Samotne serca Lisa Gray 7,5
ocenił(a) na 824 tyg. temu Sięgnięcie po książkę nieznanego wcześniej twórcy jest jak spojrzenie w zupełnie nowy świat. Powieści detektywistyczne stanowią współcześnie niezwykle popularny gatunek, a ich tematyka prezentuje szeroki kolaż doświadczeń, pomysłów i wyobraźni rozmaitych autorów. W moje ręce podczas jednej z książkowych promocji trafiła powieść „Samotne serca” napisana przez Lisę Gray. Lektura naprawdę mnie porwała, a niemal 350 stron treści pochłonęłam w raptem dwa dni.
Prywatna detektyw, Jessica Shaw, otrzymuje intrygujące, niezwykle nietypowe zlecenie. Pewna kobieta pragnie odnaleźć swą przyjaciółkę z dawnych lat, gdyż uważa, że znalazła się ona w niebezpieczeństwie. Przekazane przez Christine informacje wskazują, że poszukiwana Veronica korespondowała niegdyś ze skazanym seryjnym mordercą, a nawet powiła mu dziecko, gdy ten oczekiwał wyłącznie na swą egzekucję. Kobieta zniknęła piętnaście lat temu, a niepokój pragnącej ją odnaleźć przyjaciółki spotęgowała wyłącznie informacja o tym, że Jordana Ford – żona Travisa Deana Forda, Dusiciela z Doliny, została zamordowana w ten sam sposób, co jego niegdysiejsze ofiary. Czy zbrodnia ta była podyktowana zemstą? Czy może pojawił się naśladowca zmarłego przed laty mordercy? Czy Jessice uda się odnaleźć Veronicę nim będzie za późno?
Przyznać muszę, że opowieść naprawdę porywa i została ciekawie poprowadzona. Aktualne śledztwo pani detektyw przeplatane jest retrospekcjami sprzed lat, a także poszukiwaniami mordercy Jordany Ford. Zębatki poszczególnych opowieści nieustannie pracują, a poszczególne puzzle sprawnie wskakują na swoje miejsce – w dodatku tak, że kluczowe elementy nadal są ukryte. Dużo tu nieprzewidywalności, zaskoczeń, rozwiązanie zagadki szokuje, choć sam finał miał trochę za dużo dramatyzmu, jak na mój gust. Pojawiają się również pewne przebłyski z życia Jessici, jednak szczęśliwie nie zajmują one zbyt wiele miejsca, nie rozpraszają od głównego wątku. Sama tematyka również mnie zaciekawiła – cały wątek Klubu Samotnych Serc przybliża dość ciekawe zjawisko społeczne. Bardzo często również w realnym świecie kobiety wypisywały do siedzących w więzieniu zbrodniarzy, którzy mordowali młode dziewczyny: w wykonaniu powieści zostało to po prostu ustrukturyzowane w całą sieć ogłoszeń korespondencyjnych. Napomknę jeszcze, że choć to już czwarta książka z serii – zupełnie nie trzeba znać poprzednich, by udanie pogrążyć się w lekturze.
Styl całej powieści jest zadziwiająco lekki. Czyta się to wszystko naprawdę prędko, a drobne dygresje nie zaburzają ciągu czytelniczego. Budowa postaci również przebiegła sprawnie, choć niektórzy bohaterowie drugoplanowi wydali mi się lekko mało zarysowani, gdy chodzi o osobowość. Stanowią oni jednak wyjątki, gdyż większość choćby i tych epizodycznych ma coś ciekawego do powiedzenia, wyróżniając się przy tym w różny sposób. Dialogi są wartkie, jest ich dość sporo, dzięki czemu skutecznie nadają dynamikę powieści. Opisy się nie dłużą, są ciekawe, opisane zostaje zazwyczaj wyłącznie to, co naprawdę istotne (choć jak na mój gust trochę za dużo informacji było podawane w opisach garderoby). Rozdziały są naprawdę krótkie, raptem kilkustronicowe, dzięki czemu łatwo znaleźć dogodny punkt, w którym można przerwać lekturę tak, by nie wracać do samego środka akcji.
Powieść „Samotne serca” oceniam dość dobrze. Przedstawiona historia intryguje, a przy okazji czyta się ją z wielką przyjemnością. Szczerze powiedziawszy, jeśli ktoś ma odrobinę więcej czasu – może być nawet lekturą na jeden wieczór. Jeśli będę miała okazję, z pewnością sięgnę jeszcze do jakichś powieści tej autorki (przede wszystkim poprzednich części serii z Jessicą Shaw!),gdyż zdaje się ona mieć sporo do zaoferowania. Nie jest to może jeszcze klasyczna historia detektywistyczna, jednak znajduje się jej zdecydowanie bliżej niż większość współczesnych kryminałów: całościowo książce tej przyznaję aż 8/10.