cytaty z książek autora "Kinga Wójcik"
Dzieciaki są takie naiwne. Każde z nich sądzi, że gdy odbierze dowód osobisty, zawojuje świat. Tymczasem prawda jest taka, że większość z nich wciąż siedzi na garnuszku rodziców.
Zanim zaczęła spotykać się z Pawłem, powinna była uświadomić sobie, że mężczyzna po trzydziestce mieszkający z matką nie rokuje najlepiej.
Istnieje rodzaj wsparcia, który może dać człowiekowi tylko matka. Czasem wystarczy jedno spojrzenie.
Ludzkość jest drzewem, a ludzie są liśćmi. Drzewo trwa i rośnie, chociaż liście opadają.
Kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw, moi drodzy, kłamstwem niczego się nie zdziała.
W życiu każdego człowieka nadejdzie chwila, kiedy zapłaci za swoje błędy.
Powody, dla których ludzie zabijają, są różne. Czasem wystarczy nieporozumienie, aby doszło do tragedii.
(...) postanowiła nie przywiązywać się emocjonalnie do ludzi, dzięki czemu uniknie cierpienia, gdy odejdą lub znikną z jej życia.
Co ty tutaj robisz, do cholery?! Powinnaś być w szpitalu! Chryste, jak ty wyglądasz?
Rudnicka nie miała pojęcia, jak wygląda, ale sądząc po minie
Darii, raczej nie zakwalifikowałaby się na wybory miss.
Pomyślał o ojcu i poczuł, że do oczu napływają mu łzy. Starł je ze złością, bo nie chciał więcej płakać. Najwyższa pora wziąć się w garść.
Z kuchennej szafki wyciągnął worki, pozbierał śmieci z podłogi i wystawił za drzwi, wziął prysznic i z kawą w termicznym kubku ruszył do galerii handlowej. Odchudzanie na razie nie wchodziło w grę, uznał więc, że wymieni ubrania na rozmiar większe. Szybko się przekonał, że rozmiar podskoczył mu o dwa oczka. Niedobrze.
Ubrany w świeże i luźniejsze w pasie ciuchy, wrócił do domu i zapalił papierosa, zastanawiając się, czy zrealizować pomysł, jaki przyszedł mu do głowy. Nie potrafił przewidzieć reakcji Rudnickiej na jego widok, ale w końcu sama go zaprosiła. Trzymał się tej myśli, bo wreszcie znalazł cel, który był w stanie zrealizować.
Rudnicka przeszła kilka kroków, rozglądając się dookoła. Wyłapywała wzrokiem pety, butelki, opakowania po prezerwatywach.
– Gdzie leżała Natalia? – zapytała dwóch młodych policjantów, którzy jako pierwsi przyjechali na zgłoszenie.
– Na kanapie. – Wskazał jeden z nich. – Wyglądała, jakby spała. Chcieliśmy zacząć ją cucić, ale zaraz wpadli medycy.
– W jakiej pozycji leżała?
– Na boku, z podkurczonymi nogami.
– W pozycji bocznej ustalonej – dodał drugi.
– Ratownicy mówili, że sprawa wygląda tak, jakby ktoś podał jej środek usypiający – powiedziała Lena, zwracając się do Wolskiego.
– Sądzisz, że ktoś, kto ją uśpił, nie chciał zrobić jej krzywdy?
– Skoro zostawił ją w bezpiecznej pozycji…
Chyba że….
Mężczyzna był przekonany, że zaledwie kilka minut dzieli go od śmierci.
Chciał robić coś, w czym był dobry, a praca w policji nie spełniała jego oczekiwań. Nie umiał się podporządkować. Chadzał własnymi ścieżkami i stosował metody, które jego przełożeni uważali za niedopuszczalne.
Wyobraził sobie, jak podrywa się z ziemi, wyskakuje z rośli i nokautuje mężczyzn. Wzywa pomoc, bo może jeszcze nie jest za późno. Dzięki bohaterskiej postawie udaje mu sie uratować dziewczynę. Zostaje bohaterem. Wszyscy go podzi wiają za odwagę i męstwo. Gdyby miał trochę odwagi, może tak by się stało. Ale on był tchórzem i pijakiem, który zasnął w krzakach, a gdy się obudził, zobaczył coś, czego nie powinien.
Nikomu o tym nie mówiłam. Wtedy wstyd było się przyznać do słabości. Ludzie myśleli, że idziesz do psychologa, bo jest z tobą coś nie tak.
Pracę w wiejskim komisariacie początkowo traktowała jako karę, ale musiała przyznać, że polubiła miejscowych i tutejszy rytm życia, tak różny od miejskiego zgiełku. Traktowała Białe Brzegi jak chwilowy przystanek, ale coraz częściej dopuszczała do siebie myśl, że mogłaby osiąść tu na dłużej.
Wieczorami siadywał w fotelu i przyglądał się pustoszejąulicom i nielicznym mieszkańcom, którzy powoli przygotowywali się na nadchodzącą noc. Nigdy nie spieszyło mu się do domu. Nie miał do kogo wracać i nikt na niego nie czekał. Miał czterdzieści lat, a sensem jego życia była praca. Kiedy odszedł ze służby w policji, nie miał wielkich planów.
Jeszcze niedawno pracowała za dwoje, ale teraz czuła, że potrzebuje odpoczynku. Organizm odmawiał jej posłuszeństwa. Szybko się męczyła i walczyła z sennością. Powinna odmówić Sadowskiemu, ale ciekawość wzięła górę.
Kiedyś jeździł do miasta na złomowisko. Groby też kopał.
Żadnej pracy się nie bał.
A jednak, pomyślał Wolski, żadnej pracy nie potrafił utrzymać na stałe.