Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Usman T. Malik
1
0,0/10
Pisze książki: horror, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
0,0/10średnia ocena książek autora
26 przeczytało książki autora
24 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 430 (07/2018) Carol Emshwiller
6,6
Wakacje rozpoczęte, a lektura lipcowego numeru „NF” zakończona.
Wrażenia? Tym razem – wyjątkowo ambiwalentne. Ale nie uprzedzajmy wypadków ;).
„Klucz Arkynesa” Bartłomieja Dzika – po pierwszej stronie myślałem, że rzucę w kąt. Karczma, ukryty skarb, dziwny list, tajemnica przekazana na łożu śmierci (do tego aż dwa razy) – stężenie sztampowości fantasy przekroczyło milion smoków na kwartę sześcienną. Brrr! Nie poddałem się jednak i dalej, choć sztampowo, już tak boleśnie nie jest. Nawet coś mi się spodobało: scena wybierania szkatułki będąca parafrazą sceny z „Indiany Jonesa”. Szło więc już w całkiem niezłym kierunku, aż do zakończenia. I tu chyba smoki zaopiekowały się moją szczęką, bo jak nic gruchnęłaby o podłogę. O to chodziło w całym tym tekście? WTF? I nie, żebym coś miał do humorystycznych opowiadań, bo lubię. Ale to zakończenie wygląda mi tak, jakby we wspomnianym Indianie w scenie końcowej z Arki wyskoczył diabełek i powiedział „A kuku!”. Żebyż to autor choć mrugnął okiem z początku, że tak całkiem poważnie nie będzie… Ponadto może jestem naiwny, ale w aż taką małostkowość rządzących nie wierzę. Wymazywać czarodzieja z pamięci potomnych za takie uczynki? Toż chyba wspomnienia o ćwiartce ludzkości należałoby wykasować? Toteż opowiadanie pana Dzika mogę skwitować jedynie tytułem innego dzieła – „Wiele hałasu o nic”.
„Martwy król” Wiesława Gwiazdowskiego – o, to mi się podobało. Niebanalne połączenie fantastycznych mitów (głównie internetowych) o dalszych dziejach: Zawiszy Czarnego w niewoli u Turków, Władysława Warneńczyka, który pod Warną nie zginął, i Krzysztofa Kolumba, rzekomo polskiego pochodzenia. Plus rozważania o rycerskim etosie, obowiązku, a nawet o tezie: Bóg jest jeden, nieważne, jak go nazwiemy. Bardzo fajne! I byłoby niemal idealnie, gdyby nie drobne sprawy. Po pierwsze – autor początkowo mocno mnie zdezorientował. Styks, obole, huk dział (no niby mogły być pod tym Golubacem, ale zafiksowałem się na jakiejś olbrzymiej kanonadzie, a w tych czasach to z rzadka jeno pukać mogły) dały mi do zrozumienia, że akcja dzieje się w zaświatach jakowychś. A jednak nie. I zniesmaczył mnie podrozdział 10, będący paskudnym, niepotrzebnym przypomnieniem informacji doskonale każdemu znanych bądź wynikających z treści opowiadania. Nie uchodzi, panie Wiesławie!
Ale, abstrahując od mojego jojczenia, najlepsze opowiadanie numeru!
„Kiedy, jeśli nie teraz” Carol Emshwiller – na początku sprawdziłem, czy w stopce nie ma błędu. Nie ma! Pani Emshwiller ma rzeczywiście 97 lat. A opowiadanie jest z 2010 roku. Szacun! I może dlatego – nic nowego w tym opku nie przeczytałem. Zgrany, stary motyw, odegrany w staroświecki sposób. Ma swój urok, ale że dość podobny ten tekst do wielu innych, czytanych wcześniej, w pamięci nie zostanie. Choć miłe czytadło.
„Słońce moje, spójrz na mnie” Olgi Raine – a tu, dla odmiany, całkiem odwrotne uczucia. Bo właśnie mimo tego, że nic nowego: urban fantasy a la Łukjanienko, „Wybrani”, dziewczyna Supergirl, główny złoczyńca skrzywdzony w dzieciństwie, to jednak… Jednak Rosjanki (i Rosjanie) jakoś tak piszą, że trafia to do mnie. Wciągnęła mnie ta opowieść. Gdybym jeszcze znał wszystkie smaczki: ta rosyjska muzyka rockowa, te nawiązanie do Bułyczowa (a propos – ile przygód Alicji w Polsce wyszło, ktoś wie?),pewnie zassałoby na amen. A tak – po prostu dobre opowiadanie.
„Ciepło parowania pewnej szczególnej pakistańskiej rodziny” Usmana T. Malika – tak, tak, nie znam się, ślizgam się po sensach i znaczeniach, jestem stetryczałym, nieuleczalnym zakutym łbem. Ale - to opowiadanie po prostu wydaje mi się ucieczką od odpowiedzi na proste pytanie: jak mój znajomy, mój sąsiad może być takim idiotą, żeby wysadzić się w powietrze wraz setkami niewinnych? Co poszło nie tak? Czy tkwi tu nasza wina? Bo Malik odpowiada: nie, nie, to nie my, zło przybyło z kosmosu, zaraża nas bezdenną głupotą i okrucieństwem. Wiem, spłycam, ale tak to odbieram. Nie odmawiam Malikowi sprawności – pyszne są scenki obyczajowe, ta z wujem, czy te w obozie uchodźców, ale cały przekaz brzmi fałszywie. Tym bardziej fałszywie, że Boga (czy, jak kto chce – Allacha) w ogóle w opku nie ma. A zdaje mi się, że choć nie jest to główny (acz jeden z pobocznych) czynnik sprawczy zamachów, to w życiu pakistańskiej prowincji – wpływ wiary jest jednak bardzo silny. A tu został ładnie wykastrowany. Co pewnie jest też jedną z przyczyn „ochów” i „achów” zachodniej krytyki.
Reasumując – jestem na nie!
Jak wybrzydzałem na część literacką „NF”, tak część publicystyczną łyknąłem jak kormoran płotkę.
Po pierwsze – Vargas! Obok Wattsa staje się moim ulubionym autorem „non-fiction”. „Siedem grzechów…” palce lizać. Dalej pani Wołyńska. Temat Celtów podany ze smakiem (choć czasem autorka niebezpiecznie zjeżdża na pobocze zwane „jakże to ciężko i czasem bez sensu mi się studiowało”, do rowu jednak cudem nie wpada). „Bekzorcyzmy” też fajne, choć ten szkic antropologiczny wiele z fantastyką wspólnego nie ma. Reszta też super, a cytat z Parowskiego: „Większość dzisiejszych Europejczyków rosła niekarcona i dlatego kontynent wygląda jak wygląda” godzien zawiśnięcia w każdej szkole!
Warta odnotowania recenzja powieści naszej! (z portalu fantastyka.pl) Bemik.
Super, że pojawiła się recenzja planszówki. Liczę na więcej!
Nowa Fantastyka 430 (07/2018) Carol Emshwiller
6,6
Klucz Arkynesa - Bartłomiej Dzik
Lekka, banalna fantasy, szczęśliwie, przyzwoicie napisana warsztatowo. Fabuła prosta jak drut, wzięta z wczesnomłodzieżowego RPG z wyjątkowo naiwną myślą przewodnią. Lektura nie jest przykra ale raczej niekonieczna.
5/10
Martwy król - Wiesław Gwiazdowski
Ktoś tam wymyślił plotkę, że Krzysztof Kolumb był synem polskiego króla Władysława Warneńczyka. Humbug jakich wiele, a Gwiazdowski ubrał ten pomysł w opowiadanie. Rzecz napisana w sumie dość przyzwoicie poza tym, że przyciężkim stylem, śmiertelnie poważnie, z depresją wciśniętą w każdy międzywiersz. Łopatologiczna końcówka psuje. No i błędy. Raz ortograf, dwa nieśmiertelna przyłbica. Nie da się przyłbicy podnieść, nie da się chodzić z podniesioną przyłbicą. Można ją jedynie odsłonić.
5,5/10
Kiedy, jeśli nie teraz - Carol Emshwiller
Podróże w czasie + ekologia ale z perspektywy dzieciaka. Niejednoznaczne, skłania do myślenia, ładnie napisane.
7/10
Słońce moje, spójrz na mnie - Olga Raine
Urban fantasy z młodą bohaterką ale z ciężką i przykrą rzeczywistością. Przyzwoicie napisane ale na poziomie pomysłu, oryginalności, nic specjalnego. Klasa odrobinę lepszego "Zmierzchu".
5,5/10
Ciepło parowania pewnej szczególnej pakistańskiej rodziny - Usman T. Malik
Zapowiada się bardzo interesująco. Jakaś delikatna metafizyka, rzecz interesująca społecznie i kulturowo (ładne scenki),próba zabrania głosu w rozważaniach czym jest Zło. Niestety im dalej w las, autor idzie w jakieś kosmiczne monstra, bóstwa bez ładu i składu, by zakończyć sprawę jakąś bezkształtną breją. Rozczarowanie.
5/10
Publicystyka:
Marek Starosta donosi o odkryciu nowego narządu oraz o roli popularnych napojów gazowanych w meksykańskim mistycyzmie. Świetne. Dalej mamy kolejny tekst Joanny Wołyńskiej o Celtach, taki trochę rozchwiany, idący w tematy nadmiernie prywatne, ale w sumie interesujący. Równie ciekawie Witold Vargas opowiada o grzechach leżących u podstaw rozmaitych legend, mitów i baśni. Przemysław Pieniążek zaś rozważa potencjały niepowstałych filmów. Fajne gdybanie. Pomiędzy tym wszystkim, mamy tekst o Gardnerze Dozoisie wynikający z faktu zgonu. Z mojego punktu widzenia rzecz zbędna - więc nie przeczytałem -, ale rozumiem, że pismo o fantastycznym profilu nie może takich rzeczy unikać. Parowski dalej o Beksińskim, duet Haska/Stachowicz o ślepej ścieżce literackiej motoryzacji czyli parowych ludziach. Kosik dość fajnie wywodzi, skąd biorą się złe książki, a Kołodziejczak też w książkowym sosie, zachęca do pisania, zwłaszcza tych przekonanych o wybitności swojego pomysłu. Na zakończenie, Łukasz Orbitowski, autobiograficznie dokonuje destrukcji horrorowatej strony swojej osobowości, a na początku był Blob.
Recenzje:
Do czasu pojawienia się Lila i Puta to był najsłabszy dział. Nie przeczytałem żadnej recenzji. Raz, że tytuły nie zachęcają (Dwudziesty siódmy tom smoków Novik? No bez jaj.),dwa, że trudno o sensowne recenzje.
Komiks:
Kur i Bednarczyk, Lil i Put. Płaski żart (niedługo skończą mi się synonimy). 2/10 I jakie to brzydkie jest. 2/10
Numer bez ekstremów, literacko niewybitny, publicystycznie ciekawy.
6/10