Zimny strach

- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Dziennikarz śledczy Matthew Cave (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- Kold angst
- Wydawnictwo:
- Burda Publishing Polska
- Data wydania:
- 2018-09-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-09-19
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380534391
- Tłumacz:
- Agata Lubowicka, Justyna Haber-Biały
- Tagi:
- dziennikarz Grenlandia niebezpieczeństwo poszukiwanie prawdy przemoc seksualna seryjny zabójca śledztwo thriller zabójstwo zagadka kryminalna
Bohaterowie bestsellera "Dziewczyna bez skóry" powracają w kolejnym mrożącym krew w żyłach thrillerze!
Mroczna Grenlandia, zagadki z przeszłości, młody dziennikarz i uparta dziewczyna zdeterminowani, by poznać prawdę
"W Tasiilaq nikt nigdy niczego nie widział ani niczego nie mówił, mimo że ludzie wiedzieli o wszystkim."
Przyrodnia siostra Matthew znika podczas weekendowej wycieczki do opuszczonej grenlandzkiej osady.
Tupaarnaq, młoda, niezależna Grenlandka, oskarżona niegdyś o zabójstwo ojca, powraca więc do Nuuk, aby pomóc swojemu jedynemu przyjacielowi Matthew odnaleźć dziewczynę. Ślady krwi na terenie osady świadczą o zbrodni, ale dopiero gdy matka Arnaq otrzymuje telefon od córki, przerażonej i na skraju wyczerpania, staje się dla wszystkich oczywiste, że czasu na odnalezienie zaginionej jest coraz mniej…
Ojciec Matthew, Tom, jako młody żołnierz w amerykańskiej bazie w Thule uczestniczył w tajnym eksperymencie o katastrofalnych skutkach. Tom został oskarżony o podwójne morderstwo, zmuszony do ucieczki i życia w ukryciu. W związku ze zniknięciem Arnaq tajemnice z Thule wychodzą na jaw, a Matthew zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że jest pionkiem w grze toczącej się o życie i śmierć. Rozpaczliwie szukając Arnaq i próbując zrozumieć, co naprawdę stało się z jego ojcem, musi stawić czoło grenlandzkiej policji i armii amerykańskiej, która dąży do schwytania Toma. Ale przede wszystkim zmierzyć się ze swoimi wspomnieniami…
Nordycka seria kryminalna, która zachwyciła świat!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
OPINIE i DYSKUSJE
No cóż, na pewno nie można powiedzieć, że w książce czegoś zabrakło, bo było w niej dosłownie wszystko. Autor na nieco ponad 400 stronach upchnął co tylko się dało, wojsko, eksperymenty, najróżniejsze wymyślne morderstwa, psychopatów z podziemi, rodzinny dramat, zaginioną siostrę, zaginionego ojca, postrzały, pożary, tajne dokumenty, duchy i kosmitów... No dobrze, bez tych ostatnich (ale na prawdę nie zdziwiłabym się, gdyby jednak tam byli). Generalnie na Grenlandię spadły wszystkie plagi i nieszczęścia tego świata.
Teraz dla ścisłości, osobiście lubię, kiedy dużo się dzieje, chociaż są pewne granice, a tutaj autor przeskakuje z wątku na wątek bez porządnego zakończenia któregokolwiek z nich. Całość jest ciut naiwna, a główny bohater czasem irytuje (no i nie zapominajmy też o bezdomnym, który spadł z nieba prosto do grenlandzkich podziemi - do końca zastanawiałam się, czy to żart czy urojenia Simina).
Mimo wszystko opowieść mnie wciągnęła, czytało się szybko, wszystkie wątki ostatecznie jakimś cudem się połączyły, a autorowi na pewno nie można odmówić fantazji. Niezaprzeczalnym plusem jest też oczywiście lokalizacja zdarzeń.
No cóż, na pewno nie można powiedzieć, że w książce czegoś zabrakło, bo było w niej dosłownie wszystko. Autor na nieco ponad 400 stronach upchnął co tylko się dało, wojsko, eksperymenty, najróżniejsze wymyślne morderstwa, psychopatów z podziemi, rodzinny dramat, zaginioną siostrę, zaginionego ojca, postrzały, pożary, tajne dokumenty, duchy i kosmitów... No dobrze, bez tych...
więcej Pokaż mimo toCzy lubicie książki w klimacie skandynawskim?? Ja lubię.
"Zimny strach" to kontynuacja "Dziewczyny bez skóry", która wywarła na mnie duże wrażenie. Bardzo byłam ciekawa co słychać u Matthew i Tupaarnaq. I...
Dostałam dobrze poprowadzoną dwutorowo historię. Fabuła ciekawa, wciągająca, brutalne morderstwa, bohaterowie wyraziści i lodowata Grenlandia. A do tego czytało się ją szybko. Jedyny taki problem miałam z nazwami własnymi, na których można było złamać język. Całokształt książki mi się podobał.
Czy lubicie książki w klimacie skandynawskim?? Ja lubię.
więcej Pokaż mimo to"Zimny strach" to kontynuacja "Dziewczyny bez skóry", która wywarła na mnie duże wrażenie. Bardzo byłam ciekawa co słychać u Matthew i Tupaarnaq. I...
Dostałam dobrze poprowadzoną dwutorowo historię. Fabuła ciekawa, wciągająca, brutalne morderstwa, bohaterowie wyraziści i lodowata Grenlandia. A do tego czytało się...
Książka jest kontynuacją "Dziewczyny bez skóry". Jako kobieta daję prawie maksymalną liczbę gwiazdek. Głównie dlatego, że sprawiedliwość wygrywa w tej książce. Tak naprawdę to główna bohaterka wymierza ją sama, w takiej formie jak się oprawcy należało.
Jeżeli ktoś miał problemy jako dziecko z dorosłymi to powinien przeczytać. Może poczuje ulgę.
Książka jest kontynuacją "Dziewczyny bez skóry". Jako kobieta daję prawie maksymalną liczbę gwiazdek. Głównie dlatego, że sprawiedliwość wygrywa w tej książce. Tak naprawdę to główna bohaterka wymierza ją sama, w takiej formie jak się oprawcy należało.
Pokaż mimo toJeżeli ktoś miał problemy jako dziecko z dorosłymi to powinien przeczytać. Może poczuje ulgę.
Jak ja dawno nie byłam w czytelniczej kropce. Chciałabym bardzo napisać, że „Zimny strach” Madsa Pedera Nordbo trzymała mnie w napięciu, że nie potrafiłam się od niej oderwać, a wykreowane postaci automatycznie podbiły moje serce. Niestety tak nie było, bo cała kryminalna fabuła była dość chaotyczna i niekiedy wprost nudna. Ale to, że tkwię w kropce, to zasługa przepięknych, choć momentami bardzo krwawych i brutalnych opisów, Grenlandia jawi się tutaj jako miejsce nieprzyjemne, groźne i nic dziwnego, że autor właśnie tam umieścił akcję.
Główny bohater Matthew odnajduje przez zupełny przypadek swoją przyrodnią siostrę Arnaq, niestety ta znika podczas jednej z weekendowych wycieczek. W poszukiwaniach dziewczyny pomagać będzie niezależna, bezwzględna i kiedyś oskarżona o zabójstwo ojca – przyjaciółka Tupaarnaq. W tym samym czasie z Matthew kontaktuje się zaginiony ponad dwadzieścia lat temu ojciec — Tom, który jako młody żołnierz w amerykańskiej bazie w Thule uczestniczył w tajnym eksperymencie o katastrofalnych skutkach. Oskarżony o podwójne morderstwo musiał zniknąć, dlaczego więc dopiero teraz daje znak, że żyje? Czy przeszłość ojca i porwanie siostry się ze sobą łączą?
Pomysł na fabułę był bardzo dobry – przeplatanie teraźniejszości z przeszłością, brutalne morderstwa, porwania i tajemnica do rozwiązania przez dwójkę specyficznych bohaterów, lecz niestety zawiodło tutaj wykonanie tego pomysłu. Pierwsze rozdziały nie były specjalnie zachęcające, chaotyczna i zagmatwana fabuła z przeplatającymi się wątkami z zakresu polityki i wojskowych eksperymentów mnie nie zachęciły i nie skakałam z zachwytu, że takie wątki autor tutaj umieścił. Pomalutku jednak kontynuowałam czytanie i dopiero w połowie akcja przyspieszyła, miałam w końcu wyczekiwany dreszczyk emocji i cos naprawdę fajnego zaczęło się dziać. Przeszłość wysunie się na prowadzenie, a owa tajemnica wybuchnie z całą mocą i dość mocno wpłynie na losy bohaterów. To, co działo się w 1990 roku – to po prostu nie da się tego ogarnąć ludzkim umysłem! Przeczytamy o brutalnych morderstwach, gwałtach i czających się w lochach zwyrodnialcach. Tajne eksperymenty to tylko iskra zapalna, która powoduje, że wszelkie zło znalazło się na Grenlandii. I tak przeplatająca, brutalna fabuła doprowadzi nas do odnalezienia porwanej siostry Matthew, a wtedy wszystkie wątki logicznie się ze sobą połączą. Jednak na samym końcu zabrakło mi jakiegoś mocnego efektu, który z satysfakcją pozwoliłby mi na odłożenie tej książki na półkę.
Postaci główne wykreowano na bohaterów, które są zdecydowane i nieustannie dążą do obranego przez siebie celu. I o ile Matthew udało mi się polubić już na samym początku, to w stosunku Tupaarnaq odczuwałam wręcz niechęć, przypominała mi ta bohaterka Lisabeth Salander i w porównaniu z bohaterką Larsona – Nordbowska Tupaarnaq wypada wręcz blado i przerysowanie. Autor zyskał moją przychylność jedynie opisami natury Grenlandii. Ukazuje nam przerażające i zapomniane przez ludzi miejsce, w którym sam klimat jest już zachętą, by to właśnie tam popełnić zbrodnię. Przerażające zimno, ciągnąca się tygodniami ciemność, do tego mnóstwo zwyrodnialców – te opisy morderstw wywołują dreszcze! Twórczość Madsa Pedera Nordbo na pewno podzieli czytelników – jedni będą się zachwycać, drudzy uważać, że treść jest nudna. Ja jestem gdzieś pośrodku, językowo pięknie, fabularnie trochę gorzej.
Jak ja dawno nie byłam w czytelniczej kropce. Chciałabym bardzo napisać, że „Zimny strach” Madsa Pedera Nordbo trzymała mnie w napięciu, że nie potrafiłam się od niej oderwać, a wykreowane postaci automatycznie podbiły moje serce. Niestety tak nie było, bo cała kryminalna fabuła była dość chaotyczna i niekiedy wprost nudna. Ale to, że tkwię w kropce, to zasługa...
więcej Pokaż mimo toNigdy wcześniej lektura nie sprawiła mi tyle bólu. Każdy ma oczywiście swój gust, ale wedle mojego Zimny strach jest najgorszą książką ever. Widzę to tak:
Nazbyt wiele równorzędnych wątków współistnieje w tej niezbyt rozbudowanej powieści, więc każdy jest z konieczności niemiłosiernie spłycony na poziomie tła i nieuchronnie cieniutki na poziomie intrygi. Daje to taki efekt, że od czasu do czasu Autor rzuci jakąś głębszą w zamierzeniu (choć niekoniecznie w rzeczywistości) myśl, a pomiędzy tymi - często od siebie oderwanymi - refleksjami jest tylko chaotyczna akcja, której przebiegu w żaden sposób nie da się nazwać logicznym rozwojem. W praktyce wygląda to tak, że ktoś gdzieś pojedzie albo pójdzie, by z byle powodu, a nieraz bez żadnej zrozumiałej dla czytelnika przyczyny porzucić w połowie zaplanowane działanie i skierować swą uwagę na coś innego, do czego równie szybko się zniechęci i tak dalej. Postęp fabuły zdecydowanie bardziej niż ciągiem racjonalnie uporządkowanych zdarzeń jest… Właśnie nie, nie jest nawet dziełem niewiarygodnego splotu przypadków. Następowanie po sobie kolejnych epizodów zdaje się nie mieć żadnej logiki, nawet odwołującej się do losu. Chaos, brak związku przyczynowo skutkowego, od sasa do lasa – takie sformułowania przychodzą mi do głowy.
Podobnie po macoszemu potraktowano postaci. Części z nich pojawia się tylko po to, żeby odegrać jakąś wygodną dla Autora rolę i zaraz znika. Inne nie mają za grosz głębi. Jakieś motywy i warunkujące je przeżycia zostają głównym postaciom przypisane, ale nie jest to ani wiarygodne, ani konsekwentne, a za to naiwne, łopatologiczne i wtórne do granic możliwości. Wszyscy bohaterowie bez wyjątku są nadto po prostu nijacy. Niczym czytelnika nie ujmują, niczym nie zaciekawiają, niczym nie budzą sympatii. Stworzonych przez Autora klonów pary głównych bohaterów trylogii Millennium nie nazwałbym nawet bladymi cieniami Lisbeth i Mikaela. BTW, samo to pokrewieństwo jest dla mnie niemożliwe do zaakceptowania. Ale „najlepszy” i tak jest bezdomny, który pojawił się znikąd w jednym akapicie tylko po to, żeby można było wyłupić mu oczy, po czym autor go porzucił i tyle. Ponieważ brak tego epizodu w żaden sposób książki by nie zmienił, należy przypuszczać, że chodziło o taki swoisty ozdobnik. No, wyższa szkoła jazdy…
Prymitywizm założeń całej intrygi razi jak dwustuwatowa żarówka. Nie obejdzie się bez małego spoilera, ale trudno. Naprawdę jest ktoś w stanie uwierzyć, że dysponując pełnymi wynikami doprowadzonych do pewnego momentu eksperymentalnych badań i trzema królikami doświadczalnymi, amerykańska armia w celu zatrzymania królika czwartego (niczym się nie różniącego od pozostałych) wikła się w nieprawdopodobny spisek, fingowanie śmierci żołnierzy i dwudziestoletnią współpracę z regularnym szaleńcem posługującym się intelektualnie upośledzonym (w sensie dosłownym) oprawcą, którzy to sojusznicy ze swej natury zagrażają tajemnicy całego przedsięwzięcia? I jakim sposobem ktokolwiek przy zdrowych zmysłach mógł dojść do wniosku, że badania będzie od strony naukowej kontynuował jeden z tych królików, nie mający żadnego naukowego przygotowania? Dlaczego, po co?
Do tego wszystkiego świetnie dopasowano ogólny sposób prowadzenia narracji. Idzie to zwykle mniej więcej tak, że dobry ucieka przed złym, ale się potyka, więc zły dopada dobrego, ale dobry daje odpór i zyskuje przewagę nad złym, ale zły się uchyla, więc teraz on zyskuje przewagę, ale zaraz on się potyka, więc dobry znowu jest na górze, ale… i tak dalej, i tak dalej. Czasem narracja budowana jest prawie dokładnie w taki sposób, czasem nieco inaczej, ale ogólnie zarówno w szczegółach jak i na ogólnym planie właśnie w taki sposób.
Na koniec rozczarowanie największe: w ogóle nie znalazłem w tym obiecywanej atmosfery Grenlandii. Spodziewałem się czegoś w rodzaju filmowej islandzkiej „W pułapce”, a musiałem borykać się z powieścią tak skonstruowaną, że akcja mogła dziać się gdziekolwiek, gdzie jest zimniej i ciemniej niż przeciętnie. Równie dobrze na Alasce, co w piwnicy.
Koszmar. Obawiam się, że mimo starań nie zdołałem nawet w małej części oddać swych wrażeń.
Nie mogę się nadziwić, że Autor zrobił taką karierę.
Nigdy wcześniej lektura nie sprawiła mi tyle bólu. Każdy ma oczywiście swój gust, ale wedle mojego Zimny strach jest najgorszą książką ever. Widzę to tak:
więcej Pokaż mimo toNazbyt wiele równorzędnych wątków współistnieje w tej niezbyt rozbudowanej powieści, więc każdy jest z konieczności niemiłosiernie spłycony na poziomie tła i nieuchronnie cieniutki na poziomie intrygi. Daje to taki efekt,...
W mojej ocenie "Zimny strach" trochę lepszy od "Dziewczyny bez skóry". Nie lubię przeplatania planów czasowych i to dla mnie zawsze stanowi pewien minus. Intryga nietypowa, akcja dość wartka, mroczny klimat, brutalność i śmierć. Ciekawie choć nie porywająco.
W mojej ocenie "Zimny strach" trochę lepszy od "Dziewczyny bez skóry". Nie lubię przeplatania planów czasowych i to dla mnie zawsze stanowi pewien minus. Intryga nietypowa, akcja dość wartka, mroczny klimat, brutalność i śmierć. Ciekawie choć nie porywająco.
Pokaż mimo toOdporność na zimno, dalsze losy dziennikarza Matthew i 24 lata bez ojca Toma, mroczna wojskowa przeszłość, dziwne tabletki i zabójstwa. Przyrodnia siostra w potrzasku i tajemnicza Tupaarnaq ... Nordyckie zakręcenie, które wciąga :)
Odporność na zimno, dalsze losy dziennikarza Matthew i 24 lata bez ojca Toma, mroczna wojskowa przeszłość, dziwne tabletki i zabójstwa. Przyrodnia siostra w potrzasku i tajemnicza Tupaarnaq ... Nordyckie zakręcenie, które wciąga :)
Pokaż mimo toTrzyma w napięciu.
Trzyma w napięciu.
Pokaż mimo toPierwsza część była o wiele lepsza, niestety druga mocno przewidywalna.
Pierwsza część była o wiele lepsza, niestety druga mocno przewidywalna.
Pokaż mimo toKlimat fajny, ale logika tej książki zupełnie leży, co mi osobiście bardzo przeszkadzało. Tak samo styl pisania mógłby być lepszy, ciężko się połapać co dokładnie się dzieje, gdzie i kiedy, w jakim czasie.
Klimat fajny, ale logika tej książki zupełnie leży, co mi osobiście bardzo przeszkadzało. Tak samo styl pisania mógłby być lepszy, ciężko się połapać co dokładnie się dzieje, gdzie i kiedy, w jakim czasie.
Pokaż mimo to