cytaty z książek autora "Agnieszka Drotkiewicz"
A przecież zamknąć się w sobie to jedna z największych przyjemności. Być cicho, nie odczuwać fizycznej potrzeby opowiadania o sobie.
Mężczyzna to pudełko, do którego kobiety bezmyślnie wrzucają swoje marzenia. A potem mają pretensje, że wyjmują coś nieco innego niż to, co włożyły do środka. I tłuką na oślep: miałeś być inny!
Zamiast czułości obgryzione paznokcie.zamiast czułości szorstki sweter. Zamiast czułości poszarpane prześcieradła, na których leżałaś pod wszystkimi mężczyznami.
Gdyby miłość przyszła jednak na plan zdjęciowy. Wtedy. Och, wtedy! Wtedy można by zrezygnować z brokatu i siniaków. Ale taka miłość, miłość o zawartości kakao co najmniej 99%, nie jest dla wszystkich. Więc narazie Marianna szarpie prześcieradła.
Każdemu zdarza się okres tak zwanej freelanserki, z autopsji wiem, że z reguły po zakończeniu dłuższego związku, ale jeśli ten okres się przeciągnie, to zaczynasz czuć się po prostu bezdomny.
Wszystko, co można robić w łóżku i co nie jest wbrew woli wszystkich zainteresowanych, jest OK.
Jakub Żulczyk
Bycie z kimś to jest ciężka robota, a ludzie mają potrzebę łatwego kupna, dostawy do domu, gwarancji i pełnej satysfakcji użytkowania. [...] Zawsze będzie jakiś syf, przez który trzeba się przeczołgać.
Moim tworzywem jest życie: co widzę, co słyszę. Niewiele wymyślam. (...) W nim jest wszystko, to kopalnia tematów, figur, pomysłów.
(...)
Przecież "zwyczajna osoba" - o ile ktoś taki w ogóle istnieje - może stworzyc coś niezwykłego, nadzwyczajnie opisując zwyczajnośc.
(...)
Brak precyzji i słaba pamięc - oto prawdziwi wrogowie literatury i sztuki. (Ewa Kryluk)
(...) trzeba sobie uświadomic, że żyjemy w dobie wizerunku. Nieważne jest zatem to, co jest substancją, podmiotem, dpóki tylko jego wizerunek jest do zaakceptowania.
(D. Ugresic)
Miłość to droga.Pokonują ją różne pociągi.Pospieszne,osobowe.
Długo mi się wydawało, że bycie osobą bezradną wobec rzeczywistości, niepotrafiącą nadać paczki na poczcie, jest bardzo romantyczne, takie filmowe. Jest potem o czym pisać w biografii:
„był niczym dziecko, nie umiał nadać paczki”. Długo próbowałam tak żyć: nie myjąc naczyń, nie gotując, i w pewnym momencie bardzo mnie to zmęczyło, ta niezaradność. Zwłaszcza kiedy urodziłam dziecko.
Teraz wydaje mi się, że potrafię żyć na poziomie praktycznym. Sama to na sobie wymusiłam, w momencie kiedy zdałam sobie sprawę, że jest konieczne, jeśli chcę pisać. Że jeśli nie będę sprawnie funkcjonować w rzeczywistości, to muszę po szukać innego zawodu.
Bardzo ważne jest, że pisanie wymaga specyficznych warunków, wielkiego skupienia. I jest ono możliwe tylko wtedy, gdy w miarę szybko i sprawnie ogarnę sprawy bieżące albo zachowam się inteligentnie wobec nawarstwionych problemów.
Poza tym rodzina daje ten komfort i ma tę niezaprzeczalną wartość, że jest to realna konstrukcja fizyczna i duchowa, która daje poczucie równowagi. Co jest niezwykle ważne, kiedy nurzasz się w tych niczym nieograniczonych otchłaniach sztuki. Bo kiedy to nurzanie się przynosi owoce
w postaci dzieła sztuki i kiedy to dzieło sztuki ma okładkę i kartki, na których jest cała twoja dusza – wszystko, co masz, wszystko, czym jesteś – zostanie źle ocenione, skrytykowane, czy choćby niedocenione, to jesteś w zasadzie na krawędzi, całe twoje jestestwo zostaje podane w wątpliwość. Taka sytuacja może zabić. Wpadasz do domu rozdygotana, chcesz się samookaleczać, a oni mówią: daj spokój, zrobi my ci chleba z serem. To jest bardzo dobre.
Uważam, że to niemal przestępstwo, a już na pewno wielki grzech, nie rozwijac w sobie czegoś, czym obdarzył nas dobry Pan Bóg.
(...)
Nie wolno się bac, bo życie jest bardzo krótkie. Każdy jest w stanie ocenic, co dla niego jest dobre, a co nie, i iśc swoją ścieżką. Nie ma ludzinie niutalentowanych, są tylko tacy, którzy nie wierzą w swój dar. (Irena Karpa)
Jeszcze chwilę zostańmy w teraz, kochany. Teraz: lotka w locie, obiad w czasie jedzenia, film, zanim wyjdzie się z kina.
Każdy moment powinien byc podniesiony do godności. Nie można mówic: to nie jest ważne. Bo przecież życie jest w każdym momencie.
(...)
To jest takie dziwne, że jesteśmy uczeni, że np. (...) niedziela jest ważna, a tydzień nie ważny - takie przekonania to narzędzia opresji nas wszystkich. (M. Streeruwitz)
I właśnie jeśli chodzi o język, odczuwam największy kompleks - jestem typowym dzieckiem okupacji, które bardzo dobrze nauczyło się języka okupanta, podczas gdy od kultury eurpejskiej oddzielała mnie bezlitosna żelazna kurtyna (R. Serelyte)
Każde nasze słowo ma znaczenie i ciężar gatunkowy - opresje docierac mogą z różnych miejsc - dobrze się przyjrzec temu, jak wyglądają struktury władzy i mechanizmy społeczne dookoła nas, posłuchac, kto mówi, kiedy słuchamy - czy to jest kolorowa prasa, Kościół, jakaś ideologia, czy też twoja podświadomośc, kompleks niższości, czy naród, czy marzenia o byciu gwiazdą, a może o walce - kto mówi?
Kobiety, które nie lubią siebie, nie ufają sobie samym, często podążają za obcymi głosami, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, kto mówi. (M. Streeruwitz)
[…] Tylko dlaczego ciebie tu nie ma, żeby śledzić każdy mój ruch: kiedy przed wyjściem myję i wycieram kubek po herbacie i talerz po owsiance, kiedy zamiatam okruchy i sprawdzam, czy okna są zamknięte jak trzeba?
Gdzie jesteś, biedactwo, i dlaczego nie ma cię tutaj, żeby na mnie patrzeć? Przyznaj: jestem godna podziwu, kiedy wstaję czarnym rankiem, żeby wziąć na siebie heroizm tej pory dnia. Więc dlaczego nie ma cię tutaj, żeby być niemym i trochę zawstydzonym własną bezczynnością świadkiem mojej dyscypliny, dlaczego nie wodzisz wzrokiem za moimi ruchami, czemu nie malujesz tła dla osoby, jaką jestem? Bo ja, przyznaj, jestem kwintesencją dzielności, jestem wszystkimi czajnikami i ekspresami do kawy, rozgrzewającymi się w ciemnościach, jestem parą skraplającą się na szybach autobusów […]
Te pytania są zbyt trudne: "Poszedłbyś do powstania, walczyłbyś?". Nie wiem, czy to jest miejsce i czas, by je sobie zadawać. Teraz padają one w warunkach jakby laboratoryjnych, wyizolowanych od prawdziwych kontekstów, dramatów, siedzimy sobie w zacisznej kuchni w Płocku, nie dzieje się nam nic złego i sobie dumamy. Kto wie, co by było, gdyby naprawdę przyszło nam iść do powstania. To są zupełnie inne historie, teoretyczne bajania nie mają sensu.
Hubert Dobaczewski
Nie wyobrażam sobie, że mogłabym usiąść do pisania z poglądami, które chciałabym zaprezentować, udowodnić. To, moim zdaniem, marnacja tego całego procesu, który zachodzi podczas pisania. Dla mnie pisanie służy do rozpatrywania różnych perspektyw, do wczuwania się w nie. Bez otwartości na ten proces, na to, czego się z niego dopiero dowiem, ileś tam godzin
siedzenia przed komputerem idzie na marne – jestem w tym samym miejscu, niczego się nie dowiedziałam, nic się we mnie nie zmieniło.
A wracając do polskiego everymana na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia, to wydaje mi się (ciekawe zresztą, w jakim stopniu ta moja instynktowna socjologia jest styczna z socjologią popartą badaniami), że wiele zmieniło się w 2003 roku wraz z otwarciem pierwszego w Polsce
sklepu H&M. Wtedy nagle pojawił się dostęp do bardzo modnych i tanich ciuchów, które można (a na wet trzeba) często zmieniać – to było dość rewolucyjne.