Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
John Norris
![John Norris](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
1
7,9/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,9/10średnia ocena książek autora
29 przeczytało książki autora
62 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa
John Norris
7,9 z 27 ocen
90 czytelników 19 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa John Norris ![Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/304000/304034/477679-352x500.jpg)
7,9
![Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/304000/304034/477679-352x500.jpg)
Mary McGrory, najbardziej licząca się dziennikarka amerykańska. Zaczynała od recenzowania książek (SIC!),jej ostry język i wyrazisty styl został zauważony przez szefa "The Washington Star", tym samym Mary dostała swoją życiową szansę aby zaistnieć. Dzięki swojej aparycji była jedyną kobietą, w świecie lat 40 i 50 ubiegłego wieku, kiedy to widoczna była silna dominacja mężczyzn, którą dopuszczano do świata polityki. W roku 1954 redaktor naczelny wysłał ją do Capitol Hill na słynne przesłuchania Josepha McCarthy kontra Armia Stanów Zjednoczonych. Od tego czasu była liczącą się dziennikarką. Nie było komentarza politycznego, czy skandalu bez jej komentarza.
John Norris w książce "Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa" pokazuje jej pracę od drugiej strony. Nie mamy tutaj klasycznej biografii, przedstawiania dat, chronologii. Mamy za to relację z życia tej wyjątkowej kobiety. Mary pomimo swojego zaangażowania w pracę i sytuację Ameryki w ogóle była też zwyczajną "kurą domową" (przepraszam za wyrażenie, ale to obrazuje lepiej pracę w około domu, przy rodzinie, a niżeli suche stwierdzenie - była żoną).
Dostajemy obraz kobiety na miarę swoich czasów, ale przede wszystkim ponad i wyprzedzającą epokę w jakiej przyszło jej żyć. Mary praktycznie do końca swoich dni nie spuszczała z tonu dziennikarki rasowej. Jej cięte riposty stały się czymś oczywistym i tak znaczącym, że żaden komentarz polityczny nie miał znaczenia, dopóki nie zajęła się nim McGrory.
Mary znana była również ze swoich liberalnych poglądów. Jako zdecydowana przeciwniczka wojny wietnamskiej i krytyk polityki Nixona znalazła się na „czarnej liście” przeciwników prezydenta. Artykuły o aferze Watergate przyniosły jej nagrodę Pulitzera w 1975. Jest to dodatkowy powód by poznać kultową postać świata dziennikarskiego. Ja mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach nie zwraca się uwagi na to kto przekazuje informacje, bo ważniejsze stało się to, co to za informacja. McGrory pokazała, że osoba dziennikarza jest równie ważna jak zakres przekazywanych treści.
Książka Johna Norrisa to wspaniałe wspomnienie o wyjątkowej kobiecie, która nie bała się wyciągną rękę po swoje marzenia. Ponad wszystko, jest to pieczołowicie dopracowana opowieść, świadczy o tym rozbudowania bibliografia, mamy tutaj nie tylko cytaty z rozmów samej Mary, ale przede wszystkim przekrój przez sposób pracy reportera, warsztat i samo przygotowanie się do rozmowy. Poznajemy codzienność tego zawodu i możemy obserwować niejako z boku jak Mary radziła sobie w tym trudnym świecie.
Polecam wszystkim pasjonatom dziennikarstwa. Jest to wspaniała lektura dla marzycieli, ponieważ pokazuje po raz kolejny, że nie warto się bać, czasem warto zaryzykować i iść w zaparte, by dojść tam gdzie się zamierzyło. Będzie to też fantastyczna pozycja dla wielbicieli biografii w ogóle, bo Mary McGrory wyjątkową na wiele sposobów kobietą, niewątpliwie była.
recenzja znajduje się również na blogu www.subiektywnikliteracki.blogspot.com
Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa John Norris ![Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/304000/304034/477679-352x500.jpg)
7,9
![Mary McGrory. Pierwsza królowa dziennikarstwa](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/304000/304034/477679-352x500.jpg)
Jeśli myślimy o amerykańskim dziennikarstwie nasuwa nam się na myśl Oprah Winfrey, która w swoim show obnażała nie jednego amerykańskiego celebrytę, ale także polityka. Jednak nie była pierwsza, ani dla wielu Amerykanów nigdy nie będzie królową. Królowa, jak bowiem wiemy, może być tylko jedna, a ten tytuł nawet pośmiertnie dzierży za oceanem Mary McGrory.
Mary wiele zawdzięczała swojej ciężkiej i sumiennej pracy. Choć początkowo w redakcji "Stara" zajmowała się błahostkami, została szybko doceniona przez szefostwo. Jej kariera nabierała rozpędu, jednak dopiero wykrycie afery Watergate spowodowało, że Mary wywoływała popłoch w Białym Domu. Zmieniający się redaktorzy musieli Mary przekonywać do nowych rozwiązań, była bowiem do końca wierna starej szkole dziennikarstwa - opierała się nawet nowym sprzętom ułatwiającym pracę. Nigdy nie wyszła za mąż, ale wspierała dzieci z sierocińca, do czego również zachęcała redakcyjnych kolegów. Stanowcza, ale z klasą nigdy się nie złamała i pozostawała wierna swoim ideałom do końca życia.
Historia Mary wywarła na mnie ogromne wrażenie. Czytelników polskich może zainteresować fakt, że nie zgadzała się z polityką Busha seniora, który wolał pieniądze przeznaczać na rozwój prac nad nową bronią, niż odpowiedzieć pozytywnie na prośbę o pożyczkę wystosowaną przez Lecha Wałęsę.
Mary to silna kobieta, która mogłaby być wzorem dla wielu współczesnych dziennikarzy, którzy zajmują się polityką. Była realnym urzeczywistnieniem określenia "czwarta władza", ponieważ faktycznie potrafiła mieć wpływ na decyzje polityczne. To cecha, o której dzisiaj dziennikarze w swoim gadulstwie zapominają.