Najnowsze artykuły
Artykuły
Nagroda Nike 2023: Zyta Rudzka laureatkąLubimyCzytać8Artykuły
Wyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na październik 2023Anna Sierant2017Artykuły
Kalendarz wydarzeń literackich: październik 2023Konrad Wrzesiński2Artykuły
Międzynarodowy Dzień Tłumacza – 7 ciekawostek o tłumaczach i tłumaczeniachAnna Sierant92
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dexter Vines

Źródło: http://comicvine.gamespot.com/dexter-vines/4040-6524/
8
6,3/10
Urodzony: 16.12.1971
Dexter Vines jest inkerem już od ponad dekady, pracował nad wieloma tytułami licznych wydawców, w tym nad "Uncanny X-Men", "Weapon X" i "Wolverine" dla Marvel Comics, "Meridian" dla CrossGen Entertainment oraz "Batman: Tenses" dla DC.http://dextervines.deviantart.com/?rnrd=80574
6,3/10średnia ocena książek autora
185 przeczytało książki autora
42 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2021

2019

2016

2012
The New Avengers - Tom 4 - Kolektyw
Cykl: New Avengers (tom 4)
6,6 z 20 ocen
34 czytelników 2 opinie
2012

2010

1018
Star Wars Komiks 3/2018 - Han Solo: wyścig w służbie rebelii
6,8 z 49 ocen
85 czytelników 3 opinie
1018

2003
Batman: Tenses #1
Joe Casey, Dexter Vines
Cykl: Batman: Tenses (tom 1)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 1 opinia
2003

2003
Batman: Tenses #2
Joe Casey, Dexter Vines
Cykl: Batman: Tenses (tom 2)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 1 opinia
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
Star Wars Komiks 3/2018 - Han Solo: wyścig w służbie rebelii Marjorie M. Liu 
6,8

Co się stanie, gdy w renomowanym, morderczym wyścigu, weźmie udział zwykły przemytnik. Do tego nie z własnej woli, a przyparty do muru. Na to pytanie odpowiada właśnie "Han Solo: Wyścig w służbie Rebelii" i robi to naprawdę dobrze. Do tego stopnia, że chętnie zobaczyłbym pełnoprawny film aktorski, oparty na tym scenariuszu. Oczywiście jest trochę głupotek, w końcu to Star Wars, więc nie oczekujmy cudów, ale historia trzyma poziom, jest kilka ciekawych, trudnych do pełnego przewidzenia, zwrotów akcji, a całość oprawiono swoistym, czarnym humorem. To sprawia, że tą opowieść po prostu świetnie się czyta. Zacznijmy jednak od początku, bowiem Solo klasycznie ma na pieńku z kilkoma osobami i nie pali się wcale do wspierania Rebelii, mimo zauroczenia pewną księżniczką.
Han Solo po bitwie o Javin, stara się jakoś spłacić swój dług u Jabby. Niezbyt mu to wychodzi, a ostatnio zaczyna do niego przylegać łatka tchórza, gdyż nie bierze wszystkich zleceń. Ma to związek z wspomnianą bitwą i zbytnim narażeniem się siłom Imperium, które teraz go poszukują. Sytuacja się zmienia się diametralnie, gdy zostaje on wystawiony jako zawodnik w Smoczej Próżni, jednym z najniebezpieczniejszych wyścigów w całej galaktyce. Łatwo tam zaliczyć śmiertelny wypadek, rywalizacja jest ostra, a całość przykuwa uwagę miliardów istot z każdego zakątka galaktyki. Słowem wielkie ryzyko i jeszcze większa kasa. Niestety nic nie jest tutaj takie proste, bowiem Solo wykonuje tak naprawdę, choć nie z własnej woli, misje dla Rebelii, ściągnięcia trzech ocalałych szpiegów, nim tajemniczy zdrajca ich wykończy. Kłopoty zatem nie opuszczają naszego dzielnego przemytnika i jego kudłatego druha, a cała przygoda ma nieoczekiwany finał.
Tak. To co wyszło w tej opowieści to naprawdę dobrze skonstruowany finisz, jakiego dawno brakowało mi w filmach z tego uniwersum. Potrafi nieco zaskoczyć, jest dynamiczny, brutalny i pełen emocji. Zresztą jak cały wyścig Smoczej Próżni oraz intryga przemykająca na drugim planie. Solo i Chewbacca nie mają lekkiego życia, a obecna sytuacja jeszcze je komplikuje, mocno żonglując ich życiem i statkiem. Wypada to naprawdę ciekawie oraz zgrabnie, bo każda z postaci odgrywa dość istotną rolę. Nie ma więc tutaj postaci zrobionych na zasadzie zapchaj-dziury. Każdy ma swoje zadanie, pchające opowieść do przodu i wywiązuje się z niego należycie.
Album zawiera jeszcze dwie krótkie historyjki. Pierwsza jest związana z Poe Dameronem, druga to prosta satyra z droidami. Szczerze powiedziawszy, żadna z nich nie przykuła mojej uwagi. Satyra jest sztampowa, z motywem powielanym chyba już miliard razy w tym uniwersum, zaś Poe nigdy nie należał do moich ulubieńców. Co gorsza jego przygoda też trąci myszką, nie wnosi totalnie nic do obecnego kanonu i nowych przygód w świecie Star Wars. W praktyce lepiej by było, jakby tego typu opowiastki się nie pojawiały, bo po prostu szkoda na nie czasu. Niemniej dla głównej opowieści polecam nabyć ten komiks, bo przygoda Hana Solo zjada blisko 90% zeszytu i jest warta każdego grosza.
Superman / Batman: Wrogowie publiczni Jeph Loeb 
6,5

Superman i Batman, to jedne z najbardziej rozpoznawalnych postaci w dziejach popkultury. To sylwetki herosów, które narodziły się dziesiątki lat temu na kartach drukowanego w USA komiksu. Kal-El – Syn Kryptona, czy inaczej mówiąc „Człowiek ze Stali” oraz Mroczny Rycerz – samozwańczy mściciel, w którego wciela się filantrop i miliarder Bruce Wayne, którego jedną z broni, jak niektórzy fani sądzą, jest bogactwo a największym atutem: umiejętności detektywistyczne, niesamowita sprawność fizyczna, i specyficzna charyzma, której mu nie brakuje, to ponadczasowe, zapisane w naszej świadomości ikony kultury komiksowej, których istoty wkładu w ewolucję tej gałęzi kulturowej myśli ludzkiej, jaką jest komiks, nie da się nie docenić. Superman i Batman stworzyli podwaliny do nieustającego rozwoju historii obrazkowych; byli niczym dotknięcie ,,Palca Bożego”, które natchnęło umysły wielu twórców, przekazując im iskrę bezgranicznego morza inspiracji, z którego narodziły się dziesiątki najrozmaitszych herosów i ich adwersarzy. Tyczy się to całości światowego komiksu, czyli tego, co proponowały nam najliczniejsze wydawnictwa tworzące takowe postacie. Pojawienie się tej dwójki, zdaniem wielu krytyków i badaczy kultury popularnej, stało się kamieniem milowym dla rozwoju nie tylko narracji obrazkowych, ale i całego późniejszego segmentu rozrywki, w której ramach zmieścimy: kino, seriale telewizyjne i animowane, filmy animowane, zabawki i najróżniejsze gadżety z tym związane, oraz specyficzną subkulturę tworzoną przez ludzi interesujących się science-fiction, superbohaterami, i wszystkim, co jest z tym związane, którą określa się mianem ,,geeków” lub ,,nerdów”. Superman i Batman, działając wspólnie przyczynili się do ewolucji swoich poczynań jako genialny duet bohaterski, który nieraz miał swoje potknięcia. Jednakże suma wypływających z tych herosów umiejętności, i w ogóle dobranie się tak specyficznych osobowości i sposobów działania, które oni tworzą daje niesamowitą skuteczność, doprawioną specyficzną charyzmą, uwydatniającą się w historiach, które my fani doświadczamy w komiksach.
„Człowiek ze Stali” i „Mroczny Rycerz” – nie ma co ukrywać – to tacy pozytywni „Bonnie and Clyde” komiksowego zestawienia bohaterów. Działając wspólnie, swój pierwszy sukces wsparty na fali popularności osiągnęli w wydawanej przez ponad 40 lat od 1941 roku komiksowej serii: "World’s Finest". Natomiast cykl świetnie opisanych i rozrysowanych opowieści: "Superman / Batman", wydany wiele, wiele lat później - w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku przez "DC Comics" potwierdza, że mimo upływu lat ten ponadprzeciętny, działający nieszablonowo duet wciąż ma się świetnie. Dlatego też my, jako sympatycy historii obrazkowych z ich udziałem, wciąż możemy im ufać, skoro oni pokładają zaufanie w sobie. Jest czymś niezmiernie niezwykłym, aby Superman i Batman działający w tak diametralnie różny sposób, z jednej strony będący symbolem sprawiedliwości i Bogiem, który zstąpił dla ludzi, Superman, z drugiej strony, traktujący sprawiedliwość inaczej, jakby była to podsycana osobistą Vendettą reguła wymierzania kary - samozwańczy mściciel, Batman, potrafili obdarzyć się lojalnością i zostać dobrymi przyjaciółmi; a wszystko to okraszono wspólną walką ze złoczyńcami pod sztandarem wolności i obrony życia w swojej małej ojczyźnie, jak i na całej Ziemi. To właśnie pięciotomowy cykl komiksowy "Superman / Batman", do którego scenariusz napisał Jeph Loeb, a szkice, kolor i tusz stworzyli różni artyści w zależności od poszczególnych tomów, uwypukla to, co wyżej, w niniejszych rozważaniach zostało nakreślone. Mając do przeczytania jeszcze pierwszy i piąty tom tych przygód, gdyż cyklu tego - ze względu na specyfikę - nie czytam chronologicznie, utwierdziłem się w przekonaniu, iż pora zobaczyć „jak to wszystko się zaczęło”; jak Kal-El i Bruce Wayne przezwyciężyli celowe zakłócenie ich współpracy i zdobyli wzajemne zaufanie. Pora sięgnąć po "Superman / Batman: Wrogowie Publiczni: tom pierwszy". Niech magia wyjątkowej narracji, podkreślonej przez nietuzinkowy styl rysunku: grube linie kreślące obwódki postaci, uwydatniające miękkość i wewnętrzne ciepło grafik oraz siłę fizyczną postaci, poprzez wyraziste krawędzie oraz kontrast wypełnienia kolorami widoczny na przestrzeni komiksu, porwie nas w ten fantastyczny wir wydarzeń.
Na kanwie historii z "Wrogów Publicznych" powstała i w 2009 roku zadebiutowała pełnometrażowa animacja od "WB/DC" o takiej samej, co niniejszym omawiany tom nazwie. Logicznym jest, że zapewne wielu czytelników tego komiksu, jak i całej 5-tomowej serii, rozpoczęli przygodę z tym wydaniem zbiorczym po obejrzeniu filmu. Podobna sytuacja przedstawia się z moją osobą. Teraz po niedawnym seansie "Wrogów Publicznych" powracam do serii komiksów "Superman / Batman", zaczynając od przeze mnie omawianego pierwszego tomu. Tak jak podkreślałem wyżej, napomknę i teraz, w końcu trzeba zagłębić się w komiksowy pierwowzór i zobaczyć, jak to wszystko się zaczęło, i przy okazji nie zapomnieć porównać filmu animowanego z tymże komiksem, w której to produkcji wybijała się uderzająco podobna, co do komiksowej ,,kreski” grafika.
Historia w komiksie rozpoczyna się od– co jest zupełnie inne niż film i inaczej, dużo cieplej, szczerzej i wiarygodniej kształtuje piękne i jednocześnie ,,twarde” niczym diament relacje między Batmanem a Supermanem - dość miłego akcentu jakim jest umiejscowienie i zestawienie w Smallville losów tych dwóch ikonicznych postaci komiksu i zarazem bohaterów tomu „Wrogowie Publiczni”, wtedy, kiedy byli kilkunastoletnimi dzieciakami, przy czym niektóre kadry z początkowych stronic komiksu ukazują Bruce’a w zupełnie innej, wyprutej, obłej, skąpanej w cienistej i mrocznej atmosferze poświacie, a można to zrozumieć jako mrok, którym się Bruce Wayne – późniejszy Batman - nie otoczył, lecz w którym się on narodził i ukształtował. Ich spotkanie nie było do końca wyjaśnione, lecz co istotne dzięki opowiadanej przez nich historii, tego jak zostali tym kim zostali: bohaterami i mścicielami, gdzie każda z historii jest omawiana z perspektywy pierwszej osoby – Superman zaczyna swoją myśl w dymkach, tak samo,jak Batman - cały ten komiks nabierze specyficznej siły. Zresztą ogromnym atutem niniejszej historii – co przewinie się w cały 5-tomowym cyklu - jest odważna dwupoziomowa narracja; początek komiksu był w tej kwestii dość specyficzny, lecz mieć taką narrację przed oczyma, przez cały komiks, to niezwykłe przeżycie, jakby wejść w umysły bohaterów i scalić się z ich odczuciami i działaniami. Z takową narracją wiąże się jeszcze inna zaleta "Wrogów Publicznych", o której nie sposób nie wspomnieć, i której nie powinno się lekceważyć. To ona – czyli Superman i Batman – opowiada nam dużą część merytoryczną i emocjonalną komiksu, analizując i oceniając zachowanie i Lexa Luthora, którego Imperium upadło zanim na plugawym kłamstwie sam je zbudował, i innych postaci, czyli sylwetki narratorów: Supermana i Batmana - ot specyficzny zabieg - którzy wiedzą, co zrobili źle i sami ,,dźwigają swój krzyż”, nie ukrywają tego, a się z tego rozliczają. Jedynie Kapitan Atom, biorący na siebie gigantyczną odpowiedzialność za ocalenie Ziemi przed ogromną, lecącą ku niej, zawierającą Kryptonit asteroidą oraz niektórzy z herosów, sami– z perspektywy pierwszej osoby – robili obrachunek za swoje wybory.
"Wrogowie Publiczni", to w kontekście całej dość wyraźnie uwypuklonej w komiksie historii, czyli w stosunku do obłudy, ogłupienia ludzi i herosów przez Luthora, oraz kwintesencji obłędu osobowości Luthora na temat stworzenia ,,antysupermenowskiego” świata, adekwatna dla niego nazwa. Wrogami publicznymi powinniśmy zatem określić wszystkich tych, włączając w to bohaterów, złoczyńców i zwykłych obywateli, którzy sprzeciwili się ,,boskiej woli” Luthora. Niezwykle inteligentny, ale mający zadatki na narcystyczne i megalomańskie napady ,,egzystencji”, Lex Luthor, staje się cichym bohaterem tego komiksu. Bez niego nie mielibyśmy kolejnego perfidnego planu wymierzonego przeciwko ziemskim herosom; przecież każdą zbędą przeszkodę trzeba wyeliminować, aby osiągnąć szczyt władzy absolutnej. Co nie?
Dynamika, żywe kolory w wypełnieniach postaci, fragmentów budowli i reszty infrastruktury i otoczenia – nawet w nieco zimniejszych tonacjach oraz grube linie stosowane przez cały komiks, skupienie się na cieniu i ciemniejszych zakreśleniach podkreślających atletyczność herosów, to spory plus dla niniejszego wydania. Styl graficzny we "Wrogach Publicznych", to nie ,,disnejowska” bajka, albo komiks dla młodzieży. Tak rozrysowani i zabarwieni przez kolorystów bohaterowie, to równie skuteczni, racjonalnie postępujący, krwawiący nie tylko dla siebie, ale dla swych przyjaciół bliskich i tych, co się chroni i szanuje, ludzie. Oby takich serii jak "Superman / Batman" od Loeba i McGuinnessa powstawało całe mnóstwo.