Prawda na temat świata roślin
Czy wiesz, że co dziesięć lat znika na zawsze część pierwotnej puszczy wielkości Francji? Albo że łączna długość drewnianych deseczek wykorzystanych do budowy domów przez ostatnie dwadzieścia lat w samych Stanach Zjednoczonych wystarczyłaby, żeby sklecić kładkę z Ziemi na Marsa – i jeszcze by ich zostało? Jak wygląda praca współczesnego naukowca? Słynna geobiolog, Hope Jahren, w swojej książce dzieli się prawdą na temat świata roślin oraz ludzkiej natury.
Liście, korzenie, gleby, nasiona. Niby nic nadzwyczajnego. Jest jednak na świecie kobieta, dla której są całym życiem. Dla niej każdy liść jest skomplikowaną i prężnie działającą maszyną, gleba zaś miejscem, które jest połączeniem tego, co martwe i żywe. Hope Jahren, słynna geobiolog, zdobywczyni trzech nagród Fullbrighta oraz autorka bestsellerowej książki Lab Girl. Opowieść o kobiecie naukowcu, drzewach i miłości, odsłania w niej kulisy wymagającej i ciężkiej pracy współczesnego naukowca oraz wprowadza czytelnika w niesamowity świat flory.
Jako kobieta naukowiec wciąż należę do swego rodzaju unikatów, ale w głębi duszy nigdy nie byłam nikim innym.
Wychowana w niewielkim domu w Minnesocie Hope Jahren już od dziecka wolała spędzać czas w laboratorium ojca, niż bawić się z rówieśnikami. Jej ulubionymi towarzyszami zabawy stały się próbówki, mikroskopy, filtry oraz cała masa innych sprzętów laboratoryjnych. To właśnie tam narodziła się wielka pasja do nauki, która w połączeniu z bezgraniczną miłością do roślin zaowocowała pełnym fascynujących odkryć życiem – nie tylko na temat flory, lecz także ludzkiej natury.
Zrównaj z ziemią wszystko to, co rośnie nad nią, a i tak większość roślin odżyje na przekór tobie, i to tylko z jednego nietkniętego korzenia. I to nie raz. I nie dwa.
Już od pierwszej strony Hope zaskakuje czytelnika liczbami: przeciętna roślina lądowa to dwutonowe stuletnie drzewo, a stosunek roślin do zwierząt na lądzie wynosi tysiąc do jednego. Stosunek masowy drzew do mieszkańców Ameryki wynosi dużo ponad dwieście do jednego – a mimo to ludzie wciąż nie dostrzegają i nie doceniają roślin w swoim otoczeniu. Badaczka potrafi w piękny i przystępny dla każdego sposób opisać procesy w przyrodzie. Tak dowiadujemy się, że nawet najmniejszy korzonek ma tylko jedną szansę, aby zgadnąć, co przyszłe lata przyniosą skrawkowi ziemi, w którym się umiejscowi, a pod naszymi stopami leżą setki cierpliwych nasion, które czekają z ogromnym pragnieniem, by zaistnieć.
Liście wytwarzają cukier. Rośliny jako jedyne we wszechświecie są w stanie wyprodukować tę słodycz z nieożywionej, nieorganicznej materii. Każdy kryształek cukru, jaki kiedykolwiek zjedliście, powstał w jakimś liściu. A bez ciągłych dostaw glukozy do mózgu człowiek umiera. Koniec, kropka. Pod przymusem ludzka wątroba jest w stanie wytworzyć glukozę z białka bądź tłuszczu, które muszą jednak najpierw powstać z cukru roślinnego zjedzonego przez jakieś zwierzę. Przed tym nie ma ucieczki: nawet w tej chwili w synapsach waszych mózgów liście dostarczają materiału napędowego dla myśli o liściach.
Jak twierdzi Hope Jahren, nauka jest nadzwyczaj skomplikowana, pełna niepowodzeń, ale też małych kroków naprzód. Aby w pełni się rozwijać jako naukowiec, należy nauczyć się odnajdywać w tych niepowodzeniach i małych kroczkach radość na miarę przełomowych wydarzeń. Lab Girl jest jednocześnie poruszającym obrazem kobiety, która zmaga się z chorobą dwubiegunową, samotnością i seksizmem. To także historia jej wieloletniego współpracownika – Billa Hagopiana, osobliwego badacza, którego poznała podczas badań gleb w Kalifornii. Jak sama po latach przyznała w wywiadzie dla „The Guardian”: „wiedziałam, że jest w nim coś godnego uwagi, co łatwo przegapić. Podobnie mam z nauką – potrafię dostrzec małe rzeczy, które są warte poznania i odkrycia”. Razem odbyli niesamowitą, choć pełną wyrzeczeń podróż ze Środkowego Zachodu przez całe Stany Zjednoczone aż nad Atlantyk, od niebiańskiego Bieguna Północnego aż na egzotyczne Hawaje.
Nauka nauczyła mnie, że wszystko jest bardziej skomplikowane, niż nam się wydaje na pierwszy rzut oka, i że umiejętność czerpania szczęścia z odkryć jest przepisem na piękne życie.
Praca naukowca okazuje się być nie tylko zbiorem hipotez, testów i wniosków. To ogromny wysiłek, mnóstwo porażek, palące uczucie zazdrości, odkrywanie przyjaźni i skrajne wyczerpanie, a dla samej Hope dodatkowo dwa wypadki samochodowe, które niemal skończyły się śmiercią. Jednak wszystko sprowadza się do jednego, wyjątkowego momentu: nowego odkrycia. – Jesteś wtedy jedyną osobą w całym wszechświecie, która o tym wie. Nie ma znaczenia, czy to, co odkryłeś, jest ważne. Ale to ta chwila, kiedy czujesz , że w tym wielkim świecie, wśród tych wszystkich miliardów ludzi to właśnie twoje doświadczenie jest absolutnie wyjątkowe.
komentarze [2]
Zaciekawiła mnie ta książka. Zwróciłam uwagę na wątek kobiety naukowca. Oto jak autorka pisze o motywach podjęcia pracy w laboratorium badawczym. "Żeby uwolnić się od strachu, że będę musiała porzucić studia i wrócić do rodzinnego miasteczka dla jakiegoś miejscowego chłopaka i jego awansów. Żeby uratować się przed małomiasteczkowym weselem i gromadką dzieci, które dorosną i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejZapraszamy do dyskusji.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam