Supernawigatorzy. Jak zwierzęta odnajdują drogę David Barrie 7,4
ocenił(a) na 72 lata temu Książka o nawigacji zwierząt, umożliwiającej im życie i przetrwanie. Już same przykłady podawane przez autora są fascynujące – jak chociażby motyle - Monarch, które przelatują z północnego USA i Kanady do Meksyku, by w międzyczasie się rozmnożyć, zakończyć żywot a wróciło dopiero któreś kolejne pokolenie. Czy też szlamniki zwyczajne, ptaki lądowe lecące z Alaski do Nowej Zelandii nad oceanem bez lądowania 11 690 kilometrów, do tego machając ciągle skrzydłami, a nie szybując. Podobne możliwości posiadają niektóre owady. Żuki gnojowe (skarabeusze) toczą swe kulki po linii prostej korzystając ze wskazówek gwiaździstego nieba, a ptaki głębokiego oceanu (np. albatrosy i burzyki) mają świetnie rozwinięty węch. Drogę do domu odnajdują wywiezione o kilkaset kilometrów dalej psy, a o kilkadziesiąt niedźwiedzie, krokodyle i … węże (a w każdym razie pytony birmańskie, nawet w swoim wtórym środowisku, czyli na Florydzie).
Takimi niezwykle ciekawymi przykładami (dodatkowo kolejny z nich wieńczy zakończenie każdego rozdziału) autor wzbudza podziw czytelnika dla piękna i bogactwa fauny oraz mechanizmów jej bytowania a także ciekawość poznania opisanych sekretów.
Ale tu należy pamiętać, że nauka biologii nie jest wcale tak bardzo rozwinięta, jakby nam się wydawało. Wiele z prezentowanych przez autora rozwiązań to bądź hipotezy, przyjęte tylko przez część środowiska naukowego, a przez innych kwestionowane, albo rozwiązania cząstkowe, wyjaśniające tylko część mechanizmu funkcjonowania wspaniałych przedstawicieli zwierząt. A możliwości jest wiele. Kierowanie się wzrokiem, polaryzacją światła na pancerzach owadów, zapachem, odgłosami, w tym niesłyszalnymi dla człowieka infradźwiękami, wewnętrznym kompasem magnetycznym bądź kilkoma z tych sposobów jednocześnie a nawet tzw. nawigacją zliczeniową. Każdy ze sposobów jest opisany poprzez odniesienie do konkretnych badaczy i ich obserwacji oraz wynikających z ich wniosków.
Do tego jeszcze omówione są dwa rodzaje nawigacji – egocentryczna i allocentryczna, i jak się okazuje ta druga tez jest dostępna niektórym gatunkom fauny.
Cóż, człowiek też jest częścią świata przyrody, o czym zapomina lub co gorsza – co kwestionuje. Nasi przodkowie oraz przedstawiciele niektórych kultur, które najpóźniej miały styczność z cywilizacja zachodnioeuropejską również nawigowali bez GPSów a nawet map i kompasów. Potrafili lepiej czytać niebo, powierzchnie morza, kierunek i rodzaj wiatrów a nawet hałasy zwierząt na brzegu. Rozwijanie w sobie zdolności nawigacyjnych pozwala powiększyć nasze części mózgu zwane hipokampami, które odpowiadają za orientację.
Wreszcie autor przypomina nam, że wielu z gatunków supernawigatorów (m.in. motylom – Monarchom, żółwiom, wielu gatunkom ptaków i owadów oraz dużych ssaków) grozi zagłada w wyniku działalności człowieka, zabierającej im miejsca bytowania.
Jednym słowem znakomita publikacja, ale ma też niestety minusy. Przede wszystkim język odwołujący się do pojęć z zakresu chemii, fizyki czy biologii jest trudny dla osób nie „siedzących” w temacie. Po drugie edytorsko książka prezentuje się słabo. Opisom tylu fascynujących gatunków brakuje chociażby jednego zdjęcia czy rysunku (zatem wystarczy e-book, nie warto kupować wersji papierowej, gdyby ktoś się zastanawiał). Brak jakichkolwiek grafik, tabel, czy nawet wypunktowanych wersji, ich wariantów czy stanowisk, co utrudnia … nawigację po książce ;) i powrót do niej. Mimo to przeczytać należy koniecznie. Nie tylko w ramach listopadowego wyzwania LC – książka o przyrodzie bądź ekologii.