rozwiń zwiń

„Prywatność sprzedawana jest za zasięgi”, mówi Piotr C., najbardziej tajemniczy polski pisarz.

BarbaraDorosz BarbaraDorosz
29.09.2022

Mimo rosnącej popularności wciąż pozostaje anonimowy, świadomie rezygnując ze sławy i rozpoznawalności. Niezwykle błyskotliwy, wnikliwy, ale i cyniczny obserwator współczesnego pokolenia wydał właśnie kolejną powieść, która paradoksalnie może wnieść nieco nadziei, że jeszcze nie wszystko stracone. O świecie pełnym powierzchowności, iluzji i samotności w tłumie rozmawiamy z autorem powieści „Roman(s)”, która właśnie ma swoją premierę.

 „Prywatność sprzedawana jest za zasięgi”, mówi Piotr C., najbardziej tajemniczy polski pisarz. Materiały wydawnictwa

[Opis wydawcy] Pożądanie. Czułość. Wariacka miłość. I książę na białym koniu!

O tym marzą kobiety, prawda?

A co gdyby książę okazał się zatwardziałym singlem, który uważa, że dzisiejsze randki noszą znamiona łamania praw człowieka?

Roman emocje czuje głównie wtedy, gdy otwiera arkusz Excela, kroi steka albo patrzy na Pałac Kultury ze swojego apartamentu na 29 piętrze.
Eldorado trwa do momentu, aż jego szef, Chemiczny Ali, wysyła go na przymusowy urlop. W styczniu! Roman walczy, ale nikomu nie udało się jeszcze wygrać z lisicami z działu HR. Rezerwuje więc bilety na Jamajkę.

Jeden telefon sprawia, że zamiast na wyspę z lazurową wodą trafia na zabitą dechami, skutą lodem pomorską wieś. Zamiast luksusu czeka na niego zrujnowana chałupa, w której musi zamieszkać.

Kogo tam spotka?

Czy największa miłość twojego życia może trwać tylko cztery tygodnie?

Barbara Dorosz: Podobno w Warszawie nie rozmawia się o marzeniach, bo to mogłoby wywołać śmiech lub politowanie – prezentujesz bardzo cyniczny obraz współczesnej stolicy, szczególnie jeśli chodzi o obszar relacji międzyludzkich. Gorzka i dość depresyjna jest rzeczywistość bohaterów, których powołujesz do życia na łamach swoich książek. Skąd ten cynizm i takie spojrzenie na świat?

Piotr C.: Z życia. Prosty przykład – jeden z kolegów prowadzi bardzo „uroczą” sprawę, która mówi wiele o dzisiejszych czasach. Otóż pewien pan zaprosił panią (oboje warszawiacy) na wycieczkę zagraniczną. Taką do egzotycznego kraju, z plażą, lazurową wodą i opaską na ręce, która umożliwia konsumpcję wszystkiego, co można jeść na stołówce zwanej szumnie restauracją, a nawet pić w części barowej, z wyjątkiem alkoholi importowanych. Niestety. Niebywale atrakcyjna pani pojechała, porobiła dużo zdjęć, wyginając śmiało ciało w bikini na tle wymienionych wyżej atrakcji. W Polsce była zima, więc zrozumiałe, że wszyscy strasznie jej zazdrościli. Pan, w trakcie pobytu, kilkukrotnie dał pani do zrozumienia, że widzi się w roli zwierzęco niewyżytego Massimo i pragnie uraczyć ją, niczym filmową Laurę, orgazmami na białej pościeli z widokiem na ocean. Jak się jednak okazało – do niczego nie doszło. Więc teraz pan pozywa panią, domagając się zwrotu pieniędzy, twierdząc, że to była pożyczka, a poza tym chodzi o zasady, a nie te nędzne 15 tysięcy złotych… Autentycznie jestem ciekaw, co w tej sytuacji orzeknie sąd.

A odpowiadając na pytanie, świat się zmienia, tylko nam się te zmiany nie do końca podobają i nie do końca za nimi nadążamy. Kiedy pisałem swoją pierwszą książkę „Pokolenie Ikea”, ludzie dziwili się, że jest coś takiego jak randki z ludźmi poznanymi przez internet. Dziś już się nie dziwią. Za chwilę nie będą się więc też dziwić, że żyją w świecie, który jest gorzki i depresyjny. Choć mam nadzieję, że czytając moje książki, przy okazji pośmieją się sami z siebie.

Francuzka ma w prawej ręce męża, w lewej kochanka, a na głowie kapelusz. Polka ma w prawej ręce dziecko, w lewej zakupy (ciężkie), a na głowie męża. Chcę żyć jak Francuzki.

Piotr C., „Roman(s)”

Jesteś uważnym obserwatorem pokolenia dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków. Co jest dla nich ważniejsze? Kariera i sukces zawodowy czy udane związki i wartościowe relacje międzyludzkie?

Myślę, że ludzie są dziś przede wszystkim bardzo pogubieni. Wielkim bólem jest nie móc dotykać drugiej osoby, nie móc się przytulić. Cienka ludzka skóra tego potrzebuje. Podświadomie za tym tęsknimy, ale nawet będąc w związkach, często nie potrafimy sobie tego dostarczyć.

Aby osiągnąć to, o czym mówimy, czyli wartościowe relacje międzyludzkie, trzeba umieć być szczerym z drugim człowiekiem i poznać siebie. Oba te wyzwania są niewiarygodnie trudne do osiągnięcia. Za bliskość uchodzi więc odgrywanie scen z filmów porno. Za szczęście możliwość kupna sobie nieograniczonej ilości elektronicznych śmieci wyprodukowanych w Chinach bądź drogiej torebki. Dużo łatwiej jest pracować i odnosić na tym polu sukcesy, niż porozumieć się z dorastającym dzieckiem. Dużo łatwiej jest pokazywać na zdjęciach w internecie, że wyjechałem, że świetnie się razem bawimy, że jesteśmy szczęśliwi, niż faktycznie to szczęście osiągnąć.

Żyjemy w niespełnieniu, tęskniąc za nie wiadomo czym, podczas gdy sprawy naprawdę istotne mamy na wyciągnięcie ręki.

Twoja najnowsza książka „Roman(s)” to opowieść, w której ponownie poznajemy pracowników warszawskich korporacji, pogoń za sukcesem, pustkę i samotność w wielkim mieście. Tytułowy Roman w zasadzie nie ma życia poza pracą, z bólem serca udaje się na zaległy urlop. W fabule stąpasz po własnych śladach czy jednak czytelnicy mogą liczyć na pewnego rodzaju zaskoczenie?

Mój drogi przyjaciel, wysublimowany humanista, miłośnik Wiesława Myśliwskiego, Kazimierza Orłosia i co drugiej powieści Stasiuka, czyta te moje książki i kręci sceptycznie nosem. Ostatnio jak siedzieliśmy przy galarecie i kaszance na gorąco, zapytał, o czym będzie nowa powieść. Jak opowiedziałem mu zarys fabuły, to się nawet uśmiechnął, po czym dodał: „w końcu napisałeś książkę, która dzieje się na wsi. Nareszcie będę miał co czytać”.

I to prawda, moi bohaterowie żyją zazwyczaj daleko od natury. Bo jak ktoś chce spotykać ludzi, to mieszka w mieście, a jak już nie chce ich oglądać, wtedy przeprowadza się na wieś. Roman wcale nie chce się nigdzie przeprowadzać, chce siedzieć sobie w ciepłym biurze i uzupełniać tabelki w Excelu.

To może opowiesz w takim razie, skąd pomysł na taką, a nie inną historię, która toczy się z dala od zatłoczonej Warszawy?

Od stycznia do końca czerwca mieszkałem na pomorskiej wsi. I jak wyłączono prąd, bo linie energetyczne były zerwane i przez tydzień miałem w chałupie plus cztery, cieplej było w lodówce niż w domu, to pomyślałem, że jest to jakiś punkt wyjścia dla książki. Jest taki moment w mojej powieści, kiedy Roman robi to, co uwielbiają robić wszyscy mężczyźni, czyli użala się nad sobą. Myśli wtedy z tęsknotą o Warszawie: „Nie musiałem palić w piecu. Żarcie do mnie przyjeżdżało na zawołanie. Była pustka, cynizm, pogoń za sukcesem, samotność i łatwe kobiety. Bardzo mi tego wszystkiego brakowało”. Pomyślałem, że to mogłoby być ciekawe – zderzenie ze sobą dwóch tak bardzo różnych światów.

Facet się tylko przechwala, czego to on nie ma. Zero osobowości, tylko lista jego przedmiotów i on jako gratis do tego.

Piotr C., „Roman(s)”

A czy ciebie coś jeszcze zaskakuje?

Ostatnio spędziłem trochę czasu na wyjeździe z kumplami. Pojechaliśmy do Tirany, gdzie przy winogronach i produktach pochodnych rozmawialiśmy o życiu, związkach etc. Uwierz, że ciężko o bardziej cyniczne towarzystwo niż prawnicy. W większości przypadków zamiast serca mamy tylko pompkę do przetaczania krwi. Ale do brzegu.

Jeden z moich kolegów był ostatnio na kolacji z okazji rocznicy swojego związku partnerskiego. Obok siedziała para.

Pani po trzydziestce, atrakcyjna i nadzwyczaj zadbana, pan w stylu warszawskim, czyli intensywny lans w drogim garniturze. Po daniu głównym wszystkie kurtyny opadły i nastała światłość – nieco zdenerwowana pani oświadczyła się swojemu towarzyszowi. Rytuał ten przewiduje, zazwyczaj, że to mężczyzna wręcza kobiecie zaręczynowy pierścionek. Mile widziany jest brylant, czym większy, tym bardziej cieszy oko, a miłość jakby wtedy pełniejsza.

W tym przypadku to pani wręczyła panu zaręczynowy… zegarek. W bardzo ładnym drewnianym pudełku. Pan otworzył, przymierzył i oko mu błysnęło. I tak, ta historia mnie zaskoczyła. Myślę, że będą bardzo szczęśliwi razem.

Bardzo wyjątkowa historia, tak samo jak jej bohaterowie. Na łamach powieści „Roman(s)” również nie brakuje oryginalnych postaci. Szczególnie spodobał mi się luz, jaki prezentuje starsze pokolenie bohaterów, mam tu na myśli wujka Romana czy pana Tadeusza. Czy taka swoboda i dystans do świata to jest coś, co przychodzi z wiekiem? Wszak naszemu Romanowi trudno jest się odnaleźć na pomorskiej wsi, w zrujnowanej chacie, gdzie dosłownie walczy o przetrwanie, nieźle zabawiając przy tym czytelnika.

Natura uczy nas pokory. Natomiast siedzenie na takim zadupiu, gdzie dokładnie możemy obserwować, jak zmieniają się pory roku, bardzo dosadnie nam tłumaczy, co to jest przemijanie. Ludzie zazdroszczą milionerom, którzy mają okazałe rezydencje i długie jachty. A co robią ci milionerzy, jak mają jeszcze z kim szczerze porozmawiać? Idą na kawę z przyjaciółmi. Albo na wódkę. O dzieciach pogadają. Na wodę albo na las popatrzą. Doceniają proste rzeczy, które przynoszą przyjemność.

Im jesteś starszy, tym…

…bardziej godzę się z sobą i swoimi ograniczeniami. Jestem spokojniejszy i chyba nawet bardziej wyrozumiały. Jestem w takim wieku, w którym wiele osób pyta samych siebie: a więc to wszystko? Tak to już będzie? I rozpamiętują utracone szanse. Nie mam rzecz jasna pewności, ale wydaje mi się, że żyjemy etapami. I na każdym z nich można przeżyć wspaniałe momenty, pod warunkiem że ciągle mamy w sobie ciekawość życia. A że nie zostanę już sławnym tenisistą, lekarzem ratującym życie, gwiazdą rocka czy laureatem Nagrody Nobla? Trudno. Jestem kim jestem, chcę pod sam koniec spojrzeć na swoje życie i powiedzieć: o, fajnie było!

W wywiadach często podkreślasz: „wszystkie moje książki to 100 procent prawdy i 100 procent fikcji”. Co przez to rozumiesz?

Chcę przez to powiedzieć, że fikcja miesza się tu z prawdą a tylko ja wiem, co, kiedy i gdzie naprawdę się wydarzyło.

To zresztą tak naprawdę dla czytelnika nie ma większego znaczenia. Albo wierzy w to, co czyta, albo uśmiecha się z politowaniem, myśląc: co za debil. Chciałbym, aby moje czytelniczki zakochały się w bohaterze mojej ostatniej książki. To byłby dla mnie największy komplement.

Niki podświadomie szukała czułości. A im była starsza, tym bardziej widziała, że mężczyźni nie potrafią jej zaoferować. Mają w głowie tylko sceny z filmów porno. Uważają, że kiedy je zastosują, sprawi jej to przyjemność. Czuła, że traktują ją jak trofeum. Teraz, już po trzydziestce, powoli zaczynała dochodzić do wniosku, że mężczyźni nie są zdolni do miłości. Są zdolni tylko do pożądania. Ale ciągle, gdzieś tam w środku, miała jedno skrywane pragnienie. Żeby znowu, jak kiedyś, bardzo dawno temu, nie móc się doczekać końca randki.Bo może on ją pocałuje.

Piotr C., „Roman(s)”

Może łatwiej byłoby, gdyby wreszcie mogły poznać autora. Tymczasem od lat pozostajesz anonimowy, zapewniając w wywiadach, że nie kręcą cię sława i celebrycki świat. Wciąż pozostajesz przy deklaracji, że nigdy się nie ujawnisz? Czy anonimowość to luksus w dzisiejszych czasach?

Ja bym powiedział, że żyjemy w czasach, w których wszyscy chcą być sławni, popularni i rozpoznawalni. I najlepiej, gdyby im jeszcze wszyscy tego zazdrościli. Dlatego ta prywatność jest sprzedawana za lajki, za zasięgi.

Ludzie szaleńczo pragną rozpoznawalności. Zachęcają innych do obserwowania swojego życia, pokazując im twarze swoich dzieci, pozwalając śledzić swoje miłości i rozstania. Celebryckie związki są ustawiane niczym małżeństwa sprzed lat, tylko że wtedy motywem był posag lub wpływy polityczne. Dziś chodzi o podbicie zainteresowania obserwujących. To jest waluta naszych czasów. I o ile ja mogę pokazać np. jak jem kaszankę, tak pokazywanie swojej gęby, swojej dupy bądź tego, gdzie mieszkam, gdzie pracuję czy z kim spędzam czas, jest dla mnie pójściem nieco za daleko, choć pewnie pomogłoby mi to w sprzedaży książek.

Jestem staroświecki, wiem.

„Pokolenie Ikea” – twoja debiutancka powieść – podobno ma szansę na ekranizację. Jakiś czas temu informowałeś swoich czytelników o otrzymanym dofinansowaniu z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Czy możesz zdradzić coś więcej na ten temat? Na jakim etapie są prace na planie?

Zdjęcia do filmu „Pokolenie Ikea” właśnie się skończyły, premiera planowana jest na początek przyszłego roku.

Film reżyseruje Dawid Gral, dzięki któremu ten projekt dochodzi do skutku. To człowiek, którego nic nie zatrzyma – wchodził drzwiami, z drzwiami, oknami i podłogą jak trzeba było też. Jeśli chodzi o efekt końcowy, mam nadzieję, że będzie to trochę komedia romantyczna, a trochę po prostu opowieść o młodych ludziach i miłości, ze szczyptą cynizmu, satyry i melancholii. Zdecydowanie mocnym punktem jest obsada, choć pierwszy z komentarzy, który dostałem, brzmiał: ale jak to, bez Karolaka? W produkcji główna rola kobieca przypadła Michalinie Olszańskiej, która ma wszystko – jest piękna, zdolna, ale przede wszystkim płynnie potrafi przechodzić od romantyzmu do bycia wcieloną diablicą. Czarnego zagra piekielnie utalentowany Bartosz Gelner. Na dużym ekranie spotkamy również Pawła Małaszyńskiego, ale to, co mnie szczególnie urzekło, to wiadomość, że matkę Czarnego zagra Majka Jeżowska.

Przyznam szczerze, że ta produkcja jest dla mnie wciąż ciut nierzeczywista. Wiem, jak wyglądały w realu osoby, na których wzorowałem poszczególne postacie (łącznie ze mną), a teraz widzę to jako film. Dziwne uczucie.

Dzięki za rozmowę!

O autorze

Piotr C. jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy. Autor powieści sprzedanych w łącznym nakładzie blisko pół miliona egzemplarzy. Sławę przyniosła mu debiutancka powieść Pokolenie Ikea. Nominowany dwukrotnie w konkursie Bestsellery Empiku: za Brud w 2016 oraz za Gwiazdora w 2020 roku. Nigdy nie ujawnił swojej tożsamości.

Miło nam poinformować, że przed premierą filmu pojawi się książka „Pokolenie Ikea" z filmową okładką i extra dodatkami!

Przeczytaj fragment książki „Roman(s)”:

Roman(s)

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Romans(s)” jest dostęna w sprzedaży

Artykuł sponsorowany


komentarze [5]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Katarzyna Busłowska - awatar
Katarzyna Busłowska 04.10.2022 08:34
Autorka

Wydaje mi się, że w czasach, gdy celebryci są znani z tego, że są znani z ustawek z Pudlem i nawet topowi pisarze przychodzą z partnerami do śniadaniówek, anonimowość Piotra C. jest czymś tak oryginalnym, że przyciąga uwagę bardziej niż publicznie prane brudy. Lubimy się domyślać kim jest. Czy Czarny jest jego alter ego? A może bardziej przypomina Benka lub Krzysztofa? Albo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Literonomia  - awatar
Literonomia 30.09.2022 08:19
Czytelniczka

Pisząc takie gnioty, nie dziwne, że woli utrzymywać anonimowość.  
Przeczytałam debiut, a nawet dałam później szansę jeszcze jego kontynuacji. Dno i wodorosty. Z opisu najnowszej książki wnioskuję, że nie będzie się ona zbytnio różnić od poprzednich, więc jakby istniała na LC półka "absolutnie nie chcę tego nigdy czytać", to bym już miała na niej nowy tytuł. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Meszuge  - awatar
Meszuge 29.09.2022 21:49
Czytelnik

Przeczytałem "Solistę" i nawet mi się podobał. Jednak chyba nie aż tak bardzo, żebym MUSIAŁ poznać wszystkie inne dzieła Piotra C. Ale ja nie o tym.
Rozumiem i szanuję pisanie pod pseudonimem, bo ważne jest to, co napisano, a nie kto napisał. Oczywiście gdy pseudonim czy inna forma kamuflażu za bardzo się opatrzy, to wypadałoby go zmienić.

Próbowała czegoś podobnego J.K....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
BarbaraDorosz  - awatar
BarbaraDorosz 29.09.2022 15:30
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post