rozwiń zwiń
Paulina

Profil użytkownika: Paulina

Szczecin Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 10 lata temu
3
Przeczytanych
książek
3
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
14
Polubień
opinii
Szczecin Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Milcząca arka Juliet Gellatley, Tony Wardle
Ocena 7,8
Milcząca arka Juliet Gellatley, T...

Na półkach:

„Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.”
Pitagoras

Budząc się każdego ranka, gdy promienie słońca figlarnie prześlizgują się między firankami, spoglądamy na świat za oknem. Skomplikowany w swojej złożoności, niezrozumiały i absurdalny. Świat pełen sprzeczności, w którym rzeczy najpiękniejsze koegzystują z tymi, które wzbudzają naszą pogardę i wstręt. Przepiękne krajobrazy i zapierające dech w piersiach wytwory ludzkich rąk, obok działalności bezdusznych koncernów nastawionych na zysk, męczenia i bezlitosnego mordowania zwierząt w imię hamburgerowej idei… Właśnie o cierpieniach naszych mniejszych braci opowiada „Milcząca Arka”.

Z okładki rzuca nam się w oczy podtytuł „Mięso - zabójca świata”. „Hm – myślę – brzmi dość radykalnie.” Po takiej zachęcie otwieram książkę z obawą, jakie to rewolucyjne prawdy chcą objawić autorzy wszelkim nieuświadomionym mięsożercom. Wiem bowiem, że książka szerzy wegetarianizm i traktuje o skandalicznych praktykach w przemyśle mięsnym. Czy będzie brutalnie? Propagandowo i nachalnie? Czy poczuję się po jej lekturze winna?

Juliet Gellatley i Tony Wardle wiedzieli jednak, co robią, poruszając tak kontrowersyjny i trudny w odbiorze temat. Wychodzą do czytelników nie z wyrzutami i tyradami, lecz mądrą opowieścią o tym, co jest w naszym świecie najważniejsze. Mianowicie - współczucie. Albowiem to współczucie właśnie czyni nas ludźmi i to ono każe sprzeciwiać się temu, co dzieje się na kurzych fermach, w ubojniach, w hodowlach krów, świń i owiec. Każe głośno zaprotestować przeciwko transportom, w czasie których niepojone i niekarmione przez całe dnie zwierzęta, umierają wycieńczone i przerażone. Przeciwko trzymaniu w małych, metalowych klatkach kilkunastu kur z usuniętymi dziobami i łamiącymi się nogami. Przeciwko modyfikowaniu organizmów krów tak, aby wydzielały coraz więcej mleka i rodziły kolejne cielęta, jedne po drugich, aż padną z wyczerpania. Przeciwko wycinaniu w krajach Trzeciego Świata coraz większych połaci lasów i czynieniu z nich pastwisk, na czym cierpią zarówno środowisko, jak i okoliczni mieszkańcy, którzy pozbawiani są ziemi i środków do życia. Przeciwko wielu, wielu innym nadużyciom i okrutnym praktykom, którym poddawane są zwierzęta w przemyśle mięsnym, bo któż by się przejmował jednym, drugim, czy tysięcznym prosiakiem, któremu bez znieczulenia wyrywa się zęby i ucina ogony „dla własnego bezpieczeństwa”?

Owszem, treść może być szokująca. Bywają momenty, w których wolelibyśmy zamknąć książkę. Ale czytamy dalej – żeby wiedzieć i być świadomym.

Gellatley tak naprawdę prowadzi nas przez historię swojego życia – wątki autobiograficzne sprawnie nadają dynamikę fabule i czynią z „Milczącej Arki” bardziej przypowieść o pewnej dziewczynie i jej wewnętrznej przemianie, niż suchą pozycję z literatury faktu. Także język ułatwia przyjęcie trudnych treści – konkretny, bez zbędnych ozdobników, ekspresywny i obrazowy, pozwala nam zgłębić założenia wegetarianizmu bez grzęźnięcia w bezcelowych „zapchaj dziurę” fragmentach. A ten okazuje się nie taki straszny, jak go malują – w sposób rzeczowy wskazane jest, w jaki sposób w diecie bezmięsnej możemy zapewnić sobie niezbędne składniki odżywcze, nie mdlejąc po drodze z powodu anemii. Umieszczony na końcu raport Lekarskiego Komitetu Odpowiedzialnej Medycyny zawierający uargumentowane wskazówki dietetyczne skutecznie przekonuje nas, że życie na samych roślinach nie wpędzi nas szybciej do grobu.

Jednocześnie „Milcząca Arka” nie nawołuje do natychmiastowego bojkotu wszelkich sklepów pod szyldem kurczaka, nie każe opróżnić lodówki i zabarykadować się wokół drzewa.

Daje nam wybór i przypomina: każdy z nas może zrobić różnicę.

„Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka.”

Pitagoras



Budząc się każdego ranka, gdy promienie słońca figlarnie prześlizgują się między firankami, spoglądamy na świat za oknem. Skomplikowany w swojej złożoności, niezrozumiały i absurdalny. Świat pełen sprzeczności, w którym rzeczy najpiękniejsze koegzystują z tymi, które wzbudzają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Panie i Panowie!

Oto chwila, na którą czekaliście z niecierpliwością!
Największa atrakcja XIX wieku!
Co wrażliwsi i kobiety w ciąży proszeni są o opuszczenie widowni. Przed Państwem bowiem najbrzydsze stworzenie na całym świecie – dziecko kobiety i szympansa, niebezpieczne, dzikie i nieposkromione.

Kobieta-małpa, Julia Pastrana!

Książka Margrit Schriber zabiera nas w podróż po budach jarmarcznych, muzeach, gabinetach osobliwości, cyrkach... Wszędzie tam, gdzie spragnieni makabry mogą jej doświadczyć. Podążamy śladem żądnego sukcesu impresario, Theodora Fairchilda Lenta, i jego najbardziej dochodowego nabytku, najwięcej wartej „akcji” - mowa tu o drobnej, niskiej kobiecie o czarującym głosie, której ulubionym zajęciem jest gotowanie i wyszywanie ulotnych motyli. Brzmi uroczo, prawda? Tak, Julia Pastrana stanowiłaby z pewnością idealną kandydatkę na żonę. Gdyby nie fakt, że jej gładką skórę pokrywa czarne, grube włosie, a zniekształcona twarz przywodzi na myśl kudłatych miłośników bananów.

„Paskudna dziewczyna” nie jest jednak spektaklem, gdzie główna rola przypada tylko jednej kobiecie. O nie, w kuluarach przebywa jeszcze jedna przedstawicielka płci niewieściej, która będąc nie-tak-do-końca-bezstronnym obserwatorem, staje się wierną towarzyszką „włochatego motyla”, a z czasem częścią samego freakshow. Niegdyś zachwycająca tancerka burleski, Rosie la Belle, dziś zwiędnięta i targana wyrzutami sumienia uboga kobieta, która wraca do rodzinnego miasteczka wśród potężnych Alp i snuje opowieść swojego niezwykłego życia. O brzydkiej z perspektywy pięknej. Żeby oddać cześć.

Cała powieść jest skonstruowana na zasadzie przeciwieństw: przyjaźń zniewalającej Rosie i odrażającej Julii. Surowość i niewinne piękno szwajcarskiego Morschach, a moralna szpetota świata zewnętrznego, w którym rządzi pieniądz. Zimny, władczy i wyrachowany Lent kontra jego przepełniona miłością i ciepłem podopieczna.

Największym dylematem jest jednak rozstrzygnięcie kluczowej kwestii – kto tak naprawdę jest człowiekiem, a kto zwierzęciem? Bo czy to kobieta-małpa ze swoimi ostrymi zębami jest tu istotą niższego rzędu? A może spragniona wrażeń, bezduszna i szydercza publiczność, wraz ze swoim impresario?

„Paskudna dziewczyna” pleciona jest w sposób delikatny i subtelny – zanurzamy się w alpejskich dolinach, żeby po chwili spokojnie wypłynąć na brzegi Europy. Po drodze zostają nam wyszeptane pytania, głosem miękkim i falującym. Co robimy, żeby umieścić naszą gwiazdę na niebie? Czy zbieramy perły wyjątkowych chwil i nanizamy je na łańcuszek wspomnień?

Julia Pastrana. Freak, obiekt medycznych badań, eksponat, stworzenie drugiej, trzeciej – ba! – ostatniej kategorii. Dlaczego?

„Natomiast sensowne jest występowanie jako kobieta-małpa. Dla wielu ludzi dzień jest niedolą. Widząc kogoś, kto jest w jeszcze większej niedoli, odnajdują pocieszenie.
Dlatego to jest sensowne.*”

*Margrit Schriber, „Paskudna dziewczyna”

Panie i Panowie!

Oto chwila, na którą czekaliście z niecierpliwością!
Największa atrakcja XIX wieku!
Co wrażliwsi i kobiety w ciąży proszeni są o opuszczenie widowni. Przed Państwem bowiem najbrzydsze stworzenie na całym świecie – dziecko kobiety i szympansa, niebezpieczne, dzikie i nieposkromione.

Kobieta-małpa, Julia Pastrana!

Książka Margrit Schriber zabiera nas...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czarna lista firm Hans Weiss, Klaus Werner
Ocena 7,6
Czarna lista firm Hans Weiss, Klaus W...

Na półkach: , ,

Pozwólcie, że zadam Wam pytanie - co wiecie o pochodzeniu rzeczy, które Was otaczają?

Wasz wzrok z pewnością pada teraz na przedmioty codziennego użytku – mniej bądź bardziej „wypasiona” komórka u boku, resztki czekolady ukryte sprytnie w kącie szuflady, koszyk soczystych brzoskwiń kuszących w kuchni. Lodówka pełna wędlin, jogurtów, mięsa i napojów. Łazienka i jej kosmetyczne cuda. Ale to jeszcze nie wszystko – w końcu wielkim przeoczeniem byłoby nie wspomnień o miejscu, w którym dzieje się magia – szafie, która kryje w sobie wielkie skarby kobiecej (i nie tylko) garderoby. Wreszcie apteczka domowego użytku, która służy nam swoimi specyfikami o każdej porze dnia i nocy. Skąd to wszystko mamy? Rzecz jasna, są to owoce naszych wycieczek do okolicznych galerii handlowych czy hipermarketów (w niektórych kręgach znanych jako Krainy Wiecznej Szczęśliwości). Nasze zainteresowanie kończy się zazwyczaj tutaj – nie cofamy się do momentu dystrybucji, a tym bardziej produkcji, kiedy to dzieją się rzeczy najciekawsze. A mówiąc „najciekawsze”, mam na myśli oczywiście najbardziej przerażające.

„Czarna lista firm. Intrygi światowych koncernów” autorstwa Klausa Wernera i Hansa Weissa, dwóch niezwykle wścibskich dziennikarzy, jest świadectwem tego, co się dzieje, gdy zysk staje się kwestią priorytetową, a człowiek – środkiem do jego osiągnięcia. W podzielonej na dwie części książce, zostaje przed nami odsłonięta tajemnica potęgi ogromnych przedsiębiorstw. Poznajemy źródło ich władzy i warunki ich istnienia.

W ten oto sposób w kolejnych reportażach z porażającą dokładnością wysnuty zostaje przed nami obraz pracy wielkich firm. I tak w fabrykach dostarczających odzież wszystkim większym koncernom tekstylnym (tu warto wspomnieć o markach typu H&M, Zara, Tommy Hilfiger, Nike, Adidas, Reebok, Donna Karan International Inc., do której należy m.in. Louis Vuitton, czy Christian Dior) dochodzi do karygodnych przypadków łamań praw człowieka. Praca 14-16 godzin na dobę (często z udziałem dzieci), brak zapłaty za nadgodziny, molestowania seksualne, ku przestrodze innych -zastraszanie czy wręcz mordowanie protestujących i związkowców, pożary w fabrykach skutkujące ofiarami śmiertelnymi, a wynikające z niedostatecznych zabezpieczeń. Niestety, termin „niewolnictwo” aż ciśnie się na usta. Indie, Chiny, Tajlandia, Wietnam – to tutaj najczęściej dochodzi do karygodnego i bezlitosnego wykorzystywania szwaczek. Powód? Niska płaca minimalna, która częstokroć jest jeszcze zaniżana i brak odpowiednio działających związków zawodowych.

Ale publikacja Wernera i Weissa bierze pod lupę także wiele przedsiębiorstw związanych z innymi branżami. Czytamy tu o firmach farmaceutycznych przeprowadzających nielegalne eksperymenty swoich nowych leków (na ludziach, oczywiście), koncernach naftowych niszczących środowisko naturalne, wspierających konflikty wojenne i biorących czynny udział w handlu bronią w Afryce, w zamian za prawo do wydobywania ropy (BP czy Shell), Mattel, której lalka Barbie jest okupowana 364 dniami pracy w roku, z jedynie jednym dniem wolnym dla pracowników… Druga część książki, gdzie w sposób przejrzysty przedstawione są rażące uchybienia koncernów, obfituje w o wiele większą liczbę słynnych marek. Oprócz portretów tych firm, mamy też wskazówki, co możemy zrobić, aby zaprotestować, a także wykaz stron internetowych, za pośrednictwem których jesteśmy w stanie sprawdzić wiarygodność rewelacji ujawnianych przez autorów.

Co jest najbardziej paradoksalne – niektóre wydarzenia obecne na kartach książki nie są nam zupełnie nieznane. Coś kiedyś obiło się o uszy, mamy mgliste skojarzenia, że owszem, był czas, kiedy o czymś takim mówiono. Ale człowiek współczesny to istota zaganiana, wiecznie zajęta, a z multum informacji docierających do nas każdego dnia trudno wychwycić te naprawdę warte zapamiętania. Natomiast „Czarna lista firm” pozwala nam przysiąść na chwilkę, zostawić cały zgiełk za nami i skupić się na tym, co jest naprawdę istotne – na ludziach. Bo nie tyle chodzi tu o mroczną stronę globalizacji, bezduszność bogatych dyrektorów, panującą korupcję i wyzysk – ale o ludzi właśnie i ich cierpienie.

Książka opublikowana przez Wydawnictwo Hidari z pewnością nie zapewni nam dobrego humoru, ani nie wywoła uśmiechu na naszej twarzy. Szokuje i zatrważa, ukazując w pełnym świetle okrutną rzeczywistość.

Jej zadanie jest jasne i konkretne – uświadomić.
Bo wiedzieć to jeszcze nie znaczy działać.
Ale to już pierwszy krok.

Pozwólcie, że zadam Wam pytanie - co wiecie o pochodzeniu rzeczy, które Was otaczają?

Wasz wzrok z pewnością pada teraz na przedmioty codziennego użytku – mniej bądź bardziej „wypasiona” komórka u boku, resztki czekolady ukryte sprytnie w kącie szuflady, koszyk soczystych brzoskwiń kuszących w kuchni. Lodówka pełna wędlin, jogurtów, mięsa i napojów. Łazienka i jej...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Paulina Metelska

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
3
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
14
razy
W sumie
wystawione
2
oceny ze średnią 9,0

Spędzone
na czytaniu
14
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]