Najnowsze artykuły
-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant11
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać343
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[1]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
7,8 / 10
5 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (2 plusy)
Czytelnicy: 50
Opinie: 1
Zobacz opinię (2 plusy)
Śmierci – czyż kochać cię winnam?
Kto z nas chociażby przez ułamek sekundy w swym życiu nie pomyślał o śmierci? Nie tej z kosą i odpadającym nosem, ale o własnym końcu. Dla mnie bynajmniej temat ten jawił się jako przerażająca czarna dziura. I choć uparcie zamykałam oczy, to i tak nie dawał mi on spokoju.
I oto zjawiła się doskonała książka Petera Kreefta pt.: „Miłość silniejsza niż śmierć”, współcześnie wpisująca się w to, czego próbowali przez stulecia dokonać myśliciele i literaci – oswojenia śmierci, pogodzenia się z jej nieuchronnością, a nawet – co może być dla wielu szokiem – potraktowania jej jak matkę lub ukochaną osobę!
Temat początkowo wydaje się surrealistyczny, ale z pewnością taki nie jest. Autor w taktowny i mądry sposób, w duchu chrześcijańskim prezentuje nam śmierć, ukazując jej różne twarze. I wierzcie lub nie, ale doprawdy nie jawią się one tak przerażająco jak wielu sądzi. Co więcej są nam w życiu potrzebne niemalże jak powietrze. Lektura warta przeczytania szczególną w czasie listopadowej nostalgii.
Na końcu owej trudnej, filozoficznej książki znajduje się bonus dla wytrwałych – autor odkrywa nam rąbka tajemnicy o samym sobie, prezentując swój wzruszający pamiętnik ze spotkania z groźną Panią. Polecam gorąco!
Śmierci – czyż kochać cię winnam?
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKto z nas chociażby przez ułamek sekundy w swym życiu nie pomyślał o śmierci? Nie tej z kosą i odpadającym nosem, ale o własnym końcu. Dla mnie bynajmniej temat ten jawił się jako przerażająca czarna dziura. I choć uparcie zamykałam oczy, to i tak nie dawał mi on spokoju.
I oto zjawiła się doskonała książka Petera Kreefta pt.: „Miłość...