rozwiń zwiń
TZ241

Profil użytkownika: TZ241

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
121
Przeczytanych
książek
142
Książek
w biblioteczce
32
Opinii
145
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Llosa poniżej pewnego poziomu nie schodzi, ale coś tu do końca nie zagrało.

Książka zaczyna się świetnie. Charyzmatyczny chrześcijański prorok przemierzający brazylijską dzicz w poszukiwaniu wiernych wśród biedoty i bandytów. Powstanie wielotysięcznej grupy religijnej kwstionującej władzę państwową. Ambicje dopiero co powstałej republiki brazylijskiej, by zaprowadzić porządek. Kilkadziesiąt świetnie nakreślonych postaci i ich przeplatające się historie. Czyta się to wszystko jak połączenie historycznej epopei z traktatem społeczno-religijnym.

Niestety gdzieś w 2/3 z 700 stron narracja zaczyna się nieco krztusić. Wraz z zanikaniem bardziej "upolitycznionych" postaci, snujących rozważania o miejscu chrześcijańskiego Boga, Marksa i nowoczesnej republiki w duszach chłopów z brazylijskich sertonów, całość zamienia się w długi ciąg scen batalistycznych. Wciąż jest nieźle, powieść dalej potrafi poruszyć, ale aż do końca miałem poczucie, że nakreślenie tła całego konfliktu w Canudos (tytułowej "wojny"), było znacznie ciekawsze od samego jej opisu.

Mimo powyższego warto dodać, że jedna gwiazdka w ocenie jest za ostatnie kilkanaście stron i styl w jakim udało się Llosie opowieść zamknąć.

Nie będę zbytnio narzekał, chyba po prostu potężne powieści historyczne to nie do końca mój gatunek.

Llosa poniżej pewnego poziomu nie schodzi, ale coś tu do końca nie zagrało.

Książka zaczyna się świetnie. Charyzmatyczny chrześcijański prorok przemierzający brazylijską dzicz w poszukiwaniu wiernych wśród biedoty i bandytów. Powstanie wielotysięcznej grupy religijnej kwstionującej władzę państwową. Ambicje dopiero co powstałej republiki brazylijskiej, by zaprowadzić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety opowiadania nie są równe. Zdarzają się absolutne perełki, ale i takie przez które po prostu przekartkowałem. Czego by jednak nie mówić, "Nos" to arcydzieło na poziomie "Martwych dusz" i choćby dlatego warto po ten zbiór sięgnąć.

Niestety opowiadania nie są równe. Zdarzają się absolutne perełki, ale i takie przez które po prostu przekartkowałem. Czego by jednak nie mówić, "Nos" to arcydzieło na poziomie "Martwych dusz" i choćby dlatego warto po ten zbiór sięgnąć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka z gatunku specyficznych- oryginalna forma równocześnie zachwyca i odrzuca. To praktycznie jeden 200 stronicowy akapit. Niemal cała jego treść to przytoczenia wypowiedzi kilku osób próbujących opisać dlaczego Konrad - właściciel tytułowej posiadłości - zabił swoją niepełnosprawną żonę.

Główny bohater sprowadza się do Kalkwerk, starej wapniarni na obrzeżach małego austriackiego miasta. Chce napisać dzieło swojego życia - studium naukowe dotyczące ludzkiego słuchu. Na kolejnych stronach śledzimy jego obsesje, natręctwa i patologiczną niemożność do podjęcia zaplanowanych działań. W centrum powieści jest jego dysfunckyjna relacja z wymagającą stałej opieki żoną poruszającą się na wózku inwalidzkim. Latami jest poddawana przez niego wycieńczającym eksperymentom mającym na celu wyostrzenie słuchu. O tym, że w Kalkwerk doszło do tragedii dowiadujemy się na pierwszych kartach książki. O tym dlaczego do niej doszło próbujemy dowiedzieć się aż do samego końca.

Warstw interpretacyjnych jest tu kilka. Na mnie największe wrażenie Kalkwerk robi jako powieść o prokrastynacji. Chyba nie spotkałem się nigdzie indziej z tak dogłębną analizą tematu. Bernhard ukazuje świat bohatera jako groteskową wegetację opartą na powtarzanych od lat schematach i natręctwach. Potrzeba stworzenia dzieła i poszukiwanie idealnej chwili twórczej, stopniowo uniemożliwia mu egzystencję na jakimkolwiek poziomie. Podkreśla to narracja, nieustająco zagrzebując się w wyliczeniach, powtórzeniach, krążąc wokół znanych z wczesniejszych kart motywów.

Chwilami nie czyta się tego ani lekko, ani przyjemnie. Wydaje mi się też, że w trakcie, kilka razy niepotrzebnie przerywałem lekturę na 1-2 dni. Przyswajanie tej pozycji w ciągu (bez zbędnych przerw), znacząco poprawiało odbiór - książka ma swój specyficzny rytm. Nie mam pojęcia jak prezentują się inne teksty Bernharda, ale planuję sprawdzić. Zdaje się zjawiskiem na tyle odrębnym, że warto dać mu kredyt zaufania.

Książka z gatunku specyficznych- oryginalna forma równocześnie zachwyca i odrzuca. To praktycznie jeden 200 stronicowy akapit. Niemal cała jego treść to przytoczenia wypowiedzi kilku osób próbujących opisać dlaczego Konrad - właściciel tytułowej posiadłości - zabił swoją niepełnosprawną żonę.

Główny bohater sprowadza się do Kalkwerk, starej wapniarni na obrzeżach małego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika TZ241

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
121
książek
Średnio w roku
przeczytane
8
książek
Opinie były
pomocne
145
razy
W sumie
wystawione
121
ocen ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
645
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
7
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]