-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2017-08-15
Wpierw przebrnąłem przez "Cycerona i jego współczesnych" K. Kumanieckiego i to była dobra decyzja. Powieść Harrisa jest wspaniałym tłem dla profesjonalnego wykładu naszego historyka. Robert Harris trzyma się faktów, a przy tym maluje obraz życia codziennego elity Rzymu w starożytności. Polecam. Nie za wiele nudnych dialogów, wartka akcja i wyraziste rysy bohaterów.
Jestem przed lekturą kolejnych części trylogii R. Harrisa...
Wpierw przebrnąłem przez "Cycerona i jego współczesnych" K. Kumanieckiego i to była dobra decyzja. Powieść Harrisa jest wspaniałym tłem dla profesjonalnego wykładu naszego historyka. Robert Harris trzyma się faktów, a przy tym maluje obraz życia codziennego elity Rzymu w starożytności. Polecam. Nie za wiele nudnych dialogów, wartka akcja i wyraziste rysy bohaterów.
Jestem...
Jestem podczas czytania drugiego tomu (po zgłębieniu pierwszego), więc pozwolę sobie na moją opinię:
1) Ogromna ilość faktów i postaci - to pozytyw, ale przy tym wkrada się pewien chaos w ich gmatwaninie (odnosi się wrażenie, że autor "pisze co wie, ale nie wie po co to pisze"). Zbity tekst powinien mieć znacznie większą ilość mniejszych podrozdziałów w danych wątkach. Zatraca się wnioskowanie i synkretyzm. Wiele wątków jest powielanych w kilku rozdziałach, niemal tym samym tekstem.
2) Brak map w tekście lub choćby w końcowej części. Podróżujemy w przestrzeni i wgląd w mapy jest bardzo istotny.
3) Karygodny wręcz brak indeksów osób i nazw geograficznych. Taka ilość faktów i postaci z pewnością uporządkowałaby kluczenie po nich.
4) Liczne błędy literowe i pisarskie, razi to zwłaszcza w wydawnictwie o nazwie: Klinika języka.
Ewidentnie widać pośpiech wydawcy. Pan Szymon pisze jak opowiada, monotonnie i nurząco, choć jestem dużym fanem takich syntez. Wzorem dla mnie jest np. Robert K. Massie czy Peter Heather.
Cegły dwóch tomów p. Szymona na półkę bez zachęcenia do ponownego sięgnięcia po nie. Natomiast dzieła dwóch przytoczonych autorów czytam niemal non stop.
Jestem podczas czytania drugiego tomu (po zgłębieniu pierwszego), więc pozwolę sobie na moją opinię:
więcej Pokaż mimo to1) Ogromna ilość faktów i postaci - to pozytyw, ale przy tym wkrada się pewien chaos w ich gmatwaninie (odnosi się wrażenie, że autor "pisze co wie, ale nie wie po co to pisze"). Zbity tekst powinien mieć znacznie większą ilość mniejszych podrozdziałów w danych wątkach....