Urokowi tych dziwnych stworzeń nie oparła się również amerykańska pisarka i przyrodniczka, Sy Montgomery. Jak sama przyznaje jej książka, „Podróż różowych delfinów” to nic innego jak historia miłosna. I dlatego nie zważając na ryzyko, niewygody i koszty podążała za nimi niestrudzenie przez najdziksze zakamarki amazońskiej dżungli. Wszystko po to by w mulistej wodzie zobaczyć kawałek różowej głowy, płetwy albo ogona. Zwieńczeniem podróży Sy okazało się pływanie z delfinami, co z pewnością wynagrodziło jej wszystkie wcześniejsze trudy oraz drobne niepowodzenia. Wygląda też na to, że delfiny odwzajemniły jej uczucia - a na pewno ciekawość - bo z początku ostrożnie, a później coraz śmielej odkrywały przed nią swoje różowe oblicza.

W książce Montgomery delfiny stanowią też punkt wyjścia do szerszych rozważań, a te najczęściej dotyczą tak palącej kwestii jak kondycja Amazonii. Autorka w tym temacie wykazuje głębokie zrozumienie problemów trawiących zarówno sam obszar jak i jego mieszkańców. Choć na każdym kroku Sy dostrzega zagrożenia lub poczynione już przez człowieka szkody to zauważa też zmiany na lepsze. Niepohamowana ludzka chciwość sprawia jednak, że ekolodzy niezmiennie drżą o przyszłość lasów deszczowych. Ale w tym niepokojącym obrazie pocieszający jest przynajmniej fakt, że różowe delfiny z amazońskich dorzeczy mają się całkiem dobrze i póki co nic im nie grozi. Ich butlonosi bracia zamieszkujący bezbrzeżne tonie oceanów nie zawsze mają tyle szczęścia.

Wyprawa Sy Montgomery śladem delfinów o tym niecodziennym ubarwieniu okazała się podróżą złożoną i wielowymiarową. Autorka dzieli się nie tylko pasją, ale też wiedzą. Pisanie o Amazonii przez pryzmat ludowych wierzeń, ekologii, prehistorii jak i własnych doświadczeń dostarcza masy ciekawych spostrzeżeń. Jednak na niewiele by się to zdało gdyby Sy Montgomery była kiepską pisarką. Tymczasem jest ona jedną z lepszych pisarek wśród przyrodników, łączącą w sobie najlepsze cechy obu tych profesji. W rezultacie „Podróż różowych delfinów” to piękna i mądra książka, która na pewno spełni oczekiwania amatorów gatunku - tego literackiego i tego zoologicznego.

Anna Aniszczenko