rozwiń zwiń

List miłosny laureata Pulitzera do Marilyn Monroe

LubimyCzytać LubimyCzytać
03.02.2022

Byli niemal swymi dokładnymi przeciwieństwami: ona – ledwie dwudziestokilkuletnia gwiazda filmu, wyrastająca na symbol seksu; on – intelektualista, uznany dramatopisarz, laureat Nagrody Pulitzera. Trzecie małżeństwo Marilyn Monroe było tym, które przetrwało najdłużej. Związek zakończył się po pięciu latach – wypełnionych starciami o pracę, nieporozumieniami i trzema nieudanymi ciążami. A także, czego dowodzą listy Millera, pasją i namiętnością.

List miłosny laureata Pulitzera do Marilyn Monroe Marilyn Monroe, Arthur Miller, źródło: Wikimedia Commons

Arthur Miller urodził się w 1915 roku w Nowym Jorku, w zamożnej polsko-żydowskiej rodzinie mieszkającej na Manhattanie. Ojciec przyszłego pisarza, pochodzący z Podkarpacia Izydor, choć niepiśmienny, prowadził własną firmę odzieżową. Millerowie mocno odczuli krach gospodarczy, który doprowadził do utraty rodzinnego interesu i zmusił ich do przeprowadzki do znacznie uboższego mieszkania na Brooklynie. Gwałtowne przebudzenie z amerykańskiego snu, którego Miller doświadczył w młodości, później stale znajdowało odzwierciedlenie w jego twórczości.

Uznawano go za głos „zwykłych ludzi”. Fantazję dotyczącą amerykańskiego społeczeństwa kontestował choćby w „Śmierci komiwojażera”, sztuce opowiadającej o finansowym upadku biznesmena, za pomocą której rozprawił się z wciąż popularnym w Stanach mitem „od pucybuta do milionera”.

Miller ugruntował swoją pozycję, gdy światło dzienne ujrzał wystawiony w 1953 r. dramat „Czarownice z Salem”. Sztuka była alegoryczną odpowiedzią na panujący w USA makkartyzm – system bezwzględnych działań politycznych i metod śledczych, stosowanych do walki z „wewnętrznych zagrożeniem komunistycznym”. Artysta oskarżał w niej polityczną elitę, skupioną wokół senatora Josepha McCarthy'ego. Szybko zyskał światowy rozgłos i pozycję jednego z najważniejszych twórców XX wieku.

„Ulisses”

„Bogini seksu”, obiekt pożądania, a jednocześnie naiwna blondynka, której nikt nie brał na poważnie, i przez łóżko której przetoczyć miało się pół Hollywood. Marilyn Monroe robiła wiele, by uciec od utrwalonego w mediach wizerunku. Jednocześnie, wraz z każdą kolejną rolą, tylko go utrwalała.

Rok 1955. Plac zabaw na Long Island. Zaczytana, ubrana w kolorowy, jednoczęściowy strój kąpielowy Marilyn Monroe. W ręku trzyma „Ulissesa” Jamesa Joyce'a. Oto jedno z najbardziej znanych zdjęć aktorki – jedno z nielicznych, które bezpośrednio nie przywodzi na myśl seksu, i które obrazuje stosunek amerykańskiego społeczeństwa do artystki:

 

Fotografię szybko uznano za żart. Marylin Monroe czytająca Joyce’a musiała być przecież prowokacją. Przeciwnie. W trakcie sesji fotografce Eve Arnold miało brakować rekwizytu, dzięki któremu Marilyn przestałaby pozować. Aktorka zaproponowała książkę i przyniosła trzymany w samochodzie egzemplarz „Ulissesa”

Jej biblioteka liczyła kilkaset pozycji, w której znajdowały się dzieła Walta Whitmana, Miltona czy Dostojewskiego, a także powieści współczesnych jej autorów, w tym Ernesta Hemingwaya czy Jacka Kerouaca. Artystka cierpiała na bezsenność, a literatura miała pomagać jej przetrwać długie noce.

Sposób postrzegania Marilyn Monroe nie ulegał jednak zmianie. Nie zmienił go też związek z Arthurem Millerem, czołowym erudytą ówczesnej Ameryki. Uznawano ich za osobliwą parę – Mistrza i Afrodytę, guru amerykańskiej inteligencji i walczącą o sławę gwiazdkę.

Wbiegnięcie wprost na drzewo

Poznali się w 1950 roku. Miller cieszył się już wówczas sławą – dzięki Nagrodzie Pulitzera, otrzymanej za wspomnianą „Śmierć komiwojażera", uznawany był za jednego z czołowych dramaturgów w kraju. Tymczasem dwudziestoczteroletnia aktorka wciąż usiłowała zdobyć sławę.

Przedstawiona Millerowi przez reżysera i scenarzystę Elię Kazana, Marilyn miała wywrzeć ogromne wrażenie na pisarzu. Nie wykonał on jednak zdecydowanego kroku (choć według niektórych relacji zdjął jej but, chwycił za duży palec, po czym oświadczył, że nigdy jeszcze nie spotkał smutniejszej dziewczyny), co, zdaniem Monroe, było wyrazem szacunku dla niej i wystarczyło, by zwróciła na niego uwagę.

„To było jak wbiegnięcie wprost na drzewo” – powiedziała przyjaciółce po powrocie z przyjęcia. „Wiesz, jak zimny napój, kiedy masz gorączkę". Nie spotkali się aż do 1955 roku, gdy Monroe przeniosła się do Nowego Jorku. Wkrótce wdali się w romans, których wybuchł ze zdwojoną siłą. Marilyn była już wówczas gwiazdą – ich związek nie mógł więc pozostać tajemnicą. Miller był żonatym mężczyzną z dwójką dzieci. Zauroczenie było jednak zbyt silne. „Wierzę, że naprawdę powinienem umrzeć, jeśli kiedykolwiek Cię stracę" – napisał w liście do Monroe. Choć  robił to niechętnie, w 1956 r. wziął rozwód z Mary Grace Slattery .

Kocham tylko córkę

Związek jednak nie wytrzymał próby czasu. Jako małżeństwo nierzadko ścierali się choćby na tle artystycznym. Prawdziwym ciosem dla Marilyn było jednak znalezienie wpisu z notatnika Millera, w którym miał określać ją jako rozczarowanie. Według Monroe miał napisać też, że „jedyną kobietą, którą kiedykolwiek pokocha, jest jego córka”.

Wizerunek był dla dramaturga niezwykle istotną kwestią. W późniejszych latach ich relacji, Monroe walczyła już z uzależnieniem, które ostatecznie doprowadziło do jej śmierci 4 sierpnia 1962 r. Histeryczne zachowanie zagrażało pozycji Millera, uważał, że żona kompromitowała go w oczach wymagającej nowojorskiej śmietanki.

Co więcej, para musiała zmierzyć się z trzema nieudanymi ciążami – w 1956, 1957 i 1958 roku. Niestroniąca od używek aktorka obwiniała się za ostatnie poronienie.

Marilyn złożyła pozew o rozwód w styczniu 1961 roku. Data nie była przypadkowa. Monroe liczyła na to, że uwagę mediów od upadku jej osobistego życia odwróci inauguracja Johna F. Kennedy'ego.

Póki miłość Millera i Monroe trwała, była jednak wyjątkowo namiętna. W liście z 30 kwietnia 1956 roku, napisanym na dwa miesiące przed ich ślubem, Miller w poetycki – choć dosadny – sposób zapowiadał, co zrobi, gdy znów będą razem:

„Pocałuję cię i przytulę do siebie, a wtedy wydarzą się niewiarygodne rzeczy" – czytamy. „Mam na myśli poślizgi, przetoczenia, miotanie się, hałaśliwość wszelkiego rodzaju. A potem westchnę. A kiedy oprzesz głowę na moim ramieniu, powoli zrobię się GŁODNY… Przyjdę ponownie do kuchni, udając, że cię nie ma, i odkryję cię ponownie."

Kilka tygodni później napisał: „[Spotkanie cię] oznaczało konieczność zmierzenia się z samym sobą i tym, kim jestem. Oznaczało, że muszę odłożyć te straszliwie, opiekuńcze ramiona powściągliwości i rumieniącej się głupoty, objąć ukochaną osobę i stanąć twarzą w twarz z zaskakującym, niewiarygodnym, po prostu chwalebnym faktem, że jestem czułym człowiekiem, a nie zawziętym idiotą, którym próbowałem być, a którym nigdy nie udało mi się zostać. Skąd to wiedziałaś, kochanie? Jakże ci błogosławię, że to wiedziałaś. W tej chwili jestem bliski łez z powodu cudu, jakim jesteś dla mnie. Jakże cię uszczęśliwię! Jakie piękne dzieci ci dam!".

Nigdy nie doczekali się dzieci. Zapowiadane szczęście również trwało stosunkowo krótko. 8 sierpnia 1962 Miller nie stawił się nawet na pogrzebie byłej żony.

[kw]


komentarze [7]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnieszka Żelazna - awatar
Agnieszka Żelazna 04.02.2022 08:52
Czytelniczka

MM - wiadomo, ikona, ale również i sympatyczna kobieta. Jednak los, pomimo sukcesów aktorskich, raczej nie do pozazdroszczenia...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Róża_Bzowa  - awatar
Róża_Bzowa 03.02.2022 21:39
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Hmm, no tak. Marilyn Monroe i jej lektura "Ulissesa" jako ważna aktualność 3 lutego 2022 roku...
Redakcja troszkę przysnęła. Wczoraj minęło równo sto lat od wydania w całości "Ulissesa" J. Joyce'a przez Sylvię Beach, szerzej znaną jako właścicielka księgarni Shakespeare and Company w Paryżu. Wcześniej powieść ukazywała się w odcinkach w amerykańskiej gazecie.
A Wy nic o...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
MarekFeliks  - awatar
MarekFeliks 03.02.2022 17:00
Czytelnik

Nie mam pojęcia jaka była naprawdę, ale wydaje mi się, że było w niej coś, co dawało się lubić... Zawsze budziła moje zainteresowanie, sympatię, podziw i jednocześnie jakiś rodzaj współczucia.

Całkiem podobne uczucia, jakie odczuwam czasami w stosunku do... siebie. Marylin... to ja? ;)) - nie napisał nikt jeszcze książki pod takim tytułem?? jeśli nie, to mogę odstąpić...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lucy Fair - awatar
Lucy 03.02.2022 19:00
Czytelniczka

@MarilynFeliks, ...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Paweł85x2  - awatar
Paweł85x2 05.02.2022 10:11
Czytelnik

Nigdy nie interesowałem się życiem prywatnym gwiazd, tak samo tych współczesnych jak i z przeszłości, dlatego nie mam o niej żadnego zdania, oprócz tego, że była piękną kobietą (to łatwo ocenić według własnego gustu patrząc na zdjęcia). Co do gry aktorskiej musiałbym sobie przypomnieć jakieś filmy z jej udziałem, ale nie mam pojęcia jakim była człowiekiem. Generalnie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Paweł85x2  - awatar
Paweł85x2 05.02.2022 10:11
Czytelnik

Nigdy nie interesowałem się życiem prywatnym gwiazd, tak samo tych współczesnych jak i z przeszłości, dlatego nie mam o niej żadnego zdania, oprócz tego, że była piękną kobietą (to łatwo ocenić według własnego gustu patrząc na zdjęcia). Co do gry aktorskiej musiałbym sobie przypomnieć jakieś filmy z jej udziałem, ale nie mam pojęcia jakim była człowiekiem. Generalnie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 03.02.2022 16:31
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post