Poza czytaniem,mam wiele innych pasji.Porównywalną ilość czasu oprócz czytania książek spędzam na uczeniu się języków obcych,oraz ćwiczeniach fizycznych.W szkole obie te dziedziny traktowałam jak przymus,od którego najchętniej bym uciekła.Jednak obecnie jest inaczej.Sama nauczyłam się języka hiszpańskiego,dzięki czemu mogę czytać książki hiszpańskich autorów w oryginale.To nie przechwalstwo,to duma i radość.Z kolei ćwiczenia fizyczne,wyzwalają we mnie takie endorfiny,że gdy zacznę,nie potrafię i nie chcę skończyć.A potem patrzę na zegarek i oczom nie wierzę.Inaczej jest ze sprawami,które dłużą mi się w nieskończoność.Do tej pory były to niektóre obowiązki w pracy.Chciałam by zegar wskazał 15-tą, a tu jak na złość 12-ta.Gdy człowiek robi coś z pasją i chęcią,wówczas znajduje się w "innej czasoprzestrzeni".Ważne jest,aby dla równowagi w naszym życiu, takich czynności/pasji było jak najwięcej.

Poza czytaniem,mam wiele innych pasji.Porównywalną ilość czasu oprócz czytania książek spędzam na uczeniu się języków obcych,oraz ćwiczeniach fizycznych.W szkole obie te dziedziny traktowałam jak przymus,od którego najchętniej bym uciekła.Jednak obecnie jest inaczej.Sama nauczyłam się języka hiszpańskiego,dzięki czemu mogę czytać książki hiszpańskich autorów w oryginale.To...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Najwolniej czas leci/leciał (i to chyba każdemu z nas) po prostu do "osiemnastki", do uzyskania tej wymarzonej pełnoletniości. Nie można się było doczekać, kiedy wreszcie będzie się miało te Najważniejsze Urodziny, kiedy w końcu będzie się "dorosłym", kiedy będzie można bez problemu iść do pubu czy na imprezę, kupić alkohol czy papierosy, kiedy będzie można wreszcie podejmować samodzielne decyzje. A czas, jak na złość, leciał wtedy bardzo wolno. Lata podstawówki, czy gimnazjum, a potem liceum, kiedy to do upragnionej "18" było już całkiem niedaleko. To najwolniej płynący czas, ale często bardzo radosny i najbardziej beztroski w życiu!

Najszybciej czas leci już po 25. roku życia, po ukończeniu studiów. Kiedy człowiek zmuszony jest podjąć te naprawdę dorosłe decyzje dotyczące pracy, mieszkania, ułożenia sobie życia osobistego, założenia własnej rodziny, wzięcia odpowiedzialności za wszystko. Wtedy już czas leci coraz szybciej. Ledwo się obejrzymy, a tu już kolejny rok upływa. Nie wiadomo kiedy. A wydawało się, że styczeń był wcale nie tak dawno. Dlatego warto cieszyć się codziennością!

Najwolniej czas leci/leciał (i to chyba każdemu z nas) po prostu do "osiemnastki", do uzyskania tej wymarzonej pełnoletniości. Nie można się było doczekać, kiedy wreszcie będzie się miało te Najważniejsze Urodziny, kiedy w końcu będzie się "dorosłym", kiedy będzie można bez problemu iść do pubu czy na imprezę, kupić alkohol czy papierosy, kiedy będzie można wreszcie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Bardzo szybko upływa mi czas kiedy mam dni wolne i spędzam go z rodziną. W pracy także czas płynie mi bardzo szybko. Obowiązków jest mase a czasu zawsze brakuje. Natomiat wolno płynie mi wtedy kiedy czekam na długi weekend lub kiedy mam zaplanowany od dłuższego wyjazd i nie mogę sie doczekać kiedy w końcu wyjade. Ostatnio także dłuży mi się ogladanie filmów. Ciężko mi usiedzieć w jednym miejscu. Nie mogę siedzieć bezczynnie.

Bardzo szybko upływa mi czas kiedy mam dni wolne i spędzam go z rodziną. W pracy także czas płynie mi bardzo szybko. Obowiązków jest mase a czasu zawsze brakuje. Natomiat wolno płynie mi wtedy kiedy czekam na długi weekend lub kiedy mam zaplanowany od dłuższego wyjazd i nie mogę sie doczekać kiedy w końcu wyjade. Ostatnio także dłuży mi się ogladanie filmów. Ciężko mi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zawsze uważałam, że czasoprzestrzeń zaginana jest w... gabinecie dentystycznym! Czasem spędzasz tam kilkanaście minut, a masz wrażenie, że walczysz o życie przez pół dnia!:)
A kiedy czas płynie najszybciej? Kiedy jest przyjemnie... ;> A takich sytuacji jestem w stanie wyobrazić sobie naprawdę sporo...:)

Zawsze uważałam, że czasoprzestrzeń zaginana jest w... gabinecie dentystycznym! Czasem spędzasz tam kilkanaście minut, a masz wrażenie, że walczysz o życie przez pół dnia!:)
A kiedy czas płynie najszybciej? Kiedy jest przyjemnie... ;> A takich sytuacji jestem w stanie wyobrazić sobie naprawdę sporo...:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Najszybciej czas mi umyka na przyjemnościach jakie spotykają mnie np.jeżdżenie na rolkach,spotykanie się ze znajomymi czy też oglądanie seriali,ale są też dni kiedy czas okropnie się dłuży i jest to np.lekcja chemii(wina nauczyciela),niezręczne sytuacje czy też zwyczajna rozmowa(jestem nieśmiała).

Najszybciej czas mi umyka na przyjemnościach jakie spotykają mnie np.jeżdżenie na rolkach,spotykanie się ze znajomymi czy też oglądanie seriali,ale są też dni kiedy czas okropnie się dłuży i jest to np.lekcja chemii(wina nauczyciela),niezręczne sytuacje czy też zwyczajna rozmowa(jestem nieśmiała).

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Czas staje się wytworem szatana a zegar jego piekielny narzędziem, gdy czeka się na tego Jedynego - Pana Od Jedzenia! I nie ważne czy zamawiamy pizzę, chińszczyznę czy kebaba. Gdy człowiekowi z głodu żołądek zaczyna sam się trawić a jedyne o czym jesteśmy w stanie myśleć to "jeść,jeść,jeść", czekanie i przyglądanie się jak wskazówki zegara przesuwają się przerażająco wolno jest najgorszą torturą jaką można zadać człowiekowi.
A gdy już urządzimy sobie ucztę, której może pozazdrościć nie jeden niedźwiedź i najemy się do syta (a czasem nawet ponadto), nie zostaje nic innego jak...drzemka. Pięć minutek czy pół godzinki, należy się po ciężkiej pracy, co nie? I wtedy czas znów staje się naszym wrogiem. Człowiekowi na chwilę opadnie powieka, otwiera oczy a tu bah! minęła godzina! Ale jak to?! Ktoś zawoła. Kiedy to się stało?! A no właśnie. Najgorzej jednak jest gdy przyjdzie pora na sen. Budzik nastawiony, telefon pokazuje osiem pięknych godzin spania, głowa opada na poduszkę. Jest błogo, jest pięknie. Zastanawiamy się o czym tu dziś pomarzyć i nagle dryń!dryń!dryń!
Człowiek otwiera jedno oko, drugie oko, podnosi głowę, bo nie dowierza. Gdzie na litość boską podziały się te osiem tłustych godzin?!

Czas staje się wytworem szatana a zegar jego piekielny narzędziem, gdy czeka się na tego Jedynego - Pana Od Jedzenia! I nie ważne czy zamawiamy pizzę, chińszczyznę czy kebaba. Gdy człowiekowi z głodu żołądek zaczyna sam się trawić a jedyne o czym jesteśmy w stanie myśleć to "jeść,jeść,jeść", czekanie i przyglądanie się jak wskazówki zegara przesuwają się przerażająco wolno...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czas oczywiście mija bardzo wolno, gdy spędzamy go w szkole lub w pracy. Zdaje się wtedy, że wskazówka zegara porusza się wstecz! Czas mi się dłuży również wtedy, gdy nie mogę się czegoś doczekać (np. weekendu) lub kiedy jestem w jakiejś niewygodnej sytuacji. Mija natomiast niezwykle szybko, gdy spotykam się ze znajomymi lub gdy tylko na chwilę siądę, żeby odpocząć i odwlec nieco obowiązki, a wstaję pół godziny później.

Czas oczywiście mija bardzo wolno, gdy spędzamy go w szkole lub w pracy. Zdaje się wtedy, że wskazówka zegara porusza się wstecz! Czas mi się dłuży również wtedy, gdy nie mogę się czegoś doczekać (np. weekendu) lub kiedy jestem w jakiejś niewygodnej sytuacji. Mija natomiast niezwykle szybko, gdy spotykam się ze znajomymi lub gdy tylko na chwilę siądę, żeby odpocząć i odwlec...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Najszybciej czas upływa na FB...To się wymyka prawom fizyki !! Zaglądam na "chwilę"...a tu trzy godziny jak strzelił.Zaczynam podejrzewać ,że twórcy portalu uruchomili ukrytą funkcję "czarna dziura". Innej możliwości nie ma.Najwolniej upływa czas jak się czeka: na autobus...urodziny....Święta....koniec czasu pracy.Każde rzucenie okiem na zegar przesuwa wskazówkę o 1-5 minut.Czas wlecze się jak guma do żucia.A może ktoś ma inne zdanie ???

Najszybciej czas upływa na FB...To się wymyka prawom fizyki !! Zaglądam na "chwilę"...a tu trzy godziny jak strzelił.Zaczynam podejrzewać ,że twórcy portalu uruchomili ukrytą funkcję "czarna dziura". Innej możliwości nie ma.Najwolniej upływa czas jak się czeka: na autobus...urodziny....Święta....koniec czasu pracy.Każde rzucenie okiem na zegar przesuwa wskazówkę o 1-5...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Może nie będę oryginalna w swojej wypowiedzi, ale każdego z nas to na pewno w przeszłości dopadło. Najwolniej na świecie czas płynął mi na nudnych lekcjach. W moim przypadku była to znienawidzona lekcja historii. Nie chodzi o nauczyciela, bo on był bardzo kompetentną osobą, ale te wszystkie daty, miejsca, wojny, bitwy to nie moja bajka, dlatego najczęściej zaszywałam się z tylu klasy i zajmowałam bardziej pożytecznymi rzeczami jak np. czytanie książek (tych interesujących mnie).
A kiedy czas leci mi najszybciej? Na pewno na spotkaniach rodzinnych - wesela, osiemnastki, rocznice ślubu. Każdy jest skupiony na zabawie, tańcu, rozmowach, a niestety dobrze wiemy, że wszystko co dobre, szybko się kończy. Dlatego kilkunastogodzinne imprezy mijają nie wiadomo kiedy. Szkoda, że nigdy nie miałam tak z lekcjami historii.

Może nie będę oryginalna w swojej wypowiedzi, ale każdego z nas to na pewno w przeszłości dopadło. Najwolniej na świecie czas płynął mi na nudnych lekcjach. W moim przypadku była to znienawidzona lekcja historii. Nie chodzi o nauczyciela, bo on był bardzo kompetentną osobą, ale te wszystkie daty, miejsca, wojny, bitwy to nie moja bajka, dlatego najczęściej zaszywałam się z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czas najszybciej mija mi, gdy po całym tygodniu zajęć na uczelni przychodzi sobotni wieczór, moment w którym przyjeżdża do mnie mój mężczyzna. Zostaje ze mną na jedną dobę i w niedzielę wieczorem wraca do siebie. Nieważne, czy spędzamy wspólny czas na wędrówkach i zabawie, czy raczej na leżeniu przed telewizorem, koniec zawsze przychodzi za wcześnie... Wydaje się jakby minęło ledwie kilka godzin, a nie 24 godziny...
Natomiast kiedy czas mija najwolniej? Tu musiałam się zastanowić. Wydaje mi się, że wtedy, gdy czekam... Nieważne gdzie. Czy jest to kolejka do lekarza, czy na korytarz przed pokojem, w którym ma się odbyć rozmowa kwalifikacyjna, czy może przerwa między zajęciami na uczelni... Czekanie sprawia, że czas niemal zatrzymuje się w miejscu... Nienawidzę tego uczucia.

Czas najszybciej mija mi, gdy po całym tygodniu zajęć na uczelni przychodzi sobotni wieczór, moment w którym przyjeżdża do mnie mój mężczyzna. Zostaje ze mną na jedną dobę i w niedzielę wieczorem wraca do siebie. Nieważne, czy spędzamy wspólny czas na wędrówkach i zabawie, czy raczej na leżeniu przed telewizorem, koniec zawsze przychodzi za wcześnie... Wydaje się jakby...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej