-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "warunki pracy" [4]
[ + Dodaj cytat]
Philippos Z. opowiada o swojej żonie:
„Pracuje w Zakładach »Południe« na wydziale montażowym. To ciężka praca. Kiedyś pracowali tam tylko mężczyźni, teraz pracują również cudzoziemskie robotnice. Ale kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni, choć wykonują dokładnie tę samą pracę. Akord jest ciężki, żadna kobieta nie może mu podołać.
Moja żona zaszła w ciążę, mimo to musiała nadal pracować na akord, choć według przepisów jest to zabronione. Nastawiacz codziennie podchodził do niej i atakował: dlaczego nie pracujesz tak, żebyś się zmieściła w czasie?!
Jeszcze w siódmym miesiącu musiała cały dzień stać przy pracy. Zwracała się do nastawiacza i tłumaczyła mu, że nie jest w stanie w tym tempie pracować. A on jej na to: musisz dać sobie jakoś radę, potrzebujemy części, to pilne. Żona płakała.
Przez ostatnie tygodnie przed rozwiązaniem postawili ją przy maszynie. Przez cały dzień opierała brzuch o wibrujące urządzenie. Zarabiała 150 marek miesięcznie mniej, bo nie mogła sobie poradzić z akordem, choć takie restrykcje są prawnie zakazane.
W końcu żona zachorowała, teraz nie może wychodzić z łóżka. Lekarz mówi, że ma obsuniętą macicę i wstawanie grozi poronieniem”.
W razie przyłapania na gorącym uczynku - jak po Rana Plaza - bariera językowa i różnice kulturowe dają szansę na rozmycie odpowiedzialności. Pokrzykiwanie na szwaczki zawsze można przedstawić jako lokalny styl komunikacji, w końcu na ulicy też wszyscy krzyczą do wszystkich. /brak wentylacji - nie mówiąc już o klimatyzacji - potrzebami samych pracowników, którzy nie przywykli do niskich temperatur. Niedostateczną liczbę gaśnic - chwilowymi problemami z zaopatrzeniem w ten chodliwy ostatnio towar. Brak przeszkolenia przeciwpożarowego pracowników - zaniedbaniem nadzorcy, którego demonstracyjnie wywala się za to z roboty, a potem cichaczem przyjmuje ponownie. Obecność dzieci w zakładzie - nieporozumieniem. Azjaci wyglądają przecież na młodszych niż są w rzeczywistości, a prośbę o dowód tożsamości zwykle kwituje się perlistym śmiechem. Większość robotników trafiła do Dhaki z przeludnionych, biednych wsi, gdzie przez lata nikt nie zawracał sobie głowy wydawaniem dokumentów. Jak zresztą prowadzić rzetelną ewidencję ludności w kraju, w którym każdego dnia tysiące ludzi w poszukiwaniu jedzenia po prostu pakują dobytek w koc i ruszają w drogę?
Nawet w przerwach się nie wypoczywa. Hałas prawie taki sam jak w czasie pracy, robotnicy nie mogą bowiem wyłączyć maszyn, jeśli chcą wyjść na swoje. Prawie nikt nie pozwala sobie - poza obu oficjalnymi przerwami - na pójście do toalety. Trzeba bowiem biec piętro niżej, a nikt nie jest przecież skoczkiem. To samo odnosi się do nas, obsługi taśm szlifierskich; nie można ich na tak długo zatrzymać - zbyt drogo by nas kosztowało sr… Jedna do dwóch marek straty na zarobkach dziennie - kto może sobie na to pozwolić?! Toalety będące do dyspozycji robotników - mistrzowie mają dwa oddzielne WC, z osobnymi kluczami - pozbawione są sedesów. Brak również papieru toaletowego, klozety są bardzo brudne. Dla cudzoziemców jest oddzielny klozet, na którego drzwiach ktoś wypisał flamastrem: „Sralnia dla Kanaków”[14]. Jest w nim tylko jedno oczko, wpuszczone w podłogę; wiadomo - na stojąco sr… się szybciej. Napisy na drzwiach toalet dla robotników brzmią: „Mężczyźni” i „Kobiety”; inaczej natomiast klasyfikują użytkowników napisy na tabliczkach toalet dla personelu biurowego: „Panie” i „Panowie”.
Przepisy dotyczące ochrony przed wypadkami mają wobec tej całej hecy akordowej wartość iluzoryczną. Każdy musi radzić sobie sam. Na przykład: przy pracach szlifierskich dochodzi często do niebezpiecznych skaleczeń oczu, mamy co prawda okulary ochronne, ale ich nie używamy, ponieważ stale są zabrudzone. Nikt ich nie czyści, trzeba by bowiem to robić kosztem akordowego czasu, a więc - kosztem zarobków. Firma powinna właściwie kogoś do czyszczenia tych okularów zatrudniać, ale ponieważ chodzi tu o zajęcie, które bezpośrednio produkcji nie służy, więc nikogo takiego się nie zatrudnia, w związku z czym okulary pozostają brudne i nie są używane.