-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "szalony rogan" [8]
[ + Dodaj cytat]I finally understood why he was called Mad Rogan. It wasn't because he was insane. It was because he drove you nuts with sheer frustration.
... he might talk to Rogan, since he's the most dangerous man in Houston."
"Is that the official title?" I asked.
"No," Rogan said. "It's a statement of fact.".
Zatrzymałam się obok babci i głową wskazałam metalową masakrę.
-Oglądał twoją randkę i nagle ściany zaczęły się giąć. Potrzebowałam zezłomować trochę starych karoserii, tak więc dałam mu zajęcie.
[...]
Pokiwałam głową i ruszyłam w kierunku Rogana. -Wszystko widziałeś?
-Tak -jego głos był lodowaty.
-Mi szczególnie spodobał się ten fragment, kiedy od niechcenia mi groził.
-Też to wyłapałem -odezwał się ponuro.
Nachyliłam się, by spojrzeć mu prosto w twarz. Smok był na zewnątrz w całej swojej przerażającej glorii. Wyszczerzyłam się w szerokim uśmiechu. -Co o tym myślisz?
-Nic.
Kłamstwo.
-Nie możesz zabić Garena Shaffera.
-Właściwie to mogę. Ale postanowiłem go oszczędzić. A w sumie to nawet nie myślałem o zabiciu go.
-Jeżeli wtargniesz do jego domu i połamiesz mu ręce w pięciu miejscach, to będzie wyglądało źle. Ludzie zaczną się obawiać robić ze mną interesy.
- O po łamaniu mu rąk też nie myślałem. Zastanawiałem się nad zrujnowaniem jego firmy, zniszczeniu jej i rozprzedaniu jej za grosze na jego oczach.
Szalony Rogan, Plaga Meksyku. Cywilizowany i rozważny przeciwnik.
- Czy naprawdę Garen jest lepszy?
-Nie. Ponieważ nie kocham go. Nawet gdyby miłość nie miała tu nic do rzeczy, wybrałabym Rogana. Kiedy byliśmy nadzy i zamarzaliśmy w cysternie z Davidem Howlingiem, Rogan poświęcił się dla mnie. Spodziewał się, że wtedy umrze. Gdyby Garen znalazł się w podobnej sytuacji, jestem pewna, że potrafiłby racjonalnie wyjaśnić, dlaczego lepiej byłoby, by to on przeżył i na koniec zostawiłby mnie tam.
Connor uśmiechnął się do mnie i razem poszliśmy do samochodu.
-Czy chciałabyś, żebym zorganizował formalne zaręczyny? -zapytał.
-Nie.
-A więc tylko pierścionek?
-Rozsądny pierścionek.
-Zdefiniuj rozsądny.
-Coś, co mogłabym nosić każdego dnia, podczas wykonywania mojej pracy i nie obawiałabym się non stop, że go zgubię, bo kosztował fortunę.
Nic nie odpowiedział.
-Mówię serio, Rogan. Nie kupuj mi żadnego z tych diamentów wielkości grejpfruta.
Zaśmiał się, mój szalony, zwariowany smok.
-Nie ignoruj mnie!
-Oczywiście, moja droga.
My dwoje. To będzie ostra jazda...
Magia wystrzeliła z mojej teściowej, prawie zrzucając mnie przy tym z krzesła.
- Jesteś moim jedynym synem - stwierdziła Arrosa Rogan.
Kochająca matka gdzieś zniknęła. Jej rysy stwardniały, oczy zwęziły się, a w głosie pojawiły się stalowe nuty, które sprawiały, że miałam ochotę stanąć na baczność i potakiwać głową. Mogłaby spokojnie stanąć w szranki z babką Victorią.
- Jeżeli los się do nas uśmiechnie, to będzie twój jedyny ślub. I to ma być oficjalna uroczystość. Twoja narzeczona będzie miała na sobie zapierającą dech w piersiach suknię, ty założysz smoking, a ja będę obserwować, jak składacie sobie przysięgę i całujecie się na oczach całej rodziny i wszystkich waszych przyjaciół, i będę promienieć dumą, ciesząc się z tej chwili. Nie odbierzesz mi tej radości. Później opowiem o tym twojemu ojcu i przekażę mu, jak pięknie wszystko się odbyło. Czy wyraziłam się wystarczająco jasno?
Plaga Meksyku i budzący największy strach Pierwszy w Houston zdołał rozewrzeć swoje kwadratowe, męskie szczęki i powiedział jedyne, co mu pozostało. - Tak, matko.
- Cudownie. Ustalimy zatem datę za mniej więcej trzy miesiące. To pozwoli wszystkim dostosować odpowiednio swoje plany - Arrosa zwróciła się do mnie i obdarzyła mnie na powrót serdecznym uśmiechem. - Tak się cieszę, moja droga! Suknia, fryzura, kwiaty… Tyle niesamowitych wyborów przed tobą.
Jestem znanym wszem wobec podpalaczem, który lubi podsmażać ludzi. Pójdź za mną, będziemy uprawiać dziki seks, podczas gdy nad głowami będą nam świstały kule policjantów próbujących rozwalić mi mózg. A kiedy się znudzę, dla uciechy zrobię sobie z ciebie barbecue. - Już, już, skoczę tylko po buty.
- Lubię ją - powiedziała Arrosa.
Co?
- Jak w ogóle udało ci się ją zdobyć?
- Porwał mnie i przykuł do podłogi w swojej piwnicy.