-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
-
ArtykułyMoa Herngren, „Rozwód”: „Czy ten, który odchodzi i jest niewierny, zawsze jest tym złym?”BarbaraDorosz1
-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "służący" [8]
[ + Dodaj cytat]Metafizyczny stan, który jest brzemieniem i darem służących - niewidzialność
Nie wiem, czy jest na świecie podlejsza służba, jak być lokajem; nieraz już sobie myślałem, co gorsze: lokaj, fiaker czy kominiarz?
Większość informacji dotyczących książęcego domu jest mętna lub zabarwiona anegdotami. Jeden z dawnych książęcych służących i kamerdynerów zaczyna się pocić, gdy pytam go o jego doświadczenia w domu książęcym. „Nie wolno mi, nie wolno mi” - mamroce przestraszony. W trakcie moich późniejszych odwiedzin jego żona opowiada mi o katuszach, jakie przeżywał jej mąż w trakcie hiszpańskiego ceremoniału dworskiego, o tym, że w czasie spotkań z Ich Wysokościami członkami rodziny musiał się on wyginać w ukłonach i że od tych ukłonów miewał bóle głowy; że za popełniony czasem błąd w etykiecie był policzkowany; że lokajów właściwie nie uważano za ludzi, raczej za wierne zwierzęta domowe, przed którymi nie trzeba się żenować: przed nimi się rozbierano, albo też - jeśli akurat nie było polowania - wysyłano ich wieczorem jako postillon d’amour do sypiającej osobno małżonki księcia pana z pytaniem, czy jest skłonna go przyjąć.
W Ameryce nie tylko dorożkarze mają pretensję nazywać się gentlemanami, domagają się tego nawet służący.
Służba nie powinna być obdarzona wyjątkowo dobrym słuchem (...).
Nie przejmuję się lokajami, bo to zaledwie maszyny – nie dbają o to, co mówią ich państwo i nie śmieliby tego nikomu powtarzać. I kto by się martwił tym, co sobie myślą – jeżeli w ogóle potrafią myśleć. Jeszcze tego by brakowało, byśmy musieli pilnować się w obecności naszych służących.
W tamtych czasach przeważały tutaj siedziby bogatych i młody Maigret poczuł się, jakby wszedł w obręb obcego mu świata. Najbardziej uderzyła go cisza, ta izolacja od tłumu i ruchu ulicznego. Słychać było tylko śpiew ptaków i rytmiczny stukot kopyt koni dosiadanych przez amazonki i paniczy w melonikach, kierujących się do Lasku Bulońskiego. Sam wygląd nieruchomości miał już coś z tajemnicy. Na dziedzińcach widać było szoferów polerujących auta, a na progu domu lub w oknie mignęła czasem postać służącego w pasiastej kamizelce lub pokojówki w białym czepku na głowie.
Georges Simenon. Maigret podróżuje (Kindle Locations 236-240). SAGA Egmont.