-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "kibice" [10]
[ + Dodaj cytat]Mówiłem ci, synku. Jesteśmy rodziną, jedną wielką rodziną. Nie robimy sobie krzywdy. Zdobyliśmy najlepszą i najbardziej debilną publiczność w świecie sportu. Przyciągnęliśmy największą bandę kretynów, jacy chodzą po ziemi, a oni napychają nam kieszenie szmalem, kapujesz?
Nadszedł jednakowoż mecz niezwykły (…) mecz nad meczami (…), bo oto na drodze do półfinału mundialu stanęli nam Sowieci. Na tę okazję nawet najwięksi abnegaci wytrzeźwieli, umyli się i wynik meczu powierzyli Najświętszej Panience, nawet najzajadlejsi ignoranci, wzdrygający się na dźwięk sędziowskiego gwizdka, postanowili zasiąść przed telewizorami, tłumacząc, że to już nie jest sprawa futbolu ani też polityki, to jest sprawa, by tak rzec, narodowowyzwoleńcza (…). Tego nie można było oglądać na telewizorku gazdy, (…) nikt nie chciał na sowieckim sprzęcie oglądać wojny z Sowietami, temu trzeba było świadczyć stadnie i uroczyście, najlepiej konspiracyjnie, na jak największym ekranie produkcji zachodniej.
Przez ostatnie trzy dni przebywałem otoczony znacznie większym, wielotysięcznym tłumem, ogromną masą generalnie młodych ludzi, którzy też mieli dostęp do piwa i imprezowali często przez całą noc. Ale jak inny był to tłum, jak innymi emocjami emanował... A to na fandomitów patrzy się jak na dziwaków, podczas gdy dla wielu kibice to filar narodu.
Kibice po meczu, uliczne gangi.... - to wszystko hordy tchórzów. Bardzo agresywne i śmiertelnie niebezpieczne, ale nie odważne. Kierują nimi zwierzęce instynkty, za którymi nie stoi nawet cień ludzkiej wyobraźni. Rozum mógłby oczywiście przechwycić puszczone luzem leje emocji, ale najpierw musiałby być gdzieś w pobliżu. A on niestety nie wszędzie bywa. Myśl na stadionach nie gości - tam jeno wrzask igrzyska, jak pisał poeta.
Jako pierwszy w historii wniósł trąbę na stadion i nazwał ją wuwuzelą, od słowa, które według niego było zuluskim zawołaniem bojowym i miał znaczyć tyle co "naprzód!", "do boju!", "po zwycięstwo!".
Kiedy naprawdę kibicujesz jakiemuś klubowi, nie zostawisz go już nigdy, nie możesz go porzucić. Kto zmienia drużynę, jest pozbawiony osobowości. To kwestia sentymentalna.
W chwilach sportowej chwały duch kibica łączy się z duchem zawodnika i w tej wspólnocie, w tym przenikaniu się, tkwi jedność, o której mówią mistycy.
Saddam nie lenił się w pracy. Przeciwnie, zawsze się przykładał, robił, co mu kazano, i nigdy nie sprawiał kłopotów. W tym większe zakłopotanie wprawiał pracodawców swoimi nagłymi nieobecnościami.
Nic nie mógł poradzić na to, że praca, podobnie jak modlitwa w kościele, kolidowała z piłkarskimi igrzyskami na stadionach. Nigdy nawet nie rozważał takiej możliwości, żeby zrezygnować z niedzielnego wyjazdu na mecz, a w zamian zachować posadę.
Pojednaniu kibiców i zaprowadzeniu pokoju na stadionach poświęcił Saddam dzieło swego życia - wuwuzelę, plastikową trąbę, w którą dął na trybunach sportowych aren, by zagrzewać zawodników do większego wysiłku i lepszej gry, natchnąć ich wiarą w zwycięstwo.
Piłkarz i kibic-kolejny nierozerwalny w futbolowym scenariuszu na role duet. Naczynia połączone, bez których futbol nie miałby racji bytu.(...)Prawdziwy kibic nigdy nie wyrzuci z serca i pamięci nazwiska i numeru na jego koszulce, którym był wierny latami.