cytaty z książki "Maleńka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Chociaż ze wszystkich sił próbowała odpędzić demony przeszłości, one powracały do jej głowy jak bumerang i wciąż były żywe, jakby to, co się wydarzyło, miało miejsce nie kilka lat wcześniej, lecz zaledwie wczoraj.
- Chociaż jestem twoja matką, bądź pewna, że masz we mnie przyjaciółkę. Nie taką, jak twoje rówieśniczki. Oj, nie. Moja przyjaźń dla ciebie jest bezwarunkowa. Nigdy nie ustanie. Nigdy, słyszysz? - mówiła, trzymając policzki Julii.
W jej śmiechu wyczuwało się pojednanie z samą sobą. Bezwarunkową akceptację tego, kim jest, i to właśnie pociągało go w niej najbardziej. Wyglądała na taką, która zaczyna czerpać ze źródła tak trudno dostępnego we wczesnej młodości. Tym źródłem była właśnie życiowa mądrość.
Jeśli życie ma być złożone z miliarda zwykłych chwil, aby miliard pierwsza była tą szczególną i wyjątkową, to warto żyć i czekać - pomyślała Zofia i rozpłakała się.
- No wiesz... - westchnął. - Lęk czasami bywa budujący.
- Doprawdy?
- Tak myślę. Gdy boimy się, że coś możemy stracić, zbieramy się w sobie, zaczynamy działać, starać się, robić coś, co przybliży nas do celu.
- Niezależność, skarbie. Niezależność jest taka ważna i bezcenna. Nigdy nie pozwól, aby uczucie miłości zostało zdeptane oczekiwaniami, że ktoś, z kim jesteś, koniecznie musi coś dla ciebie robić. My, kobiety, jesteśmy tak wspaniale zorganizowane, że jak nikt inny potrafimy łączyć macierzyństwo z dbaniem o rodzinę i pracę. Bądź niezależna, słyszysz? Wiadomo, że mogą zdarzyć się momenty, kiedy będziesz musiała się na kimś oprzeć. Ale nigdy, przenigdy świadomie nie rezygnuj z niezależności.
Żyć trzeba już, teraz, każdego dnia. Rok po roku, miesiąc po miesiącu, godzina po godzinie i minuta po minucie. We wszystkim dostrzegać piękno i kochać. Kochać do utraty tchu. Najpiękniej, jak to tylko możliwe.
Nie wszystkie godziny twojego życia muszą przynosić efekty.
Może zadbaj najpierw o subtelne tęsknoty swojego serca.
Poczytaj książkę. Och, tak! Poczytaj. Czytanie książek nas zmienia. Ich pisanie również.
Stanowili przecież taką piękną i przykładną rodzinę. Elegancka ona, wpływowy on, ten ich dom za tak zwane miliony monet i długonoga kopia swojej matki, Julia - idealny obrazek. Byli niczym kadr z amerykańskiego filmu. Rysę na szkle stanowiło tylko jedno drobne "ale" i właśnie to "ale" Zofia zawsze zamrażała w swoich myślach, nie chcąc spojrzeć prawdzie w oczy.
Bo po co coś zmieniać? Bo dobrze jest, jak jest. Bo inni mają gorzej - myślała, uśmiechając się prawie zawsze i prawie do wszystkich. Uśmiech nic nie kosztowała, a maskował najlepiej.
Mąż zmierzył ją od stóp do głów, podziwiając brązową krótką sukienkę z falbankami, która leżała na niej jak na najlepszej modelce.
Gdyby popatrzeć na Zofię z boku, cisnęło się na usta tylko jedno słowo: "ideał". A jak powszechnie wiadomo, przebywanie w otoczeniu tego typu ludzi nie należy do łatwych. Chociaż nigdy nikomu nie powiedziała złego słowa i dla wszystkich starała się być życzliwa, jak to tylko możliwe, ludzie odsuwali się od niej.
Była jak słońce - ściągała blaskiem, a potem patrzyła bijącym od siebie nadmiernym ciepłem.
Ze względu na miłość Zofii do biologicznego ojca Julii kobieta nie osiągnęła sukcesu w muzyce, chociaż miała ku temu predyspozycje. Gdy stała się mamą, śpiewała jedynie córeczce, poświęcając jej cały swój czas. Nigdy nie żałowała swojej decyzji.
Nie jesteś jedyną kobietą przedzierającą się przez realne życie. Nie tylko ty nie znasz odpowiedzi na ważne pytania. Nie tylko ty nie znasz nawet pytań.
Trzymała mikrofon oburącz, jakby bała się, że za chwilę go utraci i na powrót rzeczywistość stanie się boleśnie odczuwalna. A Zofia nie chciała jej czuć. Broniła się przed nią.
Dzięki Bogu w swojej głowie Zofia mogła myśleć, o czym tylko chciała. Tam, i póki co tylko tam, mogła czuć prawdziwą wolność, za którą od pewnego czasu tak bardzo tęskniła i która uwidaczniała się za każdym razem, gdy kobieta usiłowała dojść do porozumienia z Leonem.
Nie chciała się kłócić przy innych. Prać w obcych domach własnych brudów, a potem tłumaczyć, że nie to miała na myśli.
To dlatego milczała, prosząc jedynie, by wrócili do domu. Gdy już tam docierali, rozpoczynało się ich prywatne, osobiste piekło.
Matka znów pójdzie jej bronić.
Zupełnie niepotrzebnie.
Kiedyś jeszcze Julce zależało na miłości Leona, pragnęła, by był dla niej ojcem, jakiego nigdy nie miała.
Kiedyś... lecz nie teraz.
Nie od dziś wiadomo, że ludzki wzrok biegnie akurat w tę stronę, w którą nie powinien. Zofia to dostrzegła.
Zofia nie słyszała córki. Wcisnęła sobie w uszy palce wskazujące i zwinięta w kłębek bujała się w przód i w tył, licząc na to, że jakoś ukołysze swoje emocje.
Jakże to szczęście bywa złudne. Mówią, że sukces wymaga pracy i odnoszą go tylko ci, którzy potrafią się jej poświęcić.
Mówi się, że wybieramy męża na podobieństwo własnego ojca. Wszak nie kto inny, jak właśnie on jest tym pierwszym, który pokazuje dziewczynce, jak mężczyzna powinien traktować kobietę.
Niczym nie brzydziła się bardziej niż zdradą. W jej rozumowaniu pojęcie zdrada zawierało w sobie również pocałunek.
Kobieta nie odchodzi od męża, kiedy nie ma prawdziwego, poważnego powodu. Nie rzuca się w romans z innym, kiedy jest szczęśliwa, a ten, któremu ślubowała, spełnia je podstawowe potrzeby.
Była jedną z tych Polek, które szczyciły się tym, że nie przyjechały do Niemiec po to, aby, jak to określiła, jechać na szmacie. Używając tego zwrotu, miała na myśli, że prędzej sczeźnie, niż zacznie zarabiać na życie sprzątaniem.
Każdego dnia, gdy kochasz siebie i szanujesz swój własny punkt widzenia, zbliżasz się do życia w prawdzie. Najpierw kochaj siebie, a wszystko inne przyjdzie samo.
Odwaga jest opłatą pobieraną przez życie, za obdarzeniem nas spokojem.
Emigracja to przecież nie jest bilet w jedną stronę. Ale jeśli nawet jest, to tylko w skrajnych przypadkach.
Julia zaczęła płakać. Łzy szczęścia leciały jej strumieniami, radując Zofię. Tak wspaniale było patrzeć na radość swojego jedynego dziecka.