cytaty z książki "Nocami krzyczą sarny"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nawet koniec świata nie może trwać wiecznie.
Babcia uważała, że tkanie ma uzdrawiającą moc, łagodzi nerwy i koi smutek, a cały proces powstawania tkaniny, wraz z jednostajnością i powtarzalnością każdego ruchu, uspokaja, uczy cierpliwości i szacunku do pracy. Praca jest w życiu najważniejsza. Człowieka mierzy się jej wartością. Jest tym, co wytworzy, albowiem tylko tyle po nim pozostaje.
I poraża mnie to, co odkrywam. Wplatam włókna faktów w obraz tkany latami z przemilczeń.
(...) Nie może zasiąść przy stoliku w Poczdamie czy Jałcie trzech polityków - co sobie roją, że są ważniejsi od Boga - i niby pionki na mapie, z jednego końca na drugi, przestawiać całe narody. To niedorzeczne. Tego świat jak istnieje nie widział (...)"
Tak, to jest niedorzeczne, ale jednak to się stało.
Jednak umrzeć można na wiele sposobów, na wielu poziomach, niekoniecznie wtedy, gdy się przestaje oddychać.
Góra nie powinna do człowieka należeć - jak chałupa, stodoła, koń czy kura - góra może być tylko Boga albo niczyja.
Jestem przędzą na szpuli. Czas przewija się przeze mnie. Jestem lnianą kanwą, utkaną z wielu różnych nici: tych wysnutych moimi palcami, ale i palcami kobiet, które były przede mną.
Idzie i żałuje, że nie umarła wtedy na strychu, chociaż przecież umarła. Ile razy można umierać? Z ilu warstw składa się śmierć?
Idzie i żałuje, że nie umarła wtedy na strychu, chociaż przecież umarła. Ile razy można umierać? Z ilu warstw składa się śmierć? (244).
I znowu uderzyła ją myśl, że jednak umrzeć można na wiele sposobów, na wielu poziomach, niekoniecznie wtedy, gdy się przestaje oddychać. (360).
Rozumieją mowę zwierząt, elokwencję ciszy i wiedzą, co dla nich dobre - Hitler jest dla nich dobry, ponieważ przywrócił im godność, bezpieczeństwo i wiarę w moc narodu, a przy tym dał pracę i teraz nikt nie chodzi głodny i niegodny. (71).
W rodzinnej wiosce wszystko było mniejsze, skromniejsze, chałupki maciupkie, drewniane i kryte strzechą, ale przez to swojskie, przytulne, człowiek był blisko człowieka.
Są we mnie ciemność oraz smutek, starsze i pierwotniejsze od tutejszych gór. Wiem, że meandrują bezustannie między mózgiem a dołem brzucha. Czasami czuję, jak niepostrzeżenie prześlizgują się wzdłuż rdzenia kręgowego, po synapsach i zamieniają receptory na lód, czyniąc moje ciało niewrażliwym na dotyk, na ból. Innym razem na wiele miesięcy tylko zwijają się w czarny miękki kłębek, podskubują mnie od środka, żebym o nich nie zapomniała. I czekają. Czekają przyczajone, drzemią, cicho pomrukując. Bardzo głęboko we mnie. Ale zawsze tam są.
Maszyny są zimne i nie mają duszy, twierdził Vati, a przędza musi ją mieć, jako że w swej naturze jest nieskończona. Jest najdoskonalszym z ludzkich dzieł.
Góry zimą lekkomyślności nikomu nie wybaczają.
Nie wygramy wojny, bo wojen nikt nie wygrywa. Może poza politykami i przemysłem zbrojeniowym. Zwykli ludzie zawsze ponoszą ofiary. Wszystko jedno, po której walczy się stronie.
Okazuje się, że nawet złość i żal mogą spowszednieć.
A ja uważam, że to miejsce i jego historia są fascynujące. Szczególnie że jesteśmy ich częścią. Każde z nas jest niczym zębatka w wielkich trybach czasu. Napedzamy koło zdarzeń. Wszystko wynika z czegoś. Przyczyny i skutki. Czy tego chcemy, czy nie. To, co Niemcy robili tu przed półwieczem, wciąż ma na nas wpływ. Dlatego tak bardzo ciekawi mnie czas, gdy te tereny należały do Rzeszy. I tamci ludzie. Co się z nimi stało, kiedy wreszcie wojna dobiegła końca?
Bo każdy człowiek ma własne miejsce na ziemi, historię, korzenie, zwyczaje. Tak pokazuje historia i stanowi prawo: ludzkie i boskie. Nie może zasiąść przy stoliku w Poczdamie czy Jałcie trzech polityków - co to sobie roją, że są ważniejsi od Boga - i niby pionki na mapie, z jednego końca na drugi, przestawić całe narody. To niedorzecz ne! Tego świat, jak istnieje, nie widział.