cytaty z książki "Bilet do nieistnienia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Była szczęśliwa ze wszystkimi swoimi nieszczęściami. Być szczęśliwym mimo wszystko to największa sztuka życia, nie ma większej.
Gdyby człowiek wiedział, co go czeka, nie pchałby się na świat. Ale przecież można wrócić tam, skąd sie przyszło, czyli do nicości. Ta nicość go kusiła. Ludzie panicznie boją się nieistnienia, a to dobrodziejstwo. Znika ból, znikają wszystkie problemy, znika nawet urząd skarbowy.
Wzdycha się zawsze z jakiegoś powodu, wzdychanie bez powodu to melancholia.
Cały aż trząsł się ze złości, wyobrażając sobie, jak ona go zdradzała. Miał ochotę pójść do niej i ją uderzyć. Żeby się uspokoić, zaczął przypominać sobie wszystkie swoje kochanki, jak się z nimi kochał. Na początek wybrał tę ostanią, sprzed pół roku. A potem zastanawiał się, kogo uwieść, żeby się zemścić. Wytypował jedną kandydatkę i zasnął już uspokojony.
Jeszcze nie słyszał, żeby ktoś miał interesujące życie na emeryturze. Inaczej mają emeryci z zamożnych państw, jeżdżą po świecie, najchętniej zimą do ciepłych krajów. Żyć nie umierać. Polski ubogi emeryt może sobie tyko podróżować za darmo po mieście środkami komunikacji miejskiej.
Minęło wiele lat. Zapomniałem o kolejce. Znalazłem ją po śmierci rodziców, porządkując ich mieszkanie. Sam złożyłem tory i kolejka, chociaż była staruszką, pojechała po szynach i wcale się nie wykoleiła. Okazało się, że stała się zabytkiem i jest wiele warta. Też stałem się zabytkiem, ale wcale nie jestem więcej wart, raczej bardzo straciłem na wartości”.
Filozof, tak popularny za życia, tak ceniony, tak wiele go było, a teraz taki malutki, malusieńki, spopielony. Ale zmarli zawsze tak maleją i maleją, aż w końcu są nie więksi od kropki na końcu ostatniego zdania. Zostaje tylko idiotyczna bezradność żywych wobec nieistnienia, niby wiedzą, że podobnie znikną, ale wiedzą i nie wiedzą. Dlatego potrzebny jest Bóg, by to jakoś ogarnąć.
Zauważył, że w pewnym wieku ludzie nie ukrywają już swoich lat, są nawet dumni z tego, że przekroczyli granicę, za którą już prawie wszyscy są martwi, a oni jakimś cudem nadal żyją. Pewnie niektórzy zaczynają wierzyć, że śmierć o nich zapomni. Nikt jednak nie ma tak dobrej pamięci jak śmierć.
Starość zaczyna się w chwili, kiedy już jest się pewnym, że się umrze.
Zauważył kiedyś, że bardzo starym ludziom zaczyna uwyraźniać się szkielet, a głowa ujawnia kształt czaszki.
Kiedyś nie było tygodnia, by nie umarł jakiś znajomy, bliski lub daleki, choćby ktoś, komu kiedyś uścisnął rękę. Teraz już nikt mu nie umiera, bo wszyscy umarli.