cytaty z książki "Pokot"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Taki przykład wynoszą z domu. To ich rodzice są nietolerancyjni i piętnują osoby o większych zasobach empatii. A moim zdaniem każdy powinien się zająć sobą i nie interesować się życiem innych.
Ubrał się i stanął przed lustrem. Podobał się sobie. Zawsze uważał, że nie jest tak brzydki, jak wmawiał mu ojciec. Odkąd skończył pięć lat, wiele razy słyszał od ojca, że jest pomyłką w jego życiu. Tadeusz Czarnota w nerwach mówił, że gdyby mógł, nigdy by się nie spuścił. Te słowa raniły chłopca i powodowały, że nie czuł się akceptowany. Oprócz przemocy słownej w domu rodzinnym była też przemoc fizyczna. Nie trzeba było wiele, aby wyprowadzić ojca z równowagi. Wystarczyło, że Krzyś zabłocił nowe buty albo poplamił koszulkę, żeby spadł na niego skórzany pas. Czasem ojciec bił tylko po to, aby nie wyjść z wprawy. Zupełnie jakby sprawiało mu to sadystyczną radość. Robił to często i z niekłamaną pasją.
Pomimo upływu lat Czarnota wciąż nie potrafił zrozumieć, dlaczego był przez niego tak traktowany. Nie było przecież jego winą, że matka zaszła w ciążę. Tak jak nie było jego winą, że ojciec stracił pracę. Nie miało to jednak znaczenia. Bicie było jedyną rozrywką ojca. Bił jego i matkę. Jak jeszcze żyła Kasia, siostra Krzyśka, jej też się obrywało. Może to bicie sprawiło, że w końcu coś w niej pękło i rzuciła się pod pociąg.
Śniło mu się, że znów miał osiem lat. W tym śnie był też ojciec. Pijany palił papierosa w fotelu, mamrocząc coś pod nosem. Czarnota starał się nie rzucać mu w oczy. Siedział w kącie pokoju z nogami podciągniętymi pod brodę. Wiedział, że gdy ojciec go zauważy, wszystko się zacznie. Będzie tresował Krzyśka, jak to zwykł mawiać. W końcu ojciec wstał i zaczął iść w jego stronę. Po drodze rozpinał pas. Uśmiechał się przerażająco. Krzysztof zacisnął powieki, ale ojciec rozkazał:
– Otwórz oczy!
Mocniej zacisnął powieki.
– Otwórz, bo ci je wytnę nożem!
Zrobił, jak ojciec kazał.
– Wstań.
Wykonał polecenie. Stał i trząsł się ze strachu.
Wtedy ojciec chwycił go mocno za ramię i pchnął na wersalkę.
– Ściągaj spodnie!
– Proszę… – wyszeptał Krzysiek we śnie.
– Nie proś! Prawdziwy facet nie prosi! Chyba że jesteś ciotą. Jesteś?
Chłopiec milczał.
– Powiedz! Jesteś pedałem?
– Nie…
– To ściągaj te spodnie.
Zrobił, co ojciec kazał. Po chwili spadł pierwszy cios.
On nigdy nie miał normalnej rodziny. Zawsze był przez ojca traktowany jak śmieć. Jako pięciolatek usłyszał od niego, że jest pomyłką, nic niewartą namiastką człowieka. Ojciec nie tylko celnie uderzał słowami. Jego ręka też zostawiała swój ślad. Matka poddawała się ojcu i nie potrafiła zaprotestować. Śmierć siostry tylko dopełniła jego tragicznego losu. Świat, w którym się wychowywał, był toksyczny i wciągał jak bagno.
Zło było w nim. Zło, które zostało spłodzone przez inne zło. Jego ojciec był demonem i stworzył potwora. Potwora, który tak bardzo pragnął normalności, a któremu odebrano ją już w dzieciństwie.
Wnętrzności leżały na zakrwawionym śniegu. Część trzewi znajdowała się kawałek dalej - prawdopodobnie psy rozciągnęły je po polu.
Pedał nie pedał, ale jesteś moim kumplem. A jak się z kimś kumplujesz, to o niego dbasz.