cytaty z książki "Milczące bliźniaczki"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Uodporniona na zdrowie i na obłęd
Jestem tylko pustyń naczyniem,
Całkowicie do dyspozycji innych.
Jestem wyrzuconą skorupką jajka,
Bez życia w środku, ponieważ jestem
Niedotykalna; niewolnica nicości.
Nic nie czuję, nie mam nic, ponieważ jestem
Przezroczysta dla życia; jestem srebrną
Wstążką uwiązaną do balonika, balonika
Który poleci bardzo daleko bez
Odrobiny tlenu w środku. Nic nie czuję,
Ponieważ jestem niczym, ale mogę
Oglądać świat z bardzo wysoka.
Pragnę kogoś innego niż moja replika. Pragnę kogoś, kto zrozumie mnie, moje nastroje, moje przekonania, moją solidarność. Pragnę, żeby ktoś docenił moją lojalność. Po prostu pragnę kogoś, kto będzie wiedział, po co się urodziłam. Po co, do cholery, się urodziłam? Jaką wytyczono mi ścieżkę? A gdy dotrę do jej końca, czy spojrzę za siebie i będę żałować? Czy zapragnę wszystko zmienić? Może gdy będę staruszką, powiem sobie, że powinnam obrać inną drogę, inny kierunek, lecz będzie już na to za późno.
Wydawała z siebie tylko jakieś urywane szepty. Była całkowicie rozdarta między rozpaczliwą potrzebą mówienia i jakimś niszczycielskim przymusem, który jej tego zakazywał. Coś zaczynała, po czym raptownie milkła, jak gdyby ktoś niewidzialny zaciskał jej ręce na gardle. Kto lub co może mieć taką władzę nad człowiekiem, żeby zmusić do dożywotnego milczenia i bezruchu? Jaka wewnętrzna siła kazała jej odtrącać wszystkich ofiarujących pomoc lub uczucie? Co się stało, że potencjalnie atrakcyjna dziewczyna marnuje młodość - nie tylko za murami szpitala podobnego do więzienia, lecz przede wszystkim za swoimi wewnętrznymi obwarowaniami?
Nic nie uszło ich uwagi. Niczym widmowi słuchacze z wiersza Waltera de la Mare'a słuchały i patrzyły, ale nie odpowiadały. Obecne, lecz niewidzialne, niczym duchy straszące w zwyczajnym osiedlowym domu jednorodzinnym, rozkazujące innym i manipulujące nimi za pomocą milczenia i niebezpośrednich komunikatów.
To opowieść o tajemnej więzi, w której skrajne dobro i skrajne zło, uosabiane zarówno przez June, jak i przez Jennifer, doprowadziły do tego, że bliźniaczki opętały się nawzajem. To historia cichej wojny, której nikt nie może wygrać; historia walki o indywidualność - o pierworództwo, w której Kain zabił Abla, a Jakub oszukał Ezawa; o władzę, w której Romulus zabił Remusa.
June i Jennifer jawią się jako dwie istoty ludzkie, które kochają się i nienawidzą tak mocno, że nie potrafią żyć ani razem, ani osobno. Zupełnie jak bliźniacze gwiazdy usidlone grawitacją, muszą wiecznie krążyć wokół siebie. Jeśli zanadto się zbliżą lub za bardzo od siebie oddalą - ulegają zniszczeniu.
Rodziny są tak tragiczne, pełne porażek... Czasem chodzi o miłość, przeważnie o nienawiść. Dlatego widzę pozę, rodzinę udającą, że jest jak układanka, że wszyscy do siebie pasują: że wszystkie elementy są potrzebne.
Od czasu do czasu bliźniaczki wracały do tego tematu. Myślały o sobie jak o strasznie nieszczęśliwym małżeństwie: Jennifer jako ekscentrycznym, wybuchowym mężu i June jako udręczonej żonie, a chociaż zamieniały się rolami w większości swoich gier, w tej konsekwentnie się ich trzymały.
Gdy sprytna para odłożyła słuchawkę, z gabinetu szefowej dobiegły stłumione chichoty. Bliźniaczki były zachwycone swoim manewrem: nie złamały żadnej umowy, a negocjacje przebiegły gładko. Panna Barry i pani MacCarthy ruszyły korytarzem, nadal zdziwione tym, co usłyszały. O ile dobrze rozumiały sytuację, obie dziewczyny umiały mówić. Kim są te bliźniaczki? Dlaczego nikt nie powiedział strażniczkom, że potrafią tak rozmawiać, nie wspominając o manipulowaniu młodym prawnikiem? Czy po prostu robiły durniów ze służby więziennej i władz? Podobnie jak wcześniej pracownicy Eastgate, kadra aresztu śledczego zaczynała czuć się oszukiwana.
Dziewczęta wypadły grubo poniżej średniej na skali inteligencji Wechslera, z tym że June nieco lepiej od Jennifer. Obie wypadły dobrze w teście rozumienia, słabo w teście słownictwa i nawet nie spróbowały podejść do arytmetyki. Testy osobowości przyniosły niejasne wyniki: jedne wskazywały, że dziewczęta są niedostosowane społecznie, przygnębione i wycofane, inne oceniały je jako zrównoważone, "niezależne i niepotrzebujące sympatii lub rady z zewnątrz". Testy projekcyjne, w których proszono je, aby stworzyły opowieść osnutą wokół obrazka, dowiodły "nieadekwatnego postrzegania sytuacji i słabo ukształtowanych charakterów". Dziewczęta ignorowały wszelkie oznaki sporu, złości lub seksualności widoczne na obrazkach, podobnie było ze wszystkim. co kojarzyło się z rywalizacją.
Podczas gdy Jennifer żyła wspomnieniami o Carlu i nadziejami związanymi z Markiem, June planowała wyeliminować ją ze swojego życia: to ona jest tą złą, która spowodowała, że trafiły do więzienia, i to ona zdecydowała o pakcie, przez który June latami nie rozmawiała z rodziną i nie znajdowała znajomych. W miarę jak tygodnie w Pucklechurch zamieniały się w miesiące, June coraz mocniej czuła, że Jennifer chce zapanować nad jej umysłem i duszą, dlatego coraz bardziej bała się siostry.
Pomimo jednolitego frontu, który prezentowały, istniał między nimi równie głęboki podział, jak między obiema siostrami a światem. Nieustannie przyglądały się sobie, lecz zwykle źle rozumiały swoje posunięcia. Obie snuły przesadzone scenariusze na temat tego, co ta druga zamierza zrobić. Wojna była nieuchronna.
Ich synchronizacja wynikała jedynie z tego, że spędziły razem długie lata, rozgrywając swoje gry przeciwko światu. Opanowały do perfekcji sztukę zachowywania się tak, że nie dało się ich odróżnić. Chociaż i bliźniaczki były przekonane, że potrafią nawzajem czytać w swoich myślach, to gdy wnikały głębiej w swoje umysły, okazywało się, że nie pasują one do siebie.
Moją jedyną udręką jest siostra, mroczny cień, który pozbawia mnie słońca.
Ich wzajemna więź niszczyła je obie i nikt nie potrafił tego zrozumieć ani im pomóc.
- Ty dziwko! - krzyknęła.
- Jesteś zła, jesteś wiedźmą! - odkrzyknęła June. - Nienawidzę cię. Zawsze cię nienawidziłam.
Jennifer triumfowała. Zaczęła skandować słowa w sposób, o którym wiedziała, że doprowadzi June do szaleństwa:
- Wiedźma dziwkę zabić ma. Jestem wiedźma zła.
Siły zła, które June widziała w lustrze, wypełniły celę. Jennifer zdawała się opętana i zdeterminowana, by z tym wszystkim skończyć. Ogłuszy siostrę krzesłem, udusi poduszką i podpali celę. Tylko ona powstanie z popiołów.
W ciasnej, dusznej celi tocząca się nieustannie między bliźniaczkami walka o władzę przybrała na sile. Były jak wrogie łodzie podwodne, obserwujące się bacznie przez peryskopy, płynące podobnym kursem, ale z przeciwstawnymi rozkazami.
Trudno było nie zauważyć ironii tej sytuacji: wtrącono do karceru osobę, której główna zbrodnia przeciwko społeczeństwu polegała na tym, że nic nie mówiła i zamknęła się we własnej celi milczenia.
- Były jak słomki w rzecznym wirze - mówi Michael John - skulone razem gdzieś na uboczu płynącego życia. Zawsze trzymały się z dala od innych; próbowały być niewidzialne, a mimo to przyciągały uwagę w sposób, który mi się nie podobał. Przez trzydzieści lat przez moje ręce przeszło sześć tysięcy uczniów i tylko czworo uważam za złe. Pierwszym był chłopak, który zgwałcił córkę najlepszego przyjaciela, drugi zastrzelił kolegę, a trzeciego skazano za gwałt i napaść. Czwarta była Jennifer. Czułem, że powinno się trzymać June z dala od niej, nie pozwolić, by miała na nią wpływ. Ta zła nie byłaby tak zła, gdyby nie mogła czerpać siły od swojej siostry bliźniaczki, a ta druga byłaby normalna.