cytaty z książki "Tajemnica carycy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wszystko można w człowieku zmienić, ale charakter zostanie.
Naczelna zasada brzmiała: z wariatami nie dyskutuj, gdyż to grozi szaleństwem.
Nigdy nie pokazuj mężczyznom, że masz rozum, bo zaczną go wykorzystywać.
Było to w czasie, kiedy Bidul wracał do matki, co mu się chwali, bo matkę ma się tylko jedną i niech bolesnych pryszczy na dupie dostanie każdy. kto matki nie szanuje!
Jedna cahyca, dhuga kholowa i do tego mahkiza od siedmiu boleści.
Mamusia nie miała okazji nauczyć go nie tylko dmuchania na gorące, ale i żadnej innej rzeczy, ponieważ umarła, biedaczka, tuz po narodzinach małego Lesia, przez co ciężar wychowania syna i jego starszej o rok siostry spadł na ojca, który nadawał się do tego jak alergik do spacerów po kwitnących łąkach.
Nie masz pojęcia, jak trudno w tej zabitej nieheblowanymi dechami dziurze o sensownych pracowników. Albo kradną, albo kłamią, albo nie przychodzą w ogóle.
Chodzi panu z pewnością o tego ukatrupionego nieszczęśnika, którego jakiś katrupiciel pochował w moim ogrodzie?
Jak to w końcu jest? Cahyca jest cahycą, ale nie jest Cahycą, chociaż jest Katarzyną, a jajo nie jest jajem, chociaż jest jajem.
Niestety kiła i mogiła do spółki z syfem miały w tym wypadku pierwszeństwo.
Miłość Michela do matki nosiła znamiona, bardzo wyraźne znamiona, toksyczności. Spijali sobie z dzióbków, zazdrośnie strzegąc tej miłości, żeby nikt nie zanieczyścił jej swoją obecnością. I pod żadnym pozorem, nie pozwalali na jakąkolwiek krytykę.
Miziacz próbował zachować hardość w głosie, ale wyszło mu raczej coś pomiędzy miauczeniem kota a rzężeniem astmatyka.
Miziacz rozdziawił paszczę w zdumieniu pomieszanym z podziwem. Idiotka! Trafiła mu się prawdziwa idiotka z zadatkami na wariatkę!
Miała ochotę wydłubać mu te niebieskie gały albo wcisnąć do czaszki, w której z całą pewnością panowała idealna pustka.
- Pardon? - odezwał się zaskoczony damski głos. - Pani Śródka?
- Nie, pan Wtoheczek – syknął Michel … .
Gorzej niż w hotelu, lepiej niż w celi. Ujdzie. W końcu nie na wywczasy tu przyjechał, więc marudzić nie będzie.
Oluś? – szlochała do telefonu, przerywając przyszłemu mężowi spotkanie z bardzo ważnym ministrem, z którym właśnie omawiał bardzo ważną kwestię. – Co ja mam teraz zrobić? Przecież policja cały czas siedzi mi na głowie, a ty wiesz, jak ja źle reaguję na policję!
Katarzyna Jakimiuk całe życie czuła się wyjątkowa, toteż od życia wymagała wyjątkowo dużo. W czasie gdy jej koleżanki rodziły kolejne dzieci lub robiły kariery, ona pomnażała majątek w inny sposób, który w dodatku zdołała opracować do perfekcji. Ów sposób był w swej prostocie genialny,
wymagał jednakże szczęścia, a to sprzyjało Katarzynie od zawsze, urodziła się bowiem w przysłowiowym czepku, który następnie jej babka zakopała pod progiem chałupy, jak nakazywała tradycja.