cytaty z książki "Sarajewskie Marlboro"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...]
Być może naprawdę są w życiu takie chwile, kiedy najlepiej nic nie mówić.
Kondor.
[...]
*Sarajevo Marlboro – marka papierosów opracowana przez firmę Philip Morris Inc. z myślą o gustach bośniackich palaczy.
Grabarz.
[...]
Jeśli chcesz poznać moją opinię, filozofia to tylko gra wideo.
Ogrodnik.
[...]
Ludzie żyją z ciekawości. To najlepszy i najbardziej uczciwy sposób. Wszystko inne jest po prostu fałszywym sposobem na zaspokojenie łez innych ludzi.
Ogrodnik.
[...]
Opowieści Izeta nie miały końca, tak jak nie ma końca czas, przeszłość ani przyszłość. Ale nigdy nie były nudne i zazwyczaj niosły przesłanie lub morał i rzadko były niekonsekwentne.
Kondor.
[...]
Człowiek wierzył, że zima naprawdę może minąć bez śniegu. Zapalił papierosa, zaciągnął się i przypomniał sobie to głupie powiedzenie o tym, żeby w nocy nie palić na zewnątrz, bo żołnierz łatwo mógłby pomylić papierosa z celownikiem podczerwieni pistoletu snajperskiego.
Awakening.
[...]
Najlepsze przekleństwa i groźby ilustrują rozwój określonej kultury.
Diagnoza.
[...]
Książę Musa postawił atakującym ultimatum: albo się wycofają, albo zrówna z ziemią Zenicę. Przestali strzelać, a Musa wrócił do picia.
Książę.
[...]
Jedyna różnica między Billie Holiday a jej naśladowcami polegała na tym, że jej smutek był autentyczny, podczas gdy ich smutek był wywnioskowany.
Dzwon.
[...]
Przysięgi rzadko mają jakąkolwiek racjonalną podstawę. Często są po prostu śmieszne i bezsensowne, ale mogą poważnie obciążyć osobę. Czasami przysięga kończy się kosztem życia. Ponieważ jednak mieszkańcy tej części kraju są z natury uparci i przez to, w dziwny sposób, raczej pobożni, rzadko łamią swoje śluby.
Kolonia.
[...]
Kiedy nie czujesz się dobrze, kiedy jesteś smutny lub kiedy się boisz, możesz po prostu powiedzieć sobie: „Boże, pomóż mi” i wszystko będzie dobrze.
Deklinacja.
[...]
Kluczem do prawdziwej miłości jest wierność. Nie trzeba o tym wiele myśleć – jest to oczywiste. Pamiętaj, że gdyby nie wierność, prawdopodobnie nie byłoby nieszczęścia w miłości. Ani szczęścia.
Fotografia.
[...]
W czasach, gdy prawie wszystko inne zostało utracone lub zniszczone, jedyną rzeczą, w którą można wierzyć, jest wierność. Kiedy nadejdzie czas pisania historii Bośni, tylko ludzie tacy jak Senka przeciwstawią się jej kłamstwom.
Fotografia.
[...]
Kiedy doświadczysz ataku bezsenności, a zwłaszcza jeśli w łóżku obok ciebie leży zupełnie obca osoba, tak naprawdę nie chcesz już nigdy więcej podróżować.
Podróż.
[...]
Chłopak przycisnął nos do szyby, rozmazując kółka na szybie.
W Splicie powiedziała mu:
-„To jest Split”.
Zapytał:
-„Ale gdzie jest Sarajewo?”
Starzec przemówił po raz pierwszy.
-„Sarajewo jest tam, gdzie zawsze było” – powiedział – „ale już nas tam nie ma!”
Podróż.
[...]
Pasażerowie przestali naśladować lub czytać z ruchu warg w połowie zdania i autobus ruszył. Ludzie, którzy pozostali na dworcu autobusowym, machali, a gdy autobus przejeżdżał, wszyscy się odwrócili. Młoda kobieta zwróciła się do niewidomego mężczyzny, który niczym mechaniczna lalka machał w kierunku niewidzialnego dźwięku silnika, dźwięku śmierdzącego benzyną i starymi łodziami rybackimi.
Ślepiec.
[...]
Zawsze miał przy sobie inną dziewczynę. To jest życie! – to jego motto, zwłaszcza jeśli można go spędzić słuchając muzyki w The Bell. Zgniły jazz zmieszany z piwem, trawą w płucach i dźwiękiem muezina stał się sposobem na ucieczkę od rzeczywistości, uniesienie się nad ulicami Sarajewa i błotnistymi, żółtymi wodami Miljacka.
Dzwon.
[...]
Płyty, taśmy i gramofon spłonęły w pożarze. Widzisz, jazz pali się równie łatwo jak muzyka folkowa, punkowa czy cokolwiek innego The Doors.
Dzwon.
[...]
Czuję się jak mnich bez żadnego majątku, ale z ogromnym wyborem. Za chwilę mogę być w zupełnie innym miejscu. Albo mógłbym być nigdzie, w świecie czystych snów, wiary i fatalizmu. To naprawdę nie ma znaczenia.
Litera.
[...]
Wszystkie te niepotrzebne i nieprzeczytane książki okażą się ciężarem, gdy nadejdzie czas, aby je zostawić.
Biblioteka.
[...]
Od początku było dla mnie jasne, że nienawiść ucieleśniona przez moździerze i pociski nie była skutkiem klątw rzuconych na Sarajewo ani niczego innego, co znałem w Bośni. Nienawiść, którą spotkałem, była zbyt osobista, aby wywołać takie zbiorowe zło. Bośniacy potrafili nienawidzić długo, uporczywie i z zapałem, ale nie było w tym żadnego porządku. Ktoś inny musiał dostarczyć moździerze, pociski, czołgi i samoloty, aby zorganizować nienawiść. Wciąż mam wrażenie, że snajper pociąga za spust, żeby zabić kogoś podobnego do niego, kogoś, kogo być może często przeklinał, ale który w innym przypadku rozwiązałby spór w barowej bójce. Pięściami lub nożem.
Litera.
[...]
Aby cała wataha przyszła na ciebie, stawką musi być coś innego, coś bezosobowego – być może system rządów lub krąg piekła – aby nadać zbrodniom motyw ideologiczny i usprawiedliwić setki pustych historii, w tym te o przytwierdzonych kamieniach i uwolnionych psach.
Litera.
[...]
Saksofoniści nie tworzą historii – oni tworzą muzykę. Być może jednak po tylu rozmowach i walkach niewypowiedziane słowa rzeczywiście tworzą ciszę, w której łagodności ci, którzy przeżyją dobro i zło, mogą spać spokojnie.
Saksofonista.
[...]
W żadnej prywatnej bibliotece większość książek nie została przeczytana. Bez wątpienia kupiłeś tę czy tamtą ze względu na okładkę, nazwisko autora lub po prostu dlatego, że spodobał Ci się zapach papieru.
Biblioteka.
[...]
Na tym świecie istnieje jedna podstawowa zasada; Zuko Džumhur wspomniał o tym, myśląc o Bośni, i ma to związek z dwiema walizkami, które zawsze pakuje się w korytarzu. Wszystkie twoje rzeczy i wszystkie wspomnienia muszą się w nich zmieścić. Wszystko na zewnątrz jest już stracone. Nie ma sensu szukać powodów, znaczeń i wymówek. Są tylko ciężarem, jak wspomnienia.
Biblioteka.
[...]
Delikatnie pogłaszcz swoje książki, drogi nieznajomy, i pamiętaj, że to pył.
Biblioteka.
[...]
Ludzie zmieniają się, gdy są sami w ciemności. Dzieje się to niezauważalnie. Słyszałem historię o mężczyźnie, który pewnego wieczoru jak zwykle położył się spać, a nad ranem jego włosy całkowicie posiwiały. Jednak nie pamiętał, żeby miał koszmar czy zły sen. Żyłem wtedy w rozpaczliwym strachu przed zimnem.
Kaktus.
[...]
Wojna nauczyła mnie, jak sztucznie uspokajać emocje i nerwy.
Kaktus.
[...]
Żyjemy na tyle, żeby się zobaczyć i stwierdzić, że już nie żyjemy. To wszystko.
Kradzież.
[...]
Drugiego maja ze wszystkich stron słychać było grzmoty. Bombardowanie rozpoczęło się około południa. Po krótkiej przejażdżce po mieście i pozostawieniu samochodu na parkingu wypiłem ostatnią przedwojenną Coca-Colę i wylądowałem gdzieś w piwnicy. Ostrzał trwał po zapadnięciu zmroku. Siedziałem w ciemnym brzuchu budynku i rozmawiałem z grupą ludzi, których dopiero co poznałem.
Chrząszcz.