cytaty z książki "Sprawa honoru dywizjon 303 kościuszkowski zapomniani bohaterowie II wojny światowej"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nazwa żadnego innego kraju nie ma w sobie tyle romantyzmu co słowo 'Polska' - słowa Meriana Coopera.
William Bullitt, którego Roosvelt mianował w 1933 pierwszym amerykańskim ambasadorem w Związku Sowieckim, nakłaniał go by zażądał od Stalina przyrzeczenia, że w zamian za lend-lease nie sięgnie po kraje Europy Wschodniej. Roosvelt odmówił. „Mam przeczucie – napisał do Bullitta – że Stalin pragnie tylko bezpieczeństwa dla swojego kraju. Sądzę, że jeżeli dam mu wszystko, co mogę, i nie poproszę o nic w zamian, to noblesse oblige, nie spróbuje niczego zaanektować i będzie pracował dla świata demokracji i pokoju”. Bullitt, który dwadzieścia lat wcześniej podziwiał Związek Sowiecki, nabrał tak głębokiej nieufności do Stalina, że przerażała go beztroska naiwność i przekonanie Roosvelta, że patrycjuszowskie normy obowiązują wszędzie. Jego zdaniem Stalin był najzwyklejszym „kaukaskim bandytą, który dostając od kogoś coś za nic, uznawał go za osła”. Kiedy Bullitt zakwestionował politykę prezydenta, okazało się, że stracił u niego posłuch.
Później, przed zakończeniem wojny, Stalin powiedział do grupy jugosłowiańskich komunistów: „Churchill to człowiek, który sięgnie do waszej kieszeni po kopiejkę, jeżeli nie będziecie się mieć na baczności. Tak, połaszczy się na kopiejkę! [...] Roosevelt jest inny. On wsadza rękę do cudzej kieszeni po większe monety".
W Związku Sowieckim są tylko trzy kategorie ludzi – ci, którzy siedzieli, ci, którzy siedzą, i ci, którzy będą siedzieć.
Nie będę wojował z kobietami i dziećmi. Rozkazałem mojemu lotnictwu, by ograniczyło się do ataków na cele wojskowe” – obiecał pierwszego dnia wojny Hitler. Jednakże w tajnej dyrektywie upoważnił dowódców wojskowych do zabijania „bezlitośnie i bez pardonu mężczyzn, kobiet i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy. Tylko tak zdobędziemy potrzebną nam przestrzeń życiową”. „Bądźcie bez litości! – rozkazał. – Bądźcie brutalni! [...] Ta wojna ma być wojną na wyniszczenie”.
Zakłopotanie Urbanowicza przeszło w przygnębienie, kiedy odkrył, jak małe zainteresowanie budzi Polska i jej sprawa u większości poznanych Amerykanów. „Polska nigdy nie spędzała snu z powiek Ameryce ani nie zajmowała wiele miejsca w jej polityce zagranicznej – napisał po latach historyk i dyplomata Edwin O. Reischauer. – Istniała w tym kraju tendencja do ignorowania Polski i zajmowania się większymi krajami oraz tymi, z którymi mieliśmy więcej wspólnego jako przyjaciele lub wrogowie”. Ta obojętność w czasie drugiej wojny światowej miała poważne skutki polityczne. Mimo dętych zapewnień aliantów o prawach i wolności wszystkich narodów, Polski nie dopuszczono do współudziału w kierowaniu wojną ani do dyskusji na temat geopolitycznego kształtu powojennego świata.
Kiedy Robert Brothby, torysowski poseł i dawny bliski kolega Churchilla, spytał prominentnego przedstawiciela Nowego Ładu (jego nazwiska nie podał), czy za decyzjami prezydenta (Franklina Delano Roosvelta) stoi jakaś głębsza motywacja, zapytany zawahał się, po czym odparł: "Tylko jedna. Utrzymać się na urzędzie".
Nie ma drugiego takiego kraju, który z racji swojej niezgody na tyranię bardziej by sobie zasłużył na niepodległość niż Polska. Nie ma drugiego takiego kraju, którego niepodległość tak dobitnie gwarantowałyby traktaty i deklaracje... – Rozejrzał się po ucichłej sali. – Gdy więc pan premier oznajmia, że uważa ten układ za sprawiedliwy, to moje zdanie w tej kwestii jest z gruntu odmienne. Dziesiątki razy w naszych dziejach uznawaliśmy takie ugody za oznakę siły. – Jego głos nabrał mocy. – Uznaję tę ugodę za oznakę siły, ale w żadnym razie nie podpiszę się pod nią jako sprawiedliwą” - Alec Douglas-Home.
Zastanawiam się, czy ludzkość zdaje sobie sprawę, jak wiele im zawdzięczamy. Walczyli za angielską ziemię z zapamiętaniem, ujętym w karby umiejętności popartych niezłomną odwagą, tak wielką, jakby walczyli o własny kraj. - ppłk Thomas Gleave.