cytaty z książki "Gulu. Pamiętne lato"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Na zwieńczenie tego rozciągniętego do granic możliwości dnia od pół godziny stoję tu jak prostytutka z najmniejszą na świecie liczbą klientów.
Loretta wychodzi z buicka, sam wiesz, bo ją kiedyś widziałeś, obcisła bluzka, dekolt jak Zatoka Meksykańska, krótka czerwona spódniczka, skórzane buciki za siedemdziesiąt dziewięć dolców, no po prostu jak najlepsza dziwka Nowego Jorku! Chmura feromonów ciągnie się za nią jak sznur psów za suką i daje mi kluczyki ze słowami: „Teraz jest twój, kowboju”, a ja poczułem się jak jakiś zasrany żigolak, no nie powiem, że chętnie bym spędził z nią chwilę, za które takie panie rozdają auta, ale sprzedawanie własnego ciała nie wchodzi w grę! Przecież mam swój honor! Utopiony w piwie, ale mam!
Kłamstwo ma krótkie ręce i nogi, tak jak i wasze diabelskie rogi. Jak tak dalej będzie, urosną one do rozmiarów, przy których nie zmieścicie ich w bramie piekieł!
Mój przyjaciel Al miał wczoraj… Co on właściwie miał? Nie, to była impreza bez… to znaczy, była okazja – jak każda z trzystu sześćdziesięciu pięciu w roku.
Tata rozejrzał się konspiracyjnie dookoła i ściszonym głosem powiedział:
-Nie wysokie oceny w szkole są najważniejsze.
-A co?
-Liczy się pasja, synu.
W ostatnim odruchu z ust Jordana Briggsa wyszły słowa, których nauczyciel w normalnych warunkach wstydziłby się wypowiedzieć, ale tonący chwyci się nawet najostrzejszej brzytwy, aby ocalić swoje życie, i tak się czasem dzieje, że właśnie na chwilę przed śmiercią człowiek zaczyna wierzyć w Boga i gorąco pragnie, żeby Bóg istniał, żeby kochał go i obdarzył łaską, pomagając uniknąć śmierci.
– Boże, zmiłuj się…
Lecz Bóg, jeżeli w ogóle był przy Briggsie w tych ostatnich chwilach jego życia, to usłyszał jedynie, tak samo jak ofiara, potężny świst tnącej przestrzeń magazynku ociężałej budowli, która z donośnym hukiem zwaliła się na ciało nauczyciela i zrobiła z nim wszystko to, na co pozwoliła jej niezawodna i bezwzględna siła grawitacji, wzbudzając gęste kłęby pyłu.
Chwilę później postać nauczyciela zdawała się płynąć w jeziorze krwi.
Gdyby Briggs mógł spojrzeć na siebie z zewnętrznej perspektywy, zobaczyłby, jak jego potężne, umięśnione ciało w jednej chwili zamieniało się w potężne, umięśnione zwłoki.
A ciebie, braciszku, nauczę życia. Postaram się uchronić cię przed tymi, którzy nie potrafią kochać. Otoczę cię miłością. A teraz baw się, bo to najlepsze w życiu.
Posłuchajcie! Po terenie miasteczka biegają dwa wściekłe psy, więc przekażcie wszystkim, aby wzięli dzieci i pochowali się w sklepach, domach, gdziekolwiek! Aż do odwołania! A teraz każdy, kto chce pomóc, może iść ze mną, tylko niech weźmie jakąś broń, chociaż kija. Gwiazdy baseballu mile widziane.
Nie jestem pańskim podwładnym, a tym, co zmusza mnie do siedzenia w tym miejscu i wysłuchiwania tych delikatnych sugestii, jest jedynie interes prawa, więc wszelkie naciski i różnego rodzaju pobożne życzenia może pan sobie wsadzić w dupę! I chociażby dziewczyna spadła przez kornika, który nadgryzł stół, to ja – szeryf tego miasteczka – wyciągnę go z wnętrza tego stołu i wsadzę do kornikowego więzienia, bo takie jest moje, jako przedstawiciela prawa, zadanie!
Spoglądałem w jego kierunku, a on tak sprawnie wywijał łapami i grzebał w tym koszu, jakby był na mistrzostwach świata bezdomnych! Humphrey szukał i szukał, a ja pomyślałem, że gorące krople potu chciały mi rozorać policzki i czułem się jak w kolejce na lotnisku z heroiną w dupie. Al, ja naprawdę czułem, że zaraz zejdę, ten Humphrey to cholernie wielki gość, większy od naszych ojców razem wziętych, bo podobno kiedyś przedawkował hormon wzrostu, a groźniejszy jest od głodnego aligatora amerykańskiego.
Lalki wpatrywały się w niego demonicznie swoimi osmolonymi oczodołami. Kwalifikowały się jedynie do wyrzucenia.
Może są w miasteczku jakieś niegrzeczne dziewczynki, którym rodzice chcieliby je kupić…?
Po przeciwnej stronie stał Kevin Tyrrel, jak zwykle z lizakiem w buzi, nic sobie nie robiąc z powagi sytuacji, a wystający mu z ust cienki patyczek nieustannie poruszał się we wszystkich kierunkach, jakby pełnił funkcję anteny szukającej radiowego pasma nadającego mowę pastora.
-Wszyscy tutaj od zawsze piją whiskey, coca-colę, oglądają Johnny’ego Carsona albo Saturday Night Live, kobiety uwielbiają „Statek miłości”, faceci siedzą z piwem przy Monday Night Football, a dzieci zajadają chipsy, oglądając „Ulicę Sezamkową” albo Muppetty i wszystkim jest z tym dobrze. Jedyne, co mają wspólnego z wojną, to „M.A.S.H.” w poniedziałki o dziewiątej wieczorem.
Te cysty wrzody bulwy guzy torbiele mięsaki liszaje krosty brodawki zgrubienia zasinienia wybrzuszenia gule pęcherze strupy pręgi zrosty blizny wągry zaskórniki narośla wszystkie te szkaradzieńskie odchody podskórnych pasożytów pulsują jak wulkany.
Będą mnie obgryzać te głodne płetwiaste potwory kąsać będą o mnie walczyć pozagryzają się i zostanę wodnym ropiejącym ogryzkiem o Boże w mieliźnie ich pośmiertnych odchodów krwi i tłumy dzieciaków będą się tu tłoczyć szwargoczące pielgrzymki tych cwaniakowatych nieudaczników zaszlajają mi dywan rany boskie muszę się skryć muszę zamienić się w skałę w podwodny kamień o nie ten śluz pokrywa mnie włazi mi do oczu i uszu o nieee.
Nocny podmuch wyczesze mi włosy z tych skwierczących pcheł które nie dają mi spać ciwirimipiziminipinitibiribitibi przez cały czas o Boże wyiskaj mnie Suzie wyiskaj swoimi śliskimi zwinnymi palcami Boże jak one są zwinne tak jak zawsze ugniatając moje naprężone ciało albo oblej moje włosy benzyną i straw to skrzeczące bezhołowie rany boskie.
Widziałam jak się na mnie patrzysz twoim zbereźnym wzrokiem jak bardzo zbereźny on może tylko być czy słyszysz wtedy jak zgrzytają moje ostre zęby z jakim impetem śśścieram je w proch wybuchowy niczym dynamit jak przegryzam sobie język auuu… widzisz czym teraz będę pieściła twoje twarde mięśnie.
Zleciłbym to Carly, ale sekretarka akurat pojechała na pocztę. Ciekawe, dlaczego nie załatwiła tego wcześniej? To, co masz zrobić jutro, powinnaś zrobić wczoraj, zawsze ci to powtarzam, głupia kwoko.
Wielki Pryszcz Livingstone czuł, że następująca po tych słowach cisza chciała go wbić w ziemię siłą swojej wymownej perswazji.
– Więcej nawet na nich nie spojrzysz, cioto. Zrozumiałeś?
Brandon jęknął, po jego ręce przepłynęła ciemna strużka krwi. Rana nie była tak wielka, jakby chciał tego Tyler, ale wiedział, że nie mógł przesadzić.
– Zrozumiałeś, śmieciu?
– Tak.
– Co tak?
– Tak, zrozumiałem.
– Co, kurwa, zrozumiałeś?!
Brandon płakał.
– Że na nich nie spojrzę.
– Na kogo, kurwa, nie spojrzysz?! – ryknął wściekły Tyler.
– Na twoich kumpli.
– Co na moich kumpli, do kurwy nędzy?!
– Nie spojrzę więcej na twoich kumpli.
– No, wreszcie! Stara Douborough nie uczy was mówienia pełnym zdaniem?
-Typ szalonego naukowca. Lubię takich einsteinów. Może sam coś kiedyś wymyślę?
-Chyba gówno w tabletkach! - zaśmiał się Aaron.
Pachniało drewnem, starością oraz dodatkowo czymś, co przypominało jakiś surowy, metaliczny zapach.
– Czujesz to?
– Tak, w akademii mówili, że tak pachnie krew, szefie.
– To teraz ja ci mówię, że tak pachnie dużo krwi.
Było to pamiętnego czasu, gdy Stany Zjednoczone zaangażowane były w wojnę w Wietnamie. Wtedy, gdy Madelyne pytała się: „Kiedy wróci wujek Steve?” i nigdy nie otrzymała odpowiedzi.
Rzeczy wielkich nie trzeba rozumieć, wystarczy, że pójdziesz za głosem serca.
Ze wszystkich rzeczy na świecie Caleb Pickard najbardziej bał się Boga. Twierdził, że Bóg bronił go przed Szatanem, ale przed Bogiem nie miał go kto chronić.
Na miejscu Ashley byłabyś najpiękniejszym nieboszczykiem na świecie.
Barry rzucił okiem we wsteczne lusterko, wziął głęboki oddech i powiedział:
– Chodź, Mike. Czas na kopnięcie w dupę karier wiejskich glin.
Henicker, wciąż patrząc na trupa, zapalił papierosa, zaciągnął się i wydmuchnął dym. Najwyraźniej Warren oraz Creswell oczekiwali jakiejś celnej uwagi, jak przystało na szeryfa. Harry mimowolnie zaśmiał się w duchu i zareagował w sposób, który umożliwił mu uwolnienie tętniących w nim emocji, lecz jego żartobliwemu kontekstowi towarzyszyła poważna mina.
– Panowie, jak sami widzicie, grillowanie nie jest bezpieczne.
Zresztą sami zobaczycie, jak wredną suką jest życie.