cytaty z książki "Ballady i romanse"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
I znowu sobie powtarzam pytanie
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?...
Źle mnie w złych ludzi tłumie,
Płaczę, a oni szydzą;
Mówię, nikt nie rozumie;
Widzę, oni nie widzą!
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,/Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce;/Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!/Miej serce i patrzaj w serce!
Zostać na polu samemu i w nocy,
"To lubię - rzekłem - to lubię!
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Zbrodnia to niesłychana,
Pani zabija pana;
Zabiwszy grzebie w gaju,
Na łączce przy ruczaju.
Ja umieram. — Ja nie płaczę./I wy chciejcie ulżyć sobie;/Prędzej, poźniej, legniem w grobie,/Nie wrócą na świat rozpacze.
...Nie dziękuj, wyznam ci szczerze,
Pierwszy bym pałkę strzaskał na twej głowie,
Gdyby nie dziatek pacierze...
Mówcie pacierze - krzyczy prostota -
Tu jego dusza być musi.
Jasio być musi przy swej Karusi,
On ją kochał za żywota!
Choć czas te dzieje wymazał z pamięci,
Pozostał sam odgłos kary,
Dotąd w swych baśniach prostota go święci
I kwiaty nazywa cary.
Panie, zawołam, nad pany:
Jeśli nie możem ujść nieprzyjaciela,
O smierć błagamy u Ciebie,
Niechaj nas lepiej Twój piorun wystrzela,
Lub żywych ziemia pogrzebie!
Kocha cię drugi młodzieniec,
Ty jednemu oddasz wieniec;
Zostawże łzy i rumieniec
Dla nieszczęśliwego kochanka,
Gdy szczęśliwy bierze wieniec,
Z róż, liliji i rumianka.
Gdy oko brzegów przeciwnych nie sięga,
Dna nie odróżnia od szczytu:
Zdajesz się wisieć w środku niebokręga,
W jakiejś otchłani błękitu.
Słowicze wdzięki w mężczyzny głosie,
A w sercu lisie zamiary.
O potęgo! o człowieku!
Wielkie zamki, wielkie imię,
Wielkie nic! wielkości, czczy dymie! (…)
O nauki! o człowieku!
Wielka mądrość, wielkie imię,
Wielkie nic! rozum, czczy dymie! (…)
O pobożności! człowieku!
Święta wiaro, święte imię,
Święte nic! Cnoto, czczy dymie!
Ja umieram w kwiecie wieku.
Po co żałujesz dzikiej wietrznicy,
Która cię zwabia w te knieje,
Zawraca głowę, rzuca w tęsknicy,
I może jeszcze się śmieje?
Powitają przyjaciele
Mnie, wiosny młodej aniołka;
Przyjaźń ma blasku niewiele
I cień lubi jak me ziołka.
Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup, na wzgórek;
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciorek.
Tato nie wraca: ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory,
I pełno zbójców na drodze.
Surowa ziemia ciało pochłonie,
Oczy twe żwirem zagasną.
A dusza przy tem świadomem drzewie
Niech lat doczeka tysiąca:
Wiecznie piekielne cierpiąc zarzewie,
Nie ma czem zgasić gorąca.
Trojaka do zguby droga —
Ciekawość, łakomstwo, trwoga.
Więc kto w tym trojakim względzie
Twardej nie ulegnie probie,
Takiemu już można będzie
Ufać, jak samemu sobie.
Ty, jak dwa lata przebiegą,
Miałeś pojechać do Rzymu,
By cię tam porwać jak swego. (…)
Ta karczma Rzym się nazywa…
Kładę areszt na waszeci.
Wy, dziatki, na ten pagórek
Biegajcie sobie, i za moję duszę
Zmówcie też czasem paciorek.
Za pierwszy młodości pączek
Zyskam pierwszą – ach! łzę tylko...
- „Słuchaj, dzieweczko!” - krzyknie śród zgiełku
Starzec, i na lud zawoła:
Ufajcie memu oku i szkiełku,
Nic tu nie widzę dokoła.
„Duchy karczemnej tworem gawiedzi,
W głupstwa wywarzone kuźni;
Dziewczyna duby smalone bredzi,
A gmin rozumowi bluźni”.
- „Dziewczyna czuje, - odpowiadam skromnie,
A gawiedź wierzy głęboko:
Czucie i wiara silniej mówi do mnie,
Niż mędrca szkiełko i oko”.
Chcę coś okropnie, coś pisać miłośnie,
O strachach i o Maryli.