cytaty z książek autora "Amelia Kowalska"
-Choć w sumie to trochę dziwne, że niektórzy żyją dla kogoś, a nie dla samych siebie - dodałam, kręcąc głową.
-Więc ty należysz do niektórych? - spytała najciszej jak mogła, a ja na krótką chwilę przymknęłam powieki i westchnęłam.
- Najwyraźniej tak. - Wbiłam wzrok w ścianę.
- I niedobrze mi z tym, ponieważ chciałabym żyć też dla siebie. To również jest ważne, prawda?
- Żyć dla siebie? Myślę, że to najważniejsze - przytaknęła".
- Jestem Jake, stary przyjaciel Maddy. - Wyciągnął rękę do bruneta, który uważnie lustrował jego twarz. Woods po chwili uniósł kącik ust. Nie spieszyło mu się z tym, by podać dłoń, jednak w końcu to zrobił.
- Noah, nowy przyjaciel Maddy. - Zaśmiał się cicho, a ja spiorunowałam go wzrokiem, bo jego zachowanie było bardzo sztuczne.
- To impreza dla moich przyjaciół, Noah. - Zmarszczyłam brwi. - Więc to ich zdrowie, a nie moje.
- Niezbyt mnie oni obchodzą. Dzisiaj obchodzisz mnie tylko ty, princesse - wyszeptał mi do ucha i złapał mnie za nadgarstek.
- Kurwa, tak cholernie za tobą tęskniłem, księżniczko.
- Woods...
- Jesteś pieprzoną boginią - warknąłem, gdy zacząłem coraz szybciej poruszać biodrami.
Chyba naprawdę zacząłem dla ciebie przepadać.
- Zmieniając temat, byłaś grzeczną uczennicą, Maddy? - spytał, zataczając palcem kółka na mojej skórze. Zaczynało mi się robić gorąco, gdy tylko poczułam na sobie jego silną i szorstką dłoń. - Czy raczej tam też byłaś taka niegrzeczna? - dopytał, a jego ręka zsunęła się w stronę mojego krocza, na co ciężko przełknęłam ślinę.
- Polecimy tam w piątkę, wiesz, jak będzie zajebiście? Paryż, ty i ja oraz te pajace.
Ty i ja.
- Porozmawiam z tatą. - Uśmiechnęłam się i obdarzyłam go kolejnym pocałunkiem, który był nieco wolniejszy i spokojniejszy. - Zawsze chciałam zwiedzić Europę, a zwłaszcza Francję.
- Ze mną możesz zwiedzić cały świat, jeśli mnie o to poprosisz, princesse. - Uśmiechnął się szczerze, ukazując swoje dołeczki.
- Tylko może się przebierz? Musi ci być wygodnie.
- Jesteś zazdrosny.
- Owszem. Umiem się bić, ale w tym przypadku nie chcę zrobić krzywdy swojemu staremu koledze.
- Co oznacza ta tiara na twoim przedramieniu? Myślałam, że mi powiesz.
- A jak myślisz, Maddy? Nazywam cię księżniczką, więc oczywiste, że jest ona związana z tobą. Księżniczki noszą tiary.
- Wierzę i ufam ci. A ty mi, prawda?
- Owszem. Tylko tobie, księżniczko - wyznał, a następnie ruszył ze mną w stronę łóżka, na które niedługo później opadliśmy. - Tylko tobie uwierzę w każde słowo, które wypowiesz.
- Zależy mi na tym, żebyś stał się szczęśliwy.
- A dasz radę ściągnąć tutaj moją mamę?
Boże. Tak kurewsko bolało.
Bomba, która w nim tykała, wybuchła. Dusił się własnymi łzami, co tak mocno łamało mi serce.
Nie potrafiłem zasnąć, gdy byłem tu sam. Gdy nie było przy mnie mojego lekarstwa. Mojej Maddy. Ona była tą osobą, która sprawiała, że mogłem odetchnąć i poczuć się bezpiecznie.
Bo bez niej nie czułem się bezpiecznie.
Cały czas próbował udowodnić mi, że byłam idealna i piękna, co właściwie pomagało. Bo gdy patrzyłam w lustro, nie czułam już do siebie aż tak wielkiego obrzydzenia. Powoli się akceptowałam, właśnie dzięki niemu.
Temu cholernemu brunetowi o najpiękniejszych oczach na świecie.
Odkąd rozstałam się ze swoim byłym, chciałam wytatuować sobie meduzę. Lecz obawiałam się, że Noah może po prostu znać znaczenie wzoru.
- Więc mam szansę zostać... tą jedyną?
- Chyba już nią jesteś. Od samego początku liczysz się tylko ty, princesse.
Poczułem się tak, jakbym zaczynał wszystko od nowa, choć miałem świadomość, że to tak do końca nie działało. Przecież wrócę do Los Angeles i szara rzeczywistość znowu mnie dopadnie. Ale tym nie miałem zamiaru się teraz przejmować. Byli tu oni. I przede wszystkim ona.
Ona była najważniejsza.