cytaty z książek autora "Tatsuya Endou"
- Chciałabym mieszkać w zamku.
- Jak jakieś sprzedają, to kupimy.
- 99 i... pół! Od poprzedniego razu... urosłaś aż o dwa milimetry!
- To pewnie błąd pomiarowy.
- Czy ja dobrze słyszałem, że ktoś tutaj dostał się do szkoły? Gratulacje! Trzeba to uczcić!
- Już wiesz?!
- W końcu jestem informatorem.
Każdy z nas ma swoje sekrety, których nie zdradza nikomu. Ani przyjaciołom... ani partnerowi... ani nawet rodzinie. Uśmiechamy się i stwarzamy pozory, żeby ukryć swoją prawdziwą naturę i uczucia. Dzięki temu na świecie nadal panuje jeszcze spokój.
O, bohaterze bez cienia! Dokonania agentów nigdy nie ujrzą światła dziennego. Niepisane wam odznaczenia ani nawet wzmianka w gazecie. Jednakże... nie zapominajcie, że to na waszych procach budujemy „codzienność” zwykłych obywateli.
- Wspaniale tak wprowadzić się z rodziną do nowego mieszkania! Ma pan syna czy córkę?
- Wie pan... jeszcze nie zdecydowałem.
- Zwracaj się do mnie per "ojcze". Jak przystało na wyższe sfery.
- Tata!
- Dobra.
Nie wiedziałem, że wszyscy rodzice świata wykonują misję o tak zawrotnym poziomie trudności!
- Kompletnie nie rozumiem, co te dzieci mają w głowach. Ciężko też wytrzymać, gdy próbują wszystko załatwić płaczem.
- Płakanie to akurat jeden z ich obowiązków, Zmierzch.
Ale... chyba zrozumiałem, dlaczego tak się denerwuję, kiedy słyszę dziecięcy płacz. To dlatego, że przypomina mi to mnie samego z dzieciństwa. Tę samotność i beznadzieję, kiedy byłem zdany wyłącznie na siebie. Bezsilność, która ogarniała mnie, gdy został mi już tylko płacz...
To, czy odniosłem porażkę jako szpieg, jest bez znaczenia. Moją klęską jest fakt, że naraziłem tę dziewczynkę na niebezpieczeństwo. No właśnie... Przecież zostałem szpiegiem po to... żeby zbudować świat... w którym żadnie dziecko nie będzie już płakać.
Myśleliście, że pozwoliłbym takim marnym płotkom jak wy ujrzeć choćby mój cień?!
- Chce pistolet, któly nie lobi dźwienku.
- Dobrze, dobrze... jeśli będą go gdzieś sprzedawali.
O mały włos nie wystosowałabym zaproszenia do mężczyzny, który już posiada partnerkę. Słyszałam, że niektóre żony dopuszczają się za takie występki mordu. Chociaż ja akurat zabiłabym ją pierwsza...
Zacznę od małej prośby, a ostatecznie doprowadzę do tego, że oficjalnie mnie poślubi!
Mówiłem ci, że jestem tylko informatorem, moją siłą bojową możesz sobie podetrzeć tyłek!
Potrzeba wielkiej siły, żeby w trosce o innych... wytrzymać w ekstremalnych warunkach pracy. To prawdziwy powód do dumy.
Ugh... Może jednak źle dobrałem ludzi? Nie, to nie to, praca z innymi zawsze narzuca pewne ograniczenia.
Ta groza, kiedy to od kogoś innego zależy powodzenie zadania!
Przejrzę go! Dowiem się, czy jest godzien bycia mężem mojej siostry! Nie no, chyba oczywiste, że nie jest.
- Co ci się stało?! Jesteś cała we krwi! Co ty robiłaś w tej pracy?!
- Co? A, nie, nic mi nie jest!
(Przecież to nie moja).
Wystarczy nie okazywać wahania, a otoczenie uwierzy we wszystko.
Powiedzcie, zabiliście kiedykolwiek człowieka? A was kiedykolwiek ktoś zabił? Czy kiedykolwiek oderwało wam ręce i nogi podczas bombardowania? Słyszeliście, jak kruszą się kości? Czuliście smród rozkładającego się truchła? Widzieliście, jak wasze rodziny giną pod walącymi się domami? Widzieliście, jak wnętrzności waszej ukochanej rozbryzgują się na ścianie? Byliście tak wygłodniali, że gryźliście korę? Gotowaliście ludzkie mięso? Znacie kogoś, kto zabijał, bo wróg to nie człowiek... ale po powrocie do kraju odczuwał taki żal i wstyd, że popadł w obłęd i tylko płakał i rzygał na przemian, a potem odebrał sobie życie? Wygląda na to, że nie uczyli was w szkole o "wojnie" co, dzieciaczki?
Ślub? Zwyczajne szczęście? Porzuciłem tego typu myśli razem z dowodem osobistym w dniu, w którym zostałem szpiegiem.