cytaty z książki "Podróż do krainy zeków"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kraina zeków nie została naniesiona na mapę Związku Radzieckiego, nie ma jej w żadnym atlasie. To jedyny kraj świata, gdzie mieszkańcy nie toczą sporów na temat Związku Radzieckiego i nie mają co do niego żadnych złudzeń.
Żyliśmy w królestwie Smoka, gdzie wszystko działo się na opak. Głodni inwalidzi ładowali zgniłe kartofle do dziurawych worków. Nie wagony wiozły tutaj ludzi, ale ludzie ciągnęli wagony. Niepiśmienni uczyli tutaj ludzi wykształconych. Przestępcy rządzili niewinnymi. Zdrowi posyłali chorych do pracy. Kłamcy i kretyni kontrolowali każde słowo i myśl. Śnieg padał w czerwcu. Kobiety klęły po męsku. Dzieł Lenina nie wyjmowano z szafy, żeby nie poszły na skręty. Kart z książek używano jako bibułki do papierosów.
Na adresy zmarłych przychodziły listy, ale żyjący nie mieli prawa dać znać o sobie innym żyjącym. Milionów ludzi pilnowano z psami, żeby się nie rozbiegli. Nikt nie mieszkał tam, gdzie chciał, nie mówił tego, co myślał, i nie robił tego, co umiał.
Z podbitych ziem zwożono tu cudzoziemców, uważając ich za niebezpiecznych dla państwa radzieckiego. Żeby tutaj trafić, nie trzeba było popełniać przestępstwa - sam pobyt w tym miejscu każdego zmieniał w przestępcę.
Wrzątek nazywano tutaj herbatą, barak - mieszkaniem, katorżniczą mękę - pracą.
Od rana zaczynała się szalona maskarada niepodobnych do siebie ludzi. Rozchodzili się do swoich zajęć: kierowcy do rąbania drzew, skrzypkowie do obierania kartofli, piekarze do strzyżenia, fryzjerzy do noszenia wody, inteligenci do kopania ziemi. Wieczorem sprawdzano to, co zostało zrobione. Zrobione zostało źle. Wszystko więc zmieniano. Nazajutrz skrzypkowie rąbali las, inteligenci nosili wodę, kierowców brano na sanitariuszy, a kucharzy - do robót ogólnych. Ale wieczorem znowu nic się nie zgadzało - i tak było ciągle, dopóki nie zamknięto samego naczelnika łagpunktu, a na jego miejsce przysyłano człowieka, który albo jeszcze nie siedział, albo już siedział i był tak samo skrzywdzony przez los jak każdy z nas.
Obóz nazywał się "obozem pracy poprawczej", ale ludzie, którzy przez niego przeszli, na całe życie wynosili stamtąd wstręt do wysiłku fizycznego oraz wirtuozerską umiejętność uchylania się od uczciwej pracy.
(...) w każdym normalnym - a także nienormalnym - ludzkim życiu bywają takie szczególne chwile, niekiedy drobne jak główka szpilki, które promieniują przez lata i nieustannie sączą światło do głębi naszej duszy.
W życiu, podobnie jak w górze, zdarzają się tunele. Góra zła, góra nieszczęść i cierpień. Rozbić jej nie sposób, ominąć też nie. Można ją tylko przejechać.
Nie ma takiego tekstu, nie ma takiego nonsensu i kłamstwa, których nie można drogą ustawicznego, wieloletniego powtarzania wbić w ludzką świadomość. (...) Nie potrzeba przekonywać, wystarczy systematycznie powtarzać.
(...) nie trzeba wiele czasu, wystarczy jeden dzień, jedna godzina, jeden obrót koła fortuny, żeby zdmuchnąć bez śladu to, czym żyliśmy, co wydawało nam się ważne, nasze radości i smutki, nasze zamiary, decyzje i przysięgi.
Na co liczyli? Na to, że wszyscy wymrą? Czy też na to, że wyjdą stamtąd jako przyjaciele władzy radzieckiej? Przecież ci ludzie mieli w Polsce i w całym świecie kilka milionów krewnych, ojców, matek, żon, dzieci braci, sióstr, którzy nie mogli o nich zapomnieć i się ich wyrzec, i którzy do końca życia nie przestaliby żądać od władz radzieckich odpowiedzi na pytanie: "Co z nimi zrobiliście?".
Byłem jednak w niewoli wielkiego mocarstwa, którego nikt nie śmiał kontrolować, które po kryjomu zbudowało dziesięć tysięcy obozów i gnoiło w nich ludzi w najgłębszej tajemnicy przed całym światem!(...) Przewidywałem też, że wszystko to jest nazbyt straszne, żeby ktokolwiek na bożym świecie mógł w przyszłości w to uwierzyć. Działo się to zbyt daleko od szczęśliwych Amerykanów i niewinnych Szwajcarów, od demokratów wszystkich klas, narodów i partii, którzy lekkomyślnie uznali, że przyczyną wszystkich nieszczęść na świecie są wyłącznie Hitler i faszyzm.
Pierwszym przestępstwem ze strony narodu, który dopiero co zrzucił jarzmo niewoli, była jego polityka w stosunku do mniejszości narodowych. Białorusini, Ukraińcy, Litwini i Żydzi byli w państwie polskim uciskani i pozbawieni wielu praw. Drugim była nieludzka i drapieżna ideologia polskiej prawicy-cynizm polityczny w stosunkach wewnętrznych, który zwłaszcza po śmierci Piłsudskiego doprowadził do popularyzacji wśród społeczeństwa hitlerowskich haseł i zaraził naród grzechem antysemityzmu. Trzecim przestępstwem była polityka zagraniczna, niechęć do obrony demokracji europejskiej, co wyraziło się w 1938 roku aktem haniebnej zdrady, kiedy Polska pomogła Niemcom w rozbiorze Czechosłowacji i tym samym ukręciła sznur na własną szyję. Hitler wykorzystał pomoc Polski, żeby zgnieść Czechosłowację, a po roku-pomoc Rosji by zgnieść Polskę.
Mandarynki w łagrze! I to na Północy, gdzie ludzie latami nie widzą zwykłego jabłka i dożywają starości, nie znając smaku gruszki.
Nie popełnij, czytelniku, błędu i nie pomyl obozów radzieckich z hitlerowskimi. Nie usprawiedliwiaj radzieckich obozów tym, że Auschwitz, Majdanek i Treblinka były o wiele gorsze. Pamiętaj, że hitlerowskich fabryk śmierci już nie ma, że minęły jak zły sen, a na ich miejscu stoją muzea i pomniki nad grobami ofiar. Za to Kwadrat 48, Kruglica i Kotłas funkcjonują po staremu, a ludzie giną tam tak samo, jak ginęli pięć czy dziesięć lat temu. Wytęż słuch, a usłyszysz to, co ja z daleka słyszę codziennie o świcie: "Pobudka!".
Zalążkiem wszelkiej przemocy jest uległość ludzi słabych.