cytaty z książki "The Summer I Turned Pretty"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasem ludzie stają się milion razy piękniejsi, kiedy widzi się ich oczami duszy.
Chwila, która przepadnie, nigdy już nie wraca. Mija bezpowrotnie i tyle.
Znowu przez sekundę było mi smutno, a potem nagle, ni stąd, ni zowąd, naszło mnie natchnienie. Natchnienie - wspomnienie, zachowane w moim sercu jak liść w książce.
Właśnie takie drobne niedoskonałości tworzą piękno.
maggie i milly i molly i may
raz poszły na plażę (wesołe, że hej)
i maggie znalazła tam muszlę, a w muszli
śpiew taki, że wszelkie złe myśli z niej uszły
milly zawarła znajomość na piasku
z rozgwiazdą, palczastą, ospałą i płaską;
molly musiała uciekać przed wielkim potworem,
co ją gonił, puszczając bąbelki:
zaś may przyniosła okrągły kamyk -
nie więcej niż świat i nie mniej niż być samym.
Bo cokolwiek zgubimy (jakieś ty, jakieś ja),
zawsze morze nas samych odnaleźć nam da...
- Dobra robota - orzekł, obdarzając mnie jednym ze swoich rzadkich uśmiechów.
Ten uśmiech sprawił, że poczułam się, jakbym wygrała coś na loterii.
- Hm. Wolałabym żyć normalnym życiem. W ten sposób zawsze mogłabym mieć nadzieję, że nadejdzie ten idealny dzień - odpowiedziałam. - Nie chciałabym takiego życia, które składa się z jednego dnia powtarzanego w kółko.
- Zrobiłaś się naprawdę śliczna. Zobaczysz, czeka cię niesamowite, cudowne lato. Lato, którego nigdy nie zapomnisz.
Susanna zawsze puszczała takie górnolotne teksty; brzmiało to jak jakaś proklamacja i jakby jej słowa miały stać się prawdą dlatego ,że wypowiedziała je tak uroczyście.
Rzecz jednak w tym,że Susanna się nie myliła. To było lato, którego nigdy, przenigdy nie zapomnę. Tego lata stałam się ładną dziewczyną. A to dlatego, że po raz pierwszy tak się poczułam. Atrakcyjna. Każdego lata wierzyłam, że coś się zmieni. Że życie stanie się inne. I tego lata wreszcie tak się stało. Wszystko się zmieniło i ja się zmieniłam.
Dla mnie nie było - nie ma - niczego lepszego od nocnego spaceru po plaży. Człowiek ma wrażenie, jakby mógł iść tak wiecznie, jakby należała do niego cała noc i ocean. Kiedy spaceruje się nocą po plaży, można powiedzieć rzeczy, których nie da się powiedzieć na co dzień. W mrokach można odczuć z drugim człowiekiem prawdziwą bliskość. Można powiedzieć, co się chce.
Czasem ludzie wydają się w naszej głowie milion razy piękniejsi. Jakby widziało się ich przez jakąś specjalną soczewkę.
Rzecz w tym, że niezależnie od tego, czy odpychał mnie, czy przyciągał, ja zawsze zmierzałam w tym samym kierunku.
Jeremi był zbyt zajęty tym, żeby dobrze się bawić, nie starczało mu już energii na to, żeby się czegokolwiek wstydzić.
Mama czuła wyższość nad Susannah z powodu niezmienionego nazwiska. - W końcu czmeu kobieta ma zmieniać nazwisko dla faceta? Nie powinna.
Straconych chwil nie da się odzyskać. Po prostu znikają.
Kiedy tak pływałam samotnie nocą, wszystko nabierało większej jasności. Słuchanie własnego oddechu sprawiało, że czułam się spokojna, opanowana i silna. Jakbym mogła pływać do końca życia.
Ja i Jeremi siedzieliśmy z tyłu, Jeremi próbował żartować dla rozluźnienia atmosfery, ale nikomu nie było do śmiechu. Zresztą ja nie miałam głowy do takich rzeczy, bo przypomniałam sobie wszystko, co zdarzyło się tego wieczoru. A nawet pomyślałam: Kto wie, może to najpiękniejszy wieczór, jaki przeżyłam.
Gdy zrobiło się chłodniej, roztarłam ramiona, a Cam narzucił mi na ramiona swoją bluzę. Jakby spełnił się sen, a niemożliwe stało się możliwe: zmarzłam, a chłopak oddał mi swoją bluzę z kapturem, zamiast puszyć się ,jaki to był rozsądny, że się ciepło ubrał.
Powiedział to jeszcze przed rozwodem - trochę z goryczą, a trochę z uznaniem. Bo nawet wtedy ,gdy jej nie cierpiał, to ją uwielbiał.
Nie zadzwoniłam do niego. Odłożyłam telefon na stację. To ojciec powinien dzwonić do mnie, a nie na odwrót. To on było ojcem, a ja tylko dzieckiem.
Ci chłopcy nie umywali się do Conrada i Jeremiaha, więc jaki to miało sens?
-Susannah?
- Hmm?
- Obiecaj mi coś.
- Co tylko zechcesz.
- Obiecaj, że nigdy nie odejdziesz.
- Obiecuje.".
Wierzyłam, bo mówiłeś to ty, a ja wierzyłam w każde twoje słowo.
Prawdę mówiąc, mama droczyła się też z panem Fisherem. A on odpowiadał jej tym samym. Może droczenie się to nie jest odpowiednie słowo. Przypominało to raczej sprzeczki. Sprzeczali się często, ale też często się uśmiechali.
Rzecz w tym, że niezależnie od tego, czy odpychał mnie, czy przyciągał, ja zawsze zmierzałam w tym samym kierunku. W stronę Conrada.
Nie mogłam wyrwać się z tego nurtu - pierwszej miłości, znaczy się. Pierwsza miłość zmuszała mnie do powrotów do tego wszystkiego, do niego.
Uśmiechnął się do mnie, a ten uśmiech - przenika do wnętrza. Jego uśmiech robi to za każdym razem.
Kochałam Conrada i pewnie zawsze miałam go kochać. Spędzić resztę życia, kochając go w taki czy inny sposób. Może wyjdę za mąż, może założę rodzinę, ale nie będzie to miało znaczenia, bo jakaś cząstka mojego serca, ta, w której mieszka lato, będzie zawsze należeć do Conrada.