cytaty z książek autora " Edith Eva Eger"
Najgorsze jest więzienie, które mamy we własnym umyśle, a klucze do niego znajdują się w naszej kieszeni. Są nimi: chęć wzięcia całkowitej odpowiedzialności za własne życie, chęć podjęcia ryzyka, chęć uwolnienia się od oceniania siebie i odzyskania swojej niewinności, a także zaakceptowanie i pokochanie siebie takimi, jakimi jesteśmy naprawdę - ludzkimi, niedoskonałymi, z wszystkimi naszymi wadami i zaletami.
Nikt nie może zabrać ci tego, co przechowujesz w umyśle.
Zawsze istnieją dwa światy. Ten, który wybieram, i ten, który wypieram, który pojawia się bez mojego pozwolenia.
Jedyną osobą, która należy do ciebie, jesteś ty. Rodzisz się sam. Umierasz sam.
,,A więc wstań rano, Podejdź do lustra, spójrz na siebie i powiedz: Kocham cię, nigdy cię nie opuszczę, przytul samego siebie".
Rodzimy się, by kochać; uczymy się nienawidzić. Tylko od nas zależy, co wybierzemy.
Często wpadamy w złość z powodu przepaści pomiędzy naszymi oczekiwaniami a rzeczywistością. Myślimy, że to inna osoba nas ogranicza i drażni, ale prawdziwym więzieniem są nasze nierealistyczne oczekiwania.
,,Nikt nie może zabrać Ci tego, co przechowujesz w umyśle".
Nie mogę was ani nikogo uleczyć, ale mogę cieszyć się z tego, że postanowiliście rozmontować więzienie w waszych głowach, cegła po cegle. Nie możecie zmienić tego, co się stało, nie możecie zmienić tego, co zrobiliście albo co wam zrobiono. Ale możecie wybrać, jak teraz żyć. Moi drodzy, możecie postanowić, że będziecie wolni.
Aby zmienić zachowanie, musimy zmienić uczucia, a żeby zmienić uczucia, zmieniamy nasze myśli.
Wolność polega na akceptowaniu całego siebie na pogodzeniu się ze swoją niedoskonałością i zrezygnowaniu z dążenia do perfekcji.
- Jak wyglądam? - pyta. - Powiedz szczerze.
Szczerze? Wygląda jak wyliniały pies. Jakaś obca, naga osoba. Oczywiście nie powiem jej tego, ale kłamstwo byłoby zbyt bolesne, muszę więc znaleźć jakąś niemożliwą odpowiedź, prawdę, która nie zrani. Wpatruję się w mocny błękit jej oczu i myślę, że już sam fakt, iż zadała to pytanie, „Jak wyglądam?”, jest najodważniejszą rzeczą, jaką słyszałam. Tutaj nie ma luster. Prosi mnie, żebym pomogła jej odnaleźć i zdefiniować siebie. I dlatego mówię jedyną rzecz, którą szczerze mogę jej powiedzieć.
- Twoje oczy - mówię mojej siostrze - są takie piękne.
Nigdy ich nie zauważyłam, gdy zakrywały je włosy.
To wtedy pierwszy raz widzę, że mamy wybór: skupić się na tym, co straciłyśmy, albo na tym, co nam zostało.
(...) uczyłam go mantry zarządzania emocjami: „dostrzeż, zaakceptuj, sprawdź, wytrwaj”. Gdy zaczynało przygniatać go jakieś uczucie, pierwszym działaniem w celu poradzenia sobie z nim było jego dostrzeżenie i przyznanie (zaakceptowanie), że się uczucie pojawiło. Mógł sobie wtedy powiedzieć: „Aha! Znów się zaczyna. To jest gniew. To jest zazdrość. To jest smutek”. (Mój terapeuta jungowski nauczył mnie czegoś, co uważam za pocieszające - mianowicie tego, że choć wydaje się nam, iż paleta ludzkich uczuć nie zna granic, to w rzeczywistości każdy ich odcień, tak jak każdy kolor, pochodzi od zaledwie kilku uczuć pierwotnych: smutku, złości, zadowolenia, strachu. Dla tych, którzy dopiero uczą się słownictwa emocji, tak jak ja wtedy, rozpoznanie zaledwie czterech uczuć jest mniej przytłaczające).
Gdy Jason już umiał nazwać swoje uczucia, musiał następnie przyznać, że są jego. Mogły być wywołane przez działania czy słowa innej osoby, ale są jego, Atak na kogoś innego nie sprawi, że znikną.
Potem, gdy już był świadom uczucia, jego zadaniem było sprawdzić, jak reaguje jego ciało. „Jest mi gorąco czy zimno? Czy wali mi serce? Co z oddechem? Czy dobrze się czuję?”
Wsłuchanie się w uczucie, w to, jak sobie poczyna w ciele, miało mu pomóc zachować z nim kontakt do czasu, aż minie lub się zmieni. Nie musiał ukrywać swoich uczuć. (...) Mógł wybrać, że chce je przeżywać. To były tylko uczucia. Mógł je zaakceptować, udźwignąć, wytrwać z nimi, dlatego że były tymczasowe.
Oto najlepsza definicja ofiary: jesteś nią wtedy, gdy skupiasz się na tym, co jest poza tobą, rozglądasz się na boki, by znaleźć kogoś winnego sytuacji, w której się znajdujesz, albo czekasz, by określił on twój cel, Los lub twoją wartość.
Jak łatwo życie, którym nie żyjemy, staje się jedynym, które cenimy. (...) Jak łatwo przychodzi nam kurczowe trzymanie się-gloryfikowanie-wyborów, których, sądzimy, powinniśmy byli dokonać.
(...) łatwiej jest o winiać kogoś o swój ból, niż wziąć odpowiedzialność za to, by przestać być ofiarą.