cytaty z książki "Sinobrody"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kto zasługuje na większe politowanie: pisarz spętany i zakneblowany przez policję czy ten, który, ciesząc się całkowitą wolnością, nie ma nic więcej do powiedzenia?
... Nie ufaj ocalonemu, póki nie dowiesz się co zrobił, aby się ocalić.
-Kamuflaż tak nam się udał, że połowy rzeczy, które ukryliśmy przed okiem wroga, do tej pory nie odnaleziono!
-Nieprawda.
-Dziś wieczór świętujemy, więc mówimy najrozmaitsze nieprawdy. Tak się przecież robi na przyjęciach.
Slazinger powiedział mi potem, że ludziom z gatunku Pomerantza, których w Hampton pełno, należałoby w jakiś sposób uzmysłowić, że i tak wydoili naszą gospodarkę ponad miarę. Wysunął też postulat, aby wybudować u nas Galerię Grabieżców, pełną popiersi specjalistów od arbitrażu i podstępnych wykupów, spekulantów, bankierów od inwestycji i beneficjentów sutych odpraw i tłustych synekur, z wyrytymi w kamieniu danymi, ile milionów udało im się ukraść zgodnie z prawem oraz w jakim czasie.
Here is the solution to the American drug problem suggested a couple of years back by the wife of our President: “Just say no".
Przyjąłem tę nowinę ze znużeniem, ale reaguję tak właściwie na cały współczesny świat.
Zachowała też dużo lepszą figurę niż matka, która z czasem mocno utyła i zrobiło jej się wszystko jedno, jak wyglądają jej włosy i co ma na sobie. Było jej wszsytko jedno, bo ojcu było wszystko jedno.
Geniusza działającego w pojedynkę nieuchronnie zbywa się jako wariata.
Miejsce świata od dawna jest w więzieniu lub w szpitalu dla wariatów.
Niegdyś z takimi malunkami - w asyście przewijających je pomagierów - jeździli po całej północnej Europie prelegenci, zachęcający wszystkich ambitnych, zdolnych ludzi do porzucenia starego, wyczerpanego kontynentu i zagarnięcia pięknych, bogatych posiadłości w ziemi obiecanej, które aż się prosiły, żeby po nie sięgnąć.
Jakiż prawdziwy mężczyzna usiedziałby w domu, mogąc zgwałcić dziewiczy kontynent?
- Jestem w połowie zdania - powiedziałem.
- A kto nie jest? - odparła.
Kucharka, która z takim ociąganiem wydała mi moją pierwszą kolację w Nowym Jorku - ta sama, co wciąż powtarzała "i co jeszcze, i co jeszcze" - umarła w dwa tygodnie po moim przybyciu. W ten sposób jej ulubione pytanie doczkalo się ostatecznej odpowiedzi: "już więcej nic".
- Jak odróżnić dobry obraz od złego? [...]
- Wystarczy, moja droga - rzekł - że obejrzysz milion obrazów. potem już nigdy się nie pomylisz.
- Dotarłem w życiu do takiego punktu, proszę pana - odparł Kitchen - że kobiety nie powinny zawracać sobie mną głowy, a ja nimi.
Podczas tej wojny ukuto termin oznaczający stan kompletnego chaosu zawinionego przez ludzi: PNDP, czyli skrót od "popierdolony nie do poznania". No cóż - przez te powojenne cuda cała planeta stała się tymczasem jednym wielkim PNDPem, [...].
- Co reprezentuję sferę dobra, a co sferę zła? - spytał. -Karabin czy ten gumiasty, dygotliwy, chichotliwy wór pełen kości, który nazywamy ciałem? [...]
Powiedziałem, że wiele zależy od tego, czyje ciało i czyj karabin wchodzi w grę: jedno i drugie może być dobre albo złe.
Circe Berman twierdzi, że włączenie do potocznego słownictwa wyrazów niegdyś zakazanych ma swoje dobre strony, [...].
- Niewykluczone - rzekłem na to. - Ale czy nie wydaje się pani, że cała ta otwartość spowodowała zarazem upadek sztuki konwersacji?
Przypomniałem jej, że córka kucharki mówiąc o kimś, kogo z jakichkolwiek powodów nie lubi, używa zawsze tego samego okreslenia: "dupek".
- Nigdy nie słyszałem, żeby rozumnie wyjasniła, czym dana osoba zasłużyła sobie na ten proktologiczny przydomek - dodałem.
Tamtej nocy oświadczył przed zaśnięciem, że jest, kim jest, i nic na to nie poradzi, choćby tam nie wiem co, bo "taka już z niego molekuła".
- Muszę być taka właśnie molekułą, Rabo - powiedział - póki nie ułomni się o mnie Wielki Rozbijacz Atomów.
Odparła, że przyszła na świat nie dla przyjemności, tylko po to, żeby się uczyć.
W Świecie Sztuki, tak jak wszędzie, ludzie bez zasad są ludźmi bez zasad, a złodzieje - złodziejami.
- Powiadasz, że błogo ci się szybowało w kosmosie? - rzekł. - To doskonały opis antyepifanii, jednego z niesłychanie rzadkich momentów, kiedy Bóg Wszechmogący przestaje cię trzymać za kołnierz i pozwala pobyć przez chwilę człowiekiem.
But there weren’t many Gypsies to be found anywhere in Europe. Most of them had been rounded up and gassed in extermination camps, which was fine with everybody. Who likes thieves?
If you looked directly at a Gorgon, supposedly, you were turned to stone. I told that today to the kids around my swimming pool. They had never heard of a Gorgon. I don’t think they’ve heard of anything that wasn’t on TV less than a week ago.
I can remember thinking that war was so horrible that, at last, thank goodness, nobody could ever be fooled by romantic pictures and fiction and history into marching to war again. Nowadays, of course, you can buy a machine gun with a plastic bayonet for your little kid at the nearest toy boutique.
They thought that artists lived in poverty, and that they had to die before their works were appreciated. They were generally right about that, of course. The paintings by dead men who were poor most of their lives are the most valuable pieces in my collection. And if an artist wants to really jack up the prices of his creations, may I suggest this: suicide.
Ale w Europie Cyganów pozostało niewielu. Większość wyłapano i zagazowano w obozach koncentracyjnych, co wszystkim odpowiadało. No bo kto lubi złodziei?
Wracając do roku 1933: (...) Wielki kryzys trwał, tak więc na stacji i ulicach roiło się, podobnie jak dziś, od bezdomnych. W gazetach, podobnie jak dziś, pełno było artykułów o zwolnieniach z pracy, przejmowaniu zadłużonych farm oraz plajtach banków. Moim zdaniem zmieniło się tylko tyle, że dzięki telewizji potrafimy ukryć wielki kryzys. Może nawet ukrywamy trzecią wojnę światową.
A czymże jest literatura, jeśli nie biuletynem wewnętrznym poświęconym kwestiom molekularnym, w ogóle nieważnym dla wszechświata, a tylko dla garstki molekuł, cierpiących na przypadłość zwaną myśleniem?