cytaty z książki "The Secret Diaries of Miss Miranda Cheever"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miłość jest dobra dla idiotów. Dla błaznów. Ona była największym błaznem ze wszystkich.
Chcę wiedzieć, czy zależy ci na mnie samej, a nie tylko na odczuciach, jakie w tobie wzbudzam.
Byłem wtedy tak zaskoczony(...), że ktoś może mnie kochać i nie pragnąć władzy nade mną. Że możesz mnie kochać i nie zamierzasz wcale mnie zmieniać.
Mężczyźni nie powinni asystować przy porodzie. Żaden z nich nie wie, jak pomóc. Lepiej niech siedzą za drzwiami i myślą o tym, jak nam tu wynagrodzić te męczarnie.
Mężczyźni to osły. Jesteśmy głupcami i rzadko kiedy widzimy na tyle dobrze, żeby dostrzec, ile wspaniałych rzeczy mamy przed oczami.
-Zrobiłam się ogromna, prawda?(...)
-Mnie się taka podobasz.
-Po prostu cieszy cię naoczny dowód twojej męskości.
Rozbawiło go to.
-Czy ona już kopie?.
-Matka zawsze mi powtarzała, żeby nie ufać mężczyznom, którzy mówią "wierz mi".
-No ale ona mnie dobrze nie znała.
Miranda westchnęła. Mężczyzna nie powinien mieć tyle uroku. Tego należałoby wręcz zabronić.
Mężczyźni przepadają za różowym. Mówili mi, że w różowym stroju wyglądam jak kandyzowany owoc.
-Ależ jesteś cięta -odparł z szelmowskim uśmiechem. -Jeśli już musisz wiedzieć, jest to jedna z rzeczy, które lubię w Tobie najbardziej.
Dwadzieścia dwie godziny później Miranda bardzo pragnęła przemyśleć na nowo definicję słowa "wkrótce".
Ponownie nalał sobie brandy. Powiadają, że to, co nie zdoła zabić człowieka, czyni go mocniejszym, ale... akurat to mogło go zabić.
Tak właśnie jest ze sztuką. Coś, co może zachwycać jedną osobę, na drugiej nie zrobi większego wrażenia.
Stali tak przez chwilę, która wydała mu się wiecznością, i nagle coś się w nim zmieniło. Poczuł ostry skurcz w całym ciele, zabrakło mu tchu, zacisnęły się mocno palce. Jej wielkie oczy otworzyły się jeszcze szerzej...
I zapragnął jej. Jak nikogo innego. Jak niczego, co było przyzwoite i właściwe.
-Niech cię diabli!- wybuchnęła - Jesteś ślepy, głuchy i niemy? To nie zadurzenie, ty głupcze! Ja cię kocham! Zawsze cię kochałam! Odkąd cię po raz pierwszy spotkałam dziesięć lat temu! Przez cały ten czas!
O Boże.
-I nie wmawiaj mi, że to dziecinada, bo wcale tak nie jest. Może z początku owszem, ale dziś już nie!
Turner siedział bez słowa jak ostatni idiota, i nie odrywał od niej wzroku.
-Znam własne uczucia. Kocham cię. I jeśli masz odrobinę przyzwoitości, to powiedz coś wreszcie. Ja powiedziałam już wszystko, a milczenia nie zniosę. Mógłbyś chociaż mrugnąć okiem!
Nie był w stanie zrobić i tego.
-Możemy być dobrym małżeństwem, Mirando. Lepszym niż wiele innych.
Oznaczało to, że odzywaliby się do siebie przynajmniej raz dziennie.
Nie myl zrównoważenia z potulnością. To nie to samo.
Kłamstwo nie zawsze musi być grzechem.
Dojrzał w jej oczach coś, czego nigdy przedtem nie widział. Jakby umarła w niej dusza.