cytaty z książki "Starożytne wieczory 2 Tomy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...) przebywając w jego obecności dowiadywałem się, jak postępuje bóg, jeśli przybierze ludzką postać. Do złudzenia będzie przypominał człowieka, a zarazem zdradzi boskość nawet w najdrobniejszych gestach.
Zastanawiam się, czy takie przyciąganie nie jest wołaniem z przeszłości, które wybiega w przyszłość.
Zrozumiałem wreszcie, dlaczego egipski wyraz "oko" znaczy zarazem "miłość", a jednocześnie i oko, i miłość określane są tym samym wyrazem co "grobowiec".
Wybieganie w przyszłość w życiu człowieka kojarzyło mi się ze zbieraniem wspomnień z innego życia.
Wsłuchiwał się w odcienie ciszy. Iluż to ludzi potrafi odróżnić jeden rodzaj ciszy od innego?
Z drugiej strony nie ma mowy o samotności straszliwszej niż nieświadomość wartości własnej duszy.
Skądże mamy wiedzieć, czy coś, co zamierzamy zrobić jutro nie zdarzyło się tak naprawdę wczoraj albo czy nam się to przypadkiem nie śniło. Nie obawiaj się zatem nadmiernie przyszłości – może już to przeżyłeś.
Słyniemy z umiejętności rzucania najskuteczniejszych klątw, a umiejętność ta wynika naturalnie z łatwości, z jaką opuszczamy własny umysł i wędrujemy po umysłach innych ludzi. Zanim się rzuci klątwę na przeciwnika, trzeba go dobrze poznać.
Możesz sypiać z kobietą i sto lat, a nigdy się nie dowiesz, co kryje w sercu, jeżeli nie zaczniesz troszczyć się o nią jak o siostrę.
Śmierć zawsze jest jakoś bliska człowiekowi, który bezczynnie trawi czas.
Wysłuchiwanie dwu wersji tej samej opowieści było jakby jedzeniem dwu potraw naraz.
Nikt z nas nie jest pozbawiony kontaktu z siłami magicznymi, przemawiając do bogów we śnie.
Czuję pierze, kiedy przemawia. – Była to aluzja do Maat, co zrozumiałem dopiero później (było takie przysłowie, w myśl którego nie sposób zbliżyć się do prawdy bardziej niż na odległość jednego ptasiego piórka).
Każda raptowna zmiana nastroju sprawiała, że kurczył się w głębi ducha, jak gdyby nagle runęły mury jakiejś okazałej budowli.
Było ich trzy, co jest liczbą oznaczającą zmianę. Wolelibyśmy cztery, co zwiastuje dobry początek.
Nie należy ulegać impulsom, które ranią naszą dumę.
Ktokolwiek ma do czynienia z magią – rzekł Pta-nem-hotep – powinien być przygotowany na liczne szyderstwa.
Nigdy przedtem nie odczuwałem tak silnie obecności innych ludzi obok siebie i tam też po raz pierwszy przekonałem się na własnej skórze, iż w takiej ciasnocie nie można myśleć.
Jeszcze nie wiedziałem, że umiejętność awansowania wysoko jest ściśle powiązana z umiejętnością ukrywania własnych zdolności.
Patrzyliśmy sobie prosto w oczy tak długo, że zrozumiałem, iż oko nie ma powierzchni niczym tarcza, lecz jest głębokie i przypomina tunel. Takie wrażenie można w każdym razie odnieść, gdy się po raz pierwszy zagląda prosto w oczy równe naszym.
Zaczęły się trudne lata i nic do mnie nie docierało, tyle, że zgłębiłem tajniki nudy. Był to nieomylny znak, że żadnych bogów, życzliwych ani groźnych, nie ma w pobliżu.
Nie ma chyba równie dotkliwej tortury jak przeżywanie jałowych lat, w trakcie których człowiek nieczego się nie uczy.
Ludzie podobni do siebie są faktycznie podobni. Zrodzili się w wyniku podobnej zgody między bogami.
Jego gniew, jego lęk, oddech, rozkosz – wszystko to splatało się tak ściśle, że nigdy nie wiedział, czego właściwie pragnie, a mimo to pragnął wszystkiego niezwykle silnie.
Ma-Krut mawiała często, że nasze myśli przybierają postać różnych stworzeń, zmieszawszy się z oddechem bogów.
Nie mając własnych dzieci, o które trzeba się troszczyć, eunuchowie gotowi byli zawsze rozmawiać o rzeczach zakazanych, zresztą to samo mozna powiedzieć o pisarzach.
W drodze na dwór, z dżungli Nubii do Teb, Horus Południa każdego wieczora wyjmował kawałek zwoju papirusu ze swej księgi czarownika, rozpuszczał go w winie i wypijał. Magiczne zaklęcia wypisane na papirusie wędrowały wówczas ku wnętrzu jego myśli. Tak oto Horus Południa nasycał się mądrością. W chwili gdy zjawił się w pałacu, można było o nim śmiało powiedzieć, że błysk w jego oku zdradzał tajemne imię Re. (...) Już od dawna zjawiali się świadkowie jego podróży, donosząc, że zbliża się dziwny Nubijczyk, od którego pachnie czarami. To prawda. Nie można połknąć aż tylu magicznych zaklęć i nie pachnieć korzeniami i głazami.
Podobnie jak wielu potężnych mężów, lubił sobie od czasu do czasu uronić łzę, słuchając rzewnych melodii.