cytaty z książki "Molloy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dobrze jest wiedzieć na wstępie, dokąd właściwie się zmierza. Odechciewa się iść.
Nie chcieć powiedzieć czegoś, nie wiedzieć, co się chce powiedzieć, nie móc powiedzieć czegoś, co chyba chce się powiedzieć, mówiąc bez przerwy lub prawie, oto co nieustannie trzeba mieć na uwadze, nawet w gorączce twórczej.
I nie jest naprawdę ważne, czy powiem to, czy tamto, czy jeszcze coś innego. Mówienie to tworzenie. Oczywiście pozorne. Niczego się nie tworzy; wydaje się, że się tworzy, że się udaje wymknąć, a duka się tylko swą lekcję, strzępy wyuczonego, zapomnianego zdania, życie wyzute z łez, to właśnie nad nim się płacze. E tam, szlag by to trafił!
Swego czasu, nie przeczę, parałem się astronomią. Potem przez kilka lat babrałem się w geologii. Potem mnie upieprzyła, na krótko, antropologia i kilka innych dziedzin, jak na przykład psychiatria, które są z nią związane, to znowu nie związane, po czym znowu związane, w zależności od tego, co ostatnio odkryto. W antropologii najbardziej brała mnie jej negacja, jej nieugięte dążenie, by określać człowieka, jak określa się Boga, to znaczy przez to, czym nie jest. Lecz moje pojęcie o tym było nad wyraz mgliste, brakowało mi właściwie znajomości człowieka i nie za bardzo wiedziałem, co znaczy właściwie być. Ach, próbowałem wszystkiego. Na koniec zaszczyt władania moimi ruinami przypadł w udziale magii i nawet jeszcze dziś, kiedy się tam przechadzam znajduję jakieś jej ślady. Najczęściej jednak to miejsce nie ma żadnego planu ani żadnej granicy, i wszystko w nim, po materię, która się na nie składa, nie mówiąc o jej porządku, jest dla mnie nieprzeniknione.
Skąd więc mogłem był wiedzieć, że nikt na mnie nie zwraca uwagi, i jak mogłem odpłacać tym samym, skoro właśnie nie zwracał? Nie wiem. A jednak widziałem i odpłacałem się.
...kiedy będę już wiedział, że gdy myślałem, ze wiem, to było tylko istnienie, i że w końcu mnie zeżre, wraz ze śmierdzącym ciałem, męka bez form i stacji, i że choć o tym wiem, to i tak nie wiem nic, tylko krzyczę jak zawsze, bardziej lub mniej donośnie, bardziej lub mniej otwarcie. Krzyczmy więc, to podobno człowiekowi pomaga. Tak, krzyczmy, krzyczmy, tym razem, a potem może raz jeszcze, a potem pewnie koniec.