„Marsjanin” trafił do szkół
Powieść Andy'ego Weira Marsjanin jest nie tylko wciągającym thrillerem science fiction, jest także przykładem powieści, która bawiąc, uczy. I to uczy fizyki, chemii, astronomii, matematyki – nic dziwnego, że amerykańscy nauczycieli chcieli ją wykorzystywać w szkole – na przeszkodzie stały jednak wulgaryzmy, których w powieści jest ok. 160. W końcu ukazała się „ugrzeczniona” wersja”, skierowana do uczniów.
„Marsjanina” otwiera zdanie, które w oryginale brzmi: I’m pretty much fucked. That’s my considered opinion. Fucked. W polskiej wersji, autorstwa Marcina Ringa, brzmi to trochę grzeczniej: Mam całkowicie przesrane. To moja przemyślana opinia. Przesrane. Dorosłego czytelnika, oraz samego autora, zapewne te wulgaryzmy nie oburzyły – ba! mogły wydać się całkowicie usprawiedliwione, wziąwszy pod uwagę okoliczności, w jakich zostały wypowiedziane. Bohater ocknął się na Marsie i uświadomił sobie, że jego załoga uznawszy go za zmarłego, odleciała, zostawiając go samego z bardzo ograniczonymi szansami na przeżycie.
Okazuje się jednak, że na przestrzeni ostatnich kilku lat (powieść ukazała się w Stanach w 2011 nakładem autora, a w trzy lata później nakładem Crown Publishing), Andy Weir odebrał wiele emaili od nauczycieli przedmiotów ścisłych, którzy pisali, że z chęcią wykorzystywaliby jego powieść podczas lekcji, ale niestety ze względu na wulgaryzmy, nie mogą tego zrobić. W końcu pisarz zwrócił się do swojego wydawcy z pytaniem, czy mogą wypuścić na rynek wersję „ugrzecznioną”, która nie będzie zawierać słów zwyczajowo uznanych za obraźliwe, tylko ich łagodniejsze odpowiedniki. Okrojony „Marsjanin” ukazał się w zeszłym roku i z miejsca trafił do szkół. W szkołach przeprowadzane są eksperymenty podobne do tych, które mają miejsce w powieści: uczniowie budują małe pojazdy zasilane panelami słonecznymi, próbują wyhodować ziemniaki w podobnych warunkach jak robił to bohater powieści Mark Watney.
W szkolnej wersji powieści słynne pierwsze zdanie brzmi następująco: I’m pretty much screwed. That’s my considered opinion. Screwed. Jak widać polska wersja nawet nie musiałaby być szczególnie poprawiana...
komentarze [6]
Podchodziłam do "Marsjanina" 3 razy i w końcu zostawiłam, bo te wszystkie szczegółowe opisy z chemią itp. męczyły mnie, ponieważ na tym w ogóle się nie znam i nie tego oczekiwałam od lektury. Film obejrzałam i jakoś thrillera nie ujrzałam, jeżeli już przerażająco nudny film, gdzie bliżej końca wreszcie zaczęło się dziać. Gadki bohatera były na takim poziomie, że mnie ręce...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejOni chociaż mają wybór. My dostajemy już tylko ocenzurowaną :/
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSamego Marsjanina dopiero czytam, ale przejrzałem polskie tłumaczenie mogę powiedzieć tylko tyle, że jest słabe nie polecam tym, którzy mogliby przeczytać w oryginale. I nie mam na myśli wulgaryzmów.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postAch, ten amerykański purytanizm! :D Wulgaryzmy w "Marsjaninie" miały swoje uzasadnienie i nie były nadużywane. Dlatego proponuję swoim dzieciom dawać jednak oryginalną wersję - przy okazji można porozmawiać o miejscu wulgaryzmów w języku na konkretnych przykładach :D. Ja na szczęście nie jestem nauczycielem, tylko uczę swojego syna w ramach edukacji domowej, więc mogę sobie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej