Hiszpańskie miasteczko książek
Za górami, za lasami w pięknej Hiszpanii istnieje prawdziwy raj dla książkowych moli. Aby do niego trafić, nie trzeba się modlić, wystarczy tylko wyruszyć z Madrytu na północ. Dwie godziny później znajdziecie się w miasteczku Urueña i już nigdy nie będziecie chcieli z niego wracać.
Urueña to małe miasteczko położone w pobliżu murów średniowiecznego zamku w Hiszpanii. W 2007 roku stało się miastem książek (a Villa del Libro) i dołączyło do International Organisation of Book Towns.
Koncepcję miasta książek zainicjował Richard Booth, określając tym mianem walijskie miasteczko Hay-on-Wye. Znane jest ono z licznych antykwariatów i księgarni oraz odbywającego się w nim co roku festiwalu literackiego Hay Festival. Stopniowo określenie „miasto książek” upowszechniało się i było używane w odniesieniu do coraz większej liczby miejsc. Wszystkie je łączy wysoka częstotliwość występowania księgarni i antykwariatów na metr kwadratowy. Zawsze są to również niewielkie miejscowości, których liczba mieszkańców nie przekracza kilku tysięcy (a czasem liczy tylko paręset osób) i które mogą poszczycić się historycznymi zabytkami. Miasta książek współpracują ze sobą w ramach International Organisation of Book Towns.
W ten schemat idealnie wpisuje się Urueña: w hiszpańskim miasteczku mieszka zaledwie 200 osób, ale działa w nim aż 12 księgarni. Wszystkie położone są w malowniczych sceneriach średniowiecznej zabudowy. Poza tym w Uruenie znajduje się instytut starożytnej kaligrafii, w którym można uczyć się pisania w średniowiecznej stylistyce – czyli np. tak jak pisali mnisi w swoich manuskryptach w „Imieniu róży” Umberto Eco. W ramach Artisan Book Binding Workshop uczestnicy uczą się, jak stworzyć książkę – jak ją oprawić, jak zszyć grzbiet i strony tak, aby razem składały się na niezależny tom.
Zobaczcie, jak prezentuje się Urueña na zdjęciach.
komentarze [11]
Miasteczko na 200 mieszkańców i 12 księgarń? Jakim cudem one się utrzymują?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTo teraz tylko czekać i może jakieś polskie miasteczko wpadnie na taki pomysł i stanie się "książkowym miasteczkiem" :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Proponowałabym któreś z nadmorskich :)Wylegując się na plaży można czytać, opalać się i słuchać uspokajającego szumu fal.To latem, a zimą wiadomo pod kocykiem przy źródle ciepła, nie ważne czy to kominek, pies czy partner/partnerka.
I ja osobiście nie miałabym aż tak daleko :)
Wspaniałe miejsce na wypoczynek dla moli książkowych....
Szkoda, że u nas żadne z miasteczek nie może się pochwalić taką liczbą księgarenek i antykwariatów.
Byłam w holenderskim miasteczku książek, w Bredevoort. I to dwa razy ♥ Jestem nim oczarowana :) ♥
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post