Bezsilna Lauren Roberts 7,1
ocenił(a) na 21 tydz. temu 2,5
Jestem bardzo na nie. Mam dużo do zarzucenia tej historii. Gdy przeczytałam, że ma być to slow burn, liczyłam na faktyczny slow burn, a mam wrażenie, że główni bohaterowie, gdy tylko się zobaczyli zakochali się w sobie od razu i to już tak na amen. Do tego ich dialogi często sprawiały mi ciarki zażenowania. Czy oni w ogóle przeprowadzili jakąś głębszą rozmowę? Tak oklepane teksty w tych przekomarzaniach (z resztą sceny, mające sprawić, że się do siebie zbliżą, też były oklepane),że przewracałam dość często oczami. No i ten wątek trójkąta miłosnego, który jak dla mnie jest tu na siłę (a w ogóle to wyczułam więcej chemii między Paedyn a Kitem, niż między nią, a Kaiem). Przepraszam, ale ja nawet bardziej polubiłam Kita, niż Kaia. Przyszły Egzekutor nie jest dla mnie fenomenem, jest przeciętny. Za to podobała mi się relacja między braćmi, ale to tylko mały plus w morzu zarzutów, które mam do tej książki.
Już sam fakt tak wielkiego podobieństwa do Igrzysk Śmierci negatywnie wpłynął na odbiór tej książki przeze mnie, ciągle przed oczami miałam sceny z Katniss i Peetą, bo to było niemal to samo.
Do tego irytowały mnie też takie drobnostki jak nagminne powtarzanie koloru oczu bohaterów, określenia 'skarbie' czy 'istotko' albo co chwilę powrót do dołeczków Kaia - za często! Brak dobrze wykreowanych bohaterów pobocznych też mnie zawiódł. Tylu ich się przewijało z boku, ale nic ponadto, żadnego rozwinięcia ich charakterów, nic co sprawiłoby, że ich zapamiętam. Ale jak, skoro Paedyn ciągle wpadała na Kaia, a Kai ciągle wpadał na Paedyn, a cała reszta nie istniała.
Świat niby został opisany, ale trochę ubogo, przez to, że skupiamy się wyłącznie na wątku miłosnym, opis zwyczajów czy czegokolwiek poza murami zamku nie istnieje. I wiem, że jest to romantasy, ale ja tu odczułam aż do przesady romansu (ODNOŚNIE PIERWSZEJ PRÓBY, która całkiem mnie rozczarowała: dosłownie nic się tam nie działo poza klejeniem się do siebie bohaterów).
Dialogi między głównymi bohaterami są drętwe. W ogóle nie napędzają akcji dalej, bo cały czas są TAKIE SAME - są o niczym konkretnym. Nie ma w tej historii nic oryginalnego, nawet momenty, które mają przypadkowo doprowadzić do ich zbliżeń są banalne i przewidywalne. To samo z próbami.
Historia ma sporo niespójności, ale jakbym chciała napisać więcej wiązałoby się to z dużymi spoilerami. Ogólnie jestem zawiedziona tą książką. Przez cały ten hype naprawdę spodziewałam się czegoś wow, a tu taki zawód, bo to nic odkrywczego.