Ale aparat!

Alikka Alikka
18.12.2015

Już od dawna wiadomo, że książka nie jest bytem tożsamym z okładką i konkretną ilością papierowych stron. W XXI wieku książki można czytać na wiele sposobów: na tablecie, na czytniku, na komputerze, a nawet na telefonie komórkowym. Wiele książek ukazuje się tylko w formacie elektronicznym, a wydanie papierowe uważane jest za w pewien sposób wyjątkowe, jakby książka musiała sobie na takowe zasłużyć. Jest jednak jeden rodzaj książek, które (chyba) jeszcze długo będą mogły być tylko drukowane i jako elektroniczne nie mają sensu.

Ale aparat!

Nie, nie chodzi tu o kolorowanki, one też występują w cyfrowej wersji. Tego rodzaju książek nie da się czytać na komputerze, tablecie ani na telefonie komórkowym. Mowa o tylko z pozoru dziecinnych książkach-rozkładankach. Wielu z nas zna je z dzieciństwa. Przewracając grubsze niż zwykle karty książki, wstrzymywaliśmy dech w oczekiwaniu, jakie to niesamowite światy i cuda ukażą się po odwróceniu kolejnej karty, by już po chwili chłonąć nową odsłonę trójwymiarowego książkowego świata, okraszonego wierszem lub akapitem czytanym przez mamę lub tatę. Dziś nie trzeba być dzieckiem, żeby móc zachwycać się rozkładankami. Nie trzeba też mieć własnych dzieci, żeby je kupować.

Kelli Anderson to młoda projektantka, która specjalizuje się w czynieniu zwykłego niezwykłym. Jej ostatnie projekty to połączenie prostego i znanego wszystkim z dzieciństwa zjawiska książek rozkładanek i nauki, i to przez duże N.
Kelli stworzyła pierwszą książkę, którą można czytać (a nie głównie oglądać) jak dziecięce rozkładanki. Jej ilustracje nie tylko są trójwymiarowe, jej książka jest bowiem… aparatem fotograficznym.

Kelli opowiada o swoim projekcie:

Od kilku miesięcy eksperymentowałam z różnymi cięciami i zakładkami tak, by móc przemienić papier w aparat fotograficzny. Chciałam, by moja książka-rozkładanka była w jakiś sposób użyteczna. Donoszę więc dumnie, że się udało! Moja książka wyjaśnia zasady działania aparatu fotograficznego i praw optyki. Pokazuje, jak coś tak nietrwałego i skromnego jak papier może stać się narzędziem zdolnym ujarzmić światło i tworzyć fotografie.

Książka zatytułowana „Ta książka jest aparatem fotograficznym” („This Book is a Camera”) działa na zasadzie „camera obscura” i razem z nią otrzymuje się pakiet światłoczułych kartoników, które umieszczone w odpowiednich kieszonkach papierowej rozkładanki pozwalają wykonywać prawdziwe fotografie.

Zobaczcie sami:

Książkę można zamówić na przykład w sieci księgarni Amazon, miała być dostępna już w grudniu, niestety w wyniku pewnych komplikacji premiera przeniesiona została na luty.

Na marzec natomiast zapowiedziana jest kolejna książka-rozkładanka Kelli, zatytułowana… „Ta książka jest planetarium”. Pozwoli ona nie tylko wyświetlić na suficie poszczególne konstelacje, będzie też zawierała instrument muzyczny, wyposażony w struny wydające konkretne dźwięki gamy, uniwersalny kalendarz oraz będzie wzornikiem do kreślenia geometrycznych wzorów.

Prawdziwa gratka dla dużych dzieci albo tych, którzy mają dzieci, by odkrywać świat nauki poprzez najprostsze i najbardziej oczywiste z narzędzia – książki i obrazki.


komentarze [3]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Róża_Bzowa  - awatar
Róża_Bzowa 19.12.2015 12:11
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Nie tylko dzieci! :-)
Fantastyczna rzecz! Uwielbiam takie wynalazki książkowe.
Dzięki nim staje się także oczywiste, że e-booki to jakaś pomyłka z punktu widzenia kinestetyków.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
FOCZKA  - awatar
FOCZKA 18.12.2015 11:10
Czytelniczka

Według mnie to pomysł nie z tej ziemi - dzieci będą zachwycone !

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alikka  - awatar
Alikka 17.12.2015 12:21
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post