rozwiń zwiń

Fabryka Gwiazd, czyli Hollywood bez cenzury

LubimyCzytać LubimyCzytać
25.06.2015

Dawny splendor Hollywood okryła patyna. Klasycznie piękne aktorki odeszły do lamusa, uwodzicielscy filmowi amanci usunęli się w cień. Ich miejsce zajęli celebryci, których sława trwa krócej niż klaps filmowy i wypowiedzenie słowa: „akcja!”.

Fabryka Gwiazd, czyli Hollywood bez cenzury

Fabryka Gwiazd już dawno temu przestała tworzyć filmy. Zamiast tego zaczęła produkować gwiazdy. Dziś aktor częściej niż na planie bywa na przyjęciach i czerwonych dywanach. Taśma filmowa leży zakurzona na półce. Za to kolejni celebryci opuszczają Hollywood niczym na taśmie przemysłowej.

Ale jeśli z nostalgią wspominasz stare dobre czasy, Polę Negri, Rudolpha Valentino czy Marlona Brando – muszę cię rozczarować. Przemysł filmowy złotej ery Hollywood niczym nie różnił się od współczesnych machlojek na hollywoodzkich wzgórzach.

Dobrze rozegrana plotka mogła strącić największą gwiazdę z piedestału lub – wręcz przeciwnie – wynieść ją na wyżyny sławy. Hollywoodzcy spece prześcigali się w technikach sprawnego kamuflowania gwiazdorskich potknięć. Umiejętnie tuszowane skandale nigdy nie wychodziły na jaw. A to, o czym widzowie nie wiedzieli, po prostu nie istniało. Aktorzy zabraliby swoje tajemnice do grobu, gdyby nie to, że Anne Helen Petersen uchyliła rąbek tajemnicy i ujawniła najgłośniejsze skandale złotej ery Hollywood.

Kurtyna w górę

Judy Garland – brzydkie kaczątko Hollywood – przekonywano o rzekomej nadwadze i wpędzano w kompleksy, wytykając brak urody. Aktorka faszerowana prochami i pojona alkoholem miotała się między nerwicą i depresją. Żyła tak, jakby od lat sama pisała sobie nekrolog. Zmarła z przedawkowania. Nie wyglądała jak wieczne dziecko, przypominała staruszkę. Nie tak dawno Judi Dench, słynna M z Jamesa Bonda, skończyła 80-tkę. O swoim wieku powiedziała, że to tylko liczba. Miała dość ludzi, którzy powtarzali jej, że „jest za stara, by grać”. Kto wie, jak potoczyłyby się losy Garland, legendarnej Dorotki z Czarnoksiężnika z Oz, gdyby wytwórnia filmowa nie wywierała na niej takiej presji.

Klauzula moralności

Nie od dziś wiadomo, że Hollywood różnie obchodzi się z mężczyznami i kobietami. O ile Rudolf Valentino czy Marlon Brando mogli być bezwstydnymi uwodzicielami, aktorkom kazano podpisywać klauzulę moralności dołączoną do kontraktu. Miały prowadzić się dobrze i stanowić wzór moralności. Kobiety, które chciały iść własną drogą, zapłaciły za niezależność wysoką cenę – przypięto im łatkę seksbomby i ladacznicy, jak to się stało w przypadku Mae West czy platynowej piękności Jean Harlow. Tak naprawdę niewiele się zmieniło. Wciąż pozostaje wiele do zrobienia. Niedawno furorę wśród internautów wywołała Meryl Streep, która entuzjastycznie poparła równość płci w przemyśle filmowym podczas oscarowej gali. Za to Maggie Gyllenhaal, dziewczyna Batmana z "Mrocznego rycerza", usłyszała, że jako 37-latka jest za stara, by zagrać u boku 55 aktora...

Walka ze stereotypami

Fabryka Snów nie pozwalała sobie na najmniejsze potknięcie. Starannie wyreżyserowany wizerunek gwiazdy nie mógł mieć żadnej rysy. Na przeszkodzie do zdobycia sławy mogło stanąć wszystko: płeć, pochodzenie, akcent, a przede wszystkim kolor skóry. Dorothy Dandridge, niezapomniana Czarna Carmen, próbowała walczyć ze stereotypami, lecz nie udało jej się wyjść poza krąg popularności u czarnoskórej publiczności. Gdy Halle Berry jako pierwsza czarnoskóra laureatka Oscara odbierała statuetkę, dedykowała ją właśnie Dandridge. Choć i tak znaleźli się tacy, którzy jej sukces przypisywali rozbieranym scenom w zwycięskim filmie. Wcale niełatwe życie miał Rudolf Valentino, namiętny południowiec z Italii. Włoski imigrant w najbardziej gorącym okresie antyimigranckim w historii Ameryki musiał zatem odciąć się od korzeni i tym mocniej akcentować amerykańskość, przepełniającą go do szpiku kości.

Biznes przed ołtarzem

Nawet jeśli gwiazdy Hollywood świeciły moralnym i obywatelskim przykładem, nie miały swobody rozporządzania swoim życiem wedle wyboru. Studia filmowe starannie wybierały im intratnych małżonków, pilnując, by do prasy nie przeciekały informacje o pozamałżeńskich stosunkach. Tak naprawdę do teraz nie wiadomo, czy Pola Negri rzeczywiście planowała ślub z Charliem Chaplinem, czy był to tylko medialny zabieg. Podobnie było w przypadku jej rzekomego romansu z Valentinem: Negri zrobiła z siebie wieczną wdowę i zdobywała popularność nad jego grobem. Sławne pary aktorów to dochodowy interes także dziś. Angelina Jolie i Brad Pitt – małżeństwo Brangelina – to najcenniejsza marka Hollywood.

Hollywoodzcy spece skrzętnie pilnowali, by fabryczna maszyneria działała bez zarzutu. Potrafili jednocześnie oliwić trybiki branżowej machiny, unikając skandali, ale nie wahali się dolać oliwy do ognia i podgrzać atmosferę, gdy zaistniała taka potrzeba. Nie ma się co oburzać. W końcu takimi prawami rządzi się Hollywood. Jest nie tylko Fabryką Gwiazd, ale czasem przypomina gabinet doktora Frankensteina. Z tą różnicą, że za hollywoodzkimi kulisami nie rodzi się potwór, lecz nieskazitelna gwiazda, która potem ponętnie pozuje do zdjęć, uśmiecha się zwodniczo i puszcza do nas oczko.

Tak działa fabryka Hollywood. Powstała o tym porywająca książka. Ciekawe, czy doczekamy się filmu. W hollywoodzkiej obsadzie, rzecz jasna.  

autorka tekstu: Monika Skowron


Specjalnie dla czytelników z lubimyczytać.pl, książka Skandale Złotej Ery Hollywood jest teraz dostępna z 40% rabatem. Kup książkę za 26,94 zł na znak.com.pl

 


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Klaudia Sowa 25.06.2015 14:10
Czytelniczka

RRa masz w zupełności rację. Lepiej być szarym człowiekiem ze swoimi codziennymi problemami niż gwiazdą na czerwonym dywanie, która robi wszystko na pokaz i dla kasy

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
RRa 25.06.2015 11:13
Czytelnik

Dlatego cieszę się, że jestem zwykłą, anonimową obywatelką i w życiu nie zamieniłabym się z żadną Polą Negri ani Angeliną Jolie ;-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 25.06.2015 09:25
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post