rozwiń zwiń

W górach jest wszystko, co kocham

LubimyCzytać LubimyCzytać
21.04.2019

Przy okazji Światowego Dnia Ziemi zapraszamy do spojrzenia w stronę nielicznych miejsc, które wydają się nieskażone ludzką cywilizacją. Miejsc, które jak żadne inne pokazują, że przyroda jest niezwykle piękna i nieokiełznana. Przedstawiamy książki o górach, które musisz poznać. W końcu, jak pisał krakowski poeta Jerzy Harasimowicz: „W górach jest wszystko co kocham”.

W górach jest wszystko, co kocham

Dla jednych górą będzie niespełna tysiącmetrowa Lackowa w Beskidzie Niskim, dla innych góry zaczynają się tam, gdzie aby zdobyć szczyt, trzeba przygotować pełne wyposażenie wspinaczkowe. Niektórzy wyznaczają na mapach stukilometrowe trasy łączące najokazalsze alpejskie przełęcze, na które z mozołem wjeżdżają na rowerze, inni zaś odnajdują się w pokonywaniu pionowych ścian przy użyciu lin i karabińczyków. Kto ma w sobie dość tężyzny fizycznej, może wziąć udział w górskim ultramaratonie, komu sił brakuje, może wjechać wygodnym wyciągiem krzesełkowym, by tylko delektować się widokiem. Wszystkich, którzy kochają góry, łączy jednak pragnienie wolności, którego w innym miejscu nie można doświadczyć w tak intensywny sposób. Aby przeżywać emocje związane z górami, nie trzeba tylko po nich wędrować i je zdobywać. Można je malować, fotografować, pisać o nich wiersze. Wreszcie – można też o górach czytać.

Himalaje

Górska klasyka

Od czego zacząć czytanie o górach? Najlepiej od klasycznej książki „Annapurna” Maurice’a Herzoga. Jest to bestsellerowa relacja z pionierskiego wejścia na ośmiotysięcznik. Herzog przybliża sposób, w jaki zdobyto Annapurnę w czasach, gdy nikt jeszcze szczytów zdobywać nie potrafił. Z perspektywy czasu widzimy listę prostych błędów popełnionych przez francuską wyprawę, które przyniosły konsekwencję w postaci licznych odmrożeń i amputacji. Lekko patetyczne wspomnienia przypominają relacje z wojen, ale czyż pierwsze wejście na ośmiotysięcznik nie ma w sobie czegoś z nierównej bitwy na polu walki?

Z wojskowym podejściem do wspinaczki na pewno nie zgodziłby się Wojciech Kurtyka. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich himalaistów definiuje wspinanie jako sztukę. Aspekt sportowy jest dla niego dużo mniej ważny od estetycznego i kreacyjnego. Dla Kurtyki wspinaczka jest przepełniona filozofią i mistyką. W „Chińskim maharadży” Kurtyka nawiązywał do swojej próby pokonania solo jednej z dróg wspinaczkowych w… Dolinie Bolechowickiej, ledwie 15 kilometrów od Krakowa. I chociaż miał już na koncie większe osiągnięcia (w 1985 roku przeszedł wraz z Robertem Schauerem tzw. Świetlistą Ścianę na Gaszerbrumie IV, który to wyczyn został uznany przez amerykański magazyn „Climbing” za jedno z najważniejszych przejść wspinaczkowych w XX wieku), to przejście tej dwudziestosześciometrowej ściany było dla Kurtyki próbą o charakterze rytualnym. Oto on, blisko pięćdziesięcioletni sportowiec, potrzebuje nowego celu w życiu, by sprawdzić, czy jego nieubłaganie starzejące się ciało nadąża za osiągającym swoją pełnię umysłem. Książka Kurtyki to thriller, w którym góra – choć ważna – jest tylko przyczynkiem do opowiedzenia o filozofii życiowej, którą kieruje się autor. Postać nieodgadnionego i będącego trochę poza głównym wspinaczkowym nurtem himalaisty pojawia się także w książce Bernadette McDonald. „Kurtyka. Sztuka wolności” nie jest prosto spisaną biografią, tylko próbą odpowiedzi na pytanie, kim tak naprawdę jest urodzony nieopodal Kłodzka wspinacz. Wyłania się z niej obraz sportowca, dla którego wspinaczka jest tylko jednym ze sposobów osiągnięcia wolności. Himalaisty, który nie bał się zejść z utartych szlaków i iść swoją drogą. A przy tym jak nikt inny starał się w tym śmiertelnie niebezpiecznym miejscu, jakim są góry, minimalizować poczucie zagrożenia. Wystarczy dodać, że Kurtyka jest jednym z nielicznych wspinaczy, który może się poszczycić tym, że na organizowanych przez niego wyprawach nikt nie zginął…

Śmierć w górach

A śmierć jest niestety nieodzownym elementem gór wysokich. To ona jest jednym z głównych bohaterów górskiego dramatu Jona Krakauera „Wszystko za Everest”. Krakauer staje się członkiem jedenastoosobowej ekipy niedoświadczonych wspinaczy, z których każdy płaci po kilkadziesiąt tysięcy dolarów i w zamian zyskuje prawo do próby sforsowania najwyższego szczytu ziemi. Na pierwszy rzut oka jest to misja, która musi zakończyć się niepowodzeniem. Opisana przez amerykańskiego pisarza komercyjna wyprawa na najwyższą górę świata w 1996 roku przeradza się w koszmarny wyścig. Burza śnieżna, która rozpętała się nad Everestem, zbiera swoje tragiczne żniwo. Krakauer próbuje odpowiedzieć na roztaczające się nad himalaizmem i powtarzane po każdej kolejnej tragedii pytanie: po co? Jednej dobrej odpowiedzi doświadczony amerykański dziennikarz nie znajduje, ale czy taka w ogóle istnieje? Gdy uświadomimy sobie, że co roku takich komercyjnych wypraw jest kilka, to pytania, które zadaje w swojej powieści Krakauer, potęgują się. Co popycha ludzi niebędących wspinaczami w Himalaje? Czym jest magia Everestu? Nominowana do Pulitzera książka wywołała w środowisku wspinaczkowym olbrzymie kontrowersje – dość powiedzieć, że zostały wydane dwie kontrksiążki dotyczące tych samych wypadków.

Równie tragiczne wydarzenia miały miejsce w 2008 roku, gdy pod drugą najwyższą górą świata, K2, zginęło 11 osób. Siłą książki „Pochowani w niebie” jest zwrócenie uwagi na tych, którzy zawsze w górskich opowieściach są pomijani. Szerpowie, których określić można jako podniebnych tragarzy, traktowani są przez wielu odbiorców jako element krajobrazu, podczas gdy w praktyce wykonują ciężką pracę górską. To oni zajmują się wynoszeniem na odpowiednią wysokość sprzętu wspinaczkowego i lin, służą pomocą i przygotowują grunt pod ataki szczytowe. I to właśnie dwóm szerpom oddają głos Peter Zuckerman i Amanda Padoan, by z ich perspektywy opowiedzieć o tragicznych wydarzeniach z 2008 roku. A niejako przy okazji przybliżyć zawsze pomijaną kulturę i historię ludu tragarzy wysokogórskich.

Do głośnych w Polsce wydarzeń odnosi się książka „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak” Jacka Hugo-Badera. Znany reporter wprasza się na wyprawę Jacka Berbeki, która ma na celu odnalezienie i pochowanie ciał zmarłych na zboczach Broad Peaku Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego. Dlaczego Berbeka zgodził się na obecność Hugo-Badera w tym swoistym kondukcie żałobnym? Odpowiedzi na to pytanie nie poznajemy na kartach książki. Hugo-Bader stara się ukazać tę nietypową wspinaczkową wyprawę (nietypową, gdyż niepisaną zasadą jest pozostawianie ciał zmarłych wspinaczy w górach) od strony psychiki himalaistów. Książka przepełniona jest rozmowami z rodzinami Berbeki i Kowalskiego, a także z tymi, którzy szczęśliwie spod Broad Peaku powrócili – Adamem Bieleckim i Arturem Małkiem. Co ważne, nie powinniśmy traktować książki Hugo-Badera jako pełnoprawnego reportażu. Sam autor przyznaje się do zmyślenia fragmentów rozmów wspinaczy, których nie był w stanie usłyszeć. I chociaż podważa to wiarygodność Jacka Hugo-Badera jako reportera, to pozwala przekwalifikować „Długi film o miłości” w powieść opartą na faktach, którą czyta się z zapartym tchem.
Również i w tym przypadku mamy możliwość skonfrontowania dwóch punktów widzenia. „Broad Peak. Niebo i piekło” autorstwa dziennikarzy „Tygodnika Powszechnego” Bartka Dobrocha i Przemysława Wilczyńskiego skupia się na samych wydarzeniach z 2013 roku. Autorzy w rzetelny, dziennikarski sposób opisują wydarzenia w Karakorum. Przywołują sylwetki biorących udział w wyprawie wspinaczy, kierownika wyprawy Krzysztofa Wielickiego oraz szefa programu Polski Himalaizm Zimowy Artura Hajzera. Z chirurgiczną precyzją opisują tragiczne wydarzenia z marca 2013 roku oraz to wszystko, co rozpętało się w Polsce podczas tej smutnej marcowej nocy – medialne szaleństwo, internetowe napiętnowanie tych, którzy szczęśliwie i w zdrowiu wrócili do Polski. Z książki Dobrocha i Wilczyńskiego wyłania się wnikliwa analiza zarówno tragedii pod Broad Peakiem, jak i środowiska alpinistycznego.

Wielcy himalaiści

Najbardziej medialna tragedia w dziejach polskiego himalaizmu musiała pojawić się także na kartach biografii uwikłanego w nią Adama Bieleckiego „Spod zamarzniętych powiek”. Napisana wraz z dziennikarzem „Gazety Wyborczej” Dominikiem Szczepańskim książka podsumowuje dotychczasowe życie urodzonego w Tychach alpinisty. Broad Peakowi poświęca Bielecki mały rozdział, niejako podsumowując i dając sobie prawo do zabrania głosu i do własnego osądu tamtych tragicznych wydarzeń. Wówczas został zakrzyczany i odsądzony od czci, a w napisanej wraz ze Szczepańskim książce może odnieść się do tamtych wydarzeń.
Wyłaniający się z publikacji pozytywny obraz Bieleckiego jest kompletnie inny, niż ten znany nam z przekazów medialnych. Anegdoty o pierwszych wyjazdach i kłopotach z powrotem do domu po wojażach przeplatają się z opowieściami o zdobywaniu najwyższych gór. Adam Bielecki okazuje się urodzonym gawędziarzem.

Współautor „Spod zamarzniętych powiek” Dominik Szczepański jest także twórcą książki o Tomaszu Mackiewiczu. „Czapkins” to próba sportretowania wspinacza, który wymykał się wszystkim klasyfikacjom. Nie skończył kursów wspinaczkowych, nie przechodził żmudnej drogi akceptacji przez Polski Związek Alpinizmu. Jego wyprawy finansowane przez zbiórki crowdfundingowe stawały w opozycji do wielkich, przypominających średniowieczne obleganie zamków działań górskich wypraw narodowych. Działając w małym zespole, na uchodzącej za najtańszy ośmiotysięcznik górze Nanga Parbat Mackiewicz stworzył swoją legendę niepokornego wspinacza, owładniętego manią zostania zimowym zdobywcą góry. Jaki jest finał tej historii, wszyscy niestety wiemy.

Książki, których autorem jest Szczepański, należą do najpopularniejszego nurtu książek górskich, czyli opartych na wspomnieniach biografii. Podobne cechy nosi wspomniany już „Kurtyka”, taki charakter ma też wydana na nowo w 2019 roku pozycja „Erhard Loretan. Ryczące ośmiotysięczniki”. Biograficzna opowieść z 1996 roku jednego z największych światowych wspinaczy została uzupełniona o komentarze dziennikarza górskiego Jeana Ammanna, dzięki którym możemy poznać kontekst historii opowiadanych przez zmarłego w 2011 Loretana.

Wyliczając gwiazdy światowego himalaizmu, nie można zapomnieć o Jerzym Kukuczce. „Kukuczka: opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście” Dariusza Kortki i Marcina Pietraszewskiego to podróż przez życie śląskiego wspinacza, od rodzinnych Katowic aż po Mount Everest. Zdobywca Korony Himalajów traktuje góry jako wyzwania sportowe i w odróżnieniu od Reinholda Messnera przyjmuje srebrny order olimpijski, uzasadniając, że „w alpinizmie, jak w szachach, jest miejsce na swego rodzaju twórczość i sportową rywalizację. Gdyby jej zabrakło, być może nigdy bym się nie wspinał”. Na kanwie opowieści o Kukuczce otrzymujemy również dawkę historii podupadającej PRL-owskiej gospodarki i zmagań himalaistów, by w ogóle na wyprawę móc się udać. Możemy także poznać historię najważniejszych postaci polskiego i światowego himalaizmu, z którymi Kukuczka się wspinał (Czok, Hajzer, Piotrowski, Natkaniec), czy jak z Messnerem rywalizował o pierwszeństwo w zdobyciu Korony Himalajów. Co istotne, w książce nie został pominięty fakt, że Kukuczka to nie tylko utalentowany, ale także owładnięty manią gór wspinacz, który stracił w górach wielu partnerów. Czytelnik nie otrzymuje pomnikowego peanu, a możliwie obiektywnie opisany rys osobowościowy.

Kobiece historie

Opisując najważniejszych polskich himalaistów, nie sposób nie wspomnieć o pierwszej damie polskiego himalaizmu, przedstawionej przez Annę Kamińską w książce „Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz”. Szeroko znana jest górska historia Rutkiewicz, jej upór, który doprowadził ją w góry wysokie. Anna Kamińska przybliża czytelnikom życie himalaistki – także to „cywilne”, na nizinach – poczynając od dzieciństwa, a kończąc na feralnych zboczach Kanczendzongi. Dzięki wielu rozmowom i ogromnej pracy wykonanej przez autorkę otrzymujemy kompletny portret himalaistki kochającej góry miłością tak silną, jak kochała życie. Rutkiewicz jawi się jako kobieta, która z jednej strony jest legendą, a z drugiej zabrała ze sobą w góry wiele tajemnic, których rozwiązania już nigdy nie poznamy.

Tak jak „Kukuczka”, „Rutkiewicz”, „Czapkins” czy ”Bielecki” mówią o górach z punktu widzenia jednego alpinisty, tak „Himalaistki” Mariusza Sepioły są próbą opowiedzenia o fenomenie polskiego himalaizmu z kobiecej perspektywy – choć widzianej męskim okiem autora. Książka Sepioły to przede wszystkim biografie tych trochę mniej znanych szerokiej publiczności kobiet wspinających się po górach. W opozycji do tej „męskiej” wspinaczki, firmowanej przez lodowych wojowników pokroju Wielickiego czy Zawady, Polki himalaistki zazwyczaj były spychane na drugi plan, a na wyprawach traktowane z przymrużeniem oka. Wszystko do czasu, gdy Wanda Rutkiewicz zorganizowała pierwszą polską wyprawę kobiecą na K2. Halinę Kruger-Syrokomską, Dobrosławę Miodowicz-Wolf czy Joannę Piotrowicz poznajemy nie tylko jako sportsmenki, ale także jako kobiety. Kobiety, które spotykają się ze społecznym ostracyzmem i muszą tłumaczyć się z tego, że gdy jadą na wyprawę, zostawiają w domu dzieci i męża. „Himalaistki” podzielone są na dwie części. Pierwsza poświęcona jest przeszłości, druga zaś to seria wywiadów z młodszym pokoleniem himalaistek aktywnie pracujących w górach. Można przeczytać tam rozmowy m.in. z Kingą Baranowską, Aleksandrą Dzik i Agnieszką Bielecką.
Kobiecą perspektywę gór poznamy też w książce „Siła marzeń, czyli jak zdobyłam Koronę Ziemi” Miłki Raulin. Młoda polska alpinistka opowiada o swoim projekcie wejścia na najwyższe szczyty wszystkich kontynentów. Raulin przeprowadza nas przez swój pomysł od fazy koncepcji aż po realizację, gdy w 2018 roku stanęła na najwyższym szczycie ziemi. To opowieść o pasji i marzeniach, ale też ciężkiej pracy, by te marzenia zrealizować.

A gdyby tak opowiedzieć o górach inaczej?

Tak bardziej… intymnie? „Anatomia góry” Rafała Fronii to specyficzna rozmowa z górami. Dzienniki wyprawowe przeplatane wierszami i autorskimi fotografiami składają się razem w opowieść o miłości do gór. „Anatomia góry” to przede wszystkim opis towarzyszących Fronii emocji, które wywołują u niego zarówno Karkonosze, jak i najwyższe szczyty Himalajów. Kolejne wyprawy autora są tylko przyczynkiem do tego, by pisać o górach. U Fronii wyraźnie widać, że chociaż celem każdej wyprawy jest wejście na szczyt, to dla autora równie ważny – o ile nie ważniejszy – jest sam proces zdobywania góry.

W podobnym duchu o górach pisze Robert Macfarlane. Autor, historyk idei, zwraca uwagę, że jego książka „nie opisuje historii wspinaczki, ale historię wyobraźni”. Macfarlane w swoich rozważaniach odnosi się do architektury, malarstwa i filozofii. „Góry. Stan umysłu” to próba odpowiedzi na pytanie, które zadaje sobie wiele osób: dlaczego chodzimy po górach?

Na koniec zostawiamy książkę kompendium. „Polskie Himalaje” Janusza Kurczaba, poszerzone przez Jerzego Porębskiego i Wojciecha Fuska, to metodycznie opisane najważniejsze polskie wyprawy. Zaczynając od jeszcze przedwojennej ekspedycji w 1939 roku, publikacja przeprowadza nas przez złote lata polskiego himalaizmu aż po najnowsze wydarzenia z 2018 roku. Uzupełniona o leksykon polskiego himalaizmu i słownik pojęć związanych z taternizmem książka staje się encyklopedią polskich dokonań górskich. A jak to z encyklopediami – zawsze warto ją mieć na swojej półce.

Wszystkie tytuły z zestawienia i wiele więcej publikacji o himalaizmie, alpinistach i wspinaczce znajdziesz tutaj: książki o górach.

Zestawienie przygotowane we współpracy z Allegro; wyboru książek dokonała redakcja lubimyczytać.pl


komentarze [17]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
dusia89 03.05.2019 17:19
Czytelniczka

Kocham góry! Góry są cudowne, piękne.. kiedy się wyjdzie na szczyt, także przerażające. Góry, to jedyne miejsce, gdzie można oddychać pełną piersią. Bardzo często ludzie nie mają szacunku nawet do tego miejsca; na szczęście jednak, ludzie podobnego pokroju nie fatygują się, aby wspinać się gdzieś wyżej:)
Cudownie się złożyło, że w czwartek wyjeżdżam w tatry!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
ArtZ72 25.04.2019 11:22
Bibliotekarz

Polecam książkę "Biała Góra" autorstwa Adama Skoczylasa o zdobyciu Dhaulagiri w 1960 r. przez szwajcarską wyprawę z udziałem dwóch Polaków. A potem wszystko, co dotyczy udanego szturmu Polaków na dziewiczy szczyt Kangbachen w masywie Kangczendzongi, najlepiej począwszy od pracy zbiorowej pt. "Kangbachen zdobyty". To wtedy, w 1974 r. Polacy na stałe dołączyli do elity...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Błogo 22.04.2019 22:37
Czytelnik

Polecam książkę "Wyżej niż kondory" Wiktora Ostrowskiego. Opisuje badawczą wyprawę Polaków w Andy jeszcze przed drugą wojną światową.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 21.04.2019 20:10
Bibliotekarz

"W górach jest wszysto co kocham" mogłabym powtórzyć. Właściwie przeszłam całe polskie góry, od Tarnicy po Śnieżkę. Oczywiście etapami. Najbliżej mam Beskid Śląski. Zakochana byłam kiedyś w Beskidzie Sądeckim. Chyba najmniej pociągają mnie Tatry, ze względu na lęk wysokości. Oczywiście byłam na Rysach (od strony Słowackiej) i Giewoncie. W Górach się najlepiej odpoczywa....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
asymon 21.04.2019 23:26
Bibliotekarz

No właśnie, "książki o górach ktöre musisz poznać" a nie ma "Skalnego lata"... *przewraca oczami*

Ale "Góry" Macfarlane'a faktycznie dobre, gość dorabia trochę teorii do tego całego łażenia po górach.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 23.04.2019 00:03
Bibliotekarz

Bardziej jest to artykuł marketingowy niż o najbardziej wartościowych książkach o górach.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
kaki15 21.04.2019 17:36
Czytelniczka

Kocham Góry :) Kiedyś postawiłam sobie za cel zdobycie tzw. korony europy, może kiedyś się uda :) ambitnie zorganizowałam sobie kilka wyjazdów w te większe góry, a pozostałe zdobywam powoli przy okazji bycia w jakimś kraju :). Góry są piękne! A literaturę górską poznałam dopiero niedawno, pewnie wrócę do niej zimą, bo mam kilka tytułów do przeczytania :) Trzeba przyznać, że...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
kaki15 21.04.2019 18:13
Czytelniczka

Ja mieszkam pod Krakowem, więc w tatry czy Beskid mam na tyle niedaleko, że nawet w weekend mogę sobie wyskoczyć w góry, bo uwielbiam odpoczywać po tygodniu pracy chodząc po górach :) bardziej intensywnie chodzę dopiero od 3 lat:), ale cały czas podchodzę do tego tylko rekreacyjnie i amatorsko, wiadomo , że inaczej chodzi się po Mont Blanc a inaczej po Kasprowym Wierchu. To...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
kaki15 21.04.2019 18:38
Czytelniczka

o tak głowa odpoczywa, a jak się wejdzie na szczyt pokonując wcześniej jakiś kondycyjny kryzys to satysfakcja naprawdę duża :) w takim razie życzę miłej wyprawy w tatry !
I widzę, że przeczytałeś niedawno "wszystko za Everest" bardzo fajna recenzja :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
haribek 23.04.2019 09:55
Czytelnik

Tak gwoli ścisłości:
Taternik- osoba uprawiająca wspinaczkę wysokogórską poza szlakami.
@Maciek łaźenie po szlakach to po prostu turystyka górska :)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Taternictwo

Tak czy siak, szerokich szlaków :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 18.04.2019 12:50
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post