rozwiń zwiń

Powieści młodzieżowe to najbardziej ekscytująca forma literatury

Sebastian Drabik Sebastian Drabik
15.09.2018

Nazywam się Jeff. Mam siostrę i rodziców, którzy nadal ze sobą wytrzymują. Cała nasza czwórka mieszka w prześlicznym domku w prześlicznej okolicy w prześlicznym mieście podobnym do milionów innych miast. Rodzice nigdy nas nie bili, nie molestował mnie żaden ksiądz, koledzy w szkole nie dokuczali jakoś szczególnie. Nie słucham death metalu, nie mam obsesji na punkcie brutalnych gier wideo i nie odcinam głów małym zwierzątkom.

Piętnastoletni Jeff trafia do szpitala psychiatrycznego po nieudanej próbie samobójczej. Ma spędzić czterdzieści pięć dni na oddziale dla nastolatków i wziąć udział w terapii grupowej. Chłopak jednak uparcie odmawia rozmawiania o tym, co się wydarzyło. Nie jest szczery nawet sam ze sobą. Czego wstydzi się tak bardzo, że nie chce dalej żyć?

Powieści młodzieżowe to najbardziej ekscytująca forma literatury

Sebastian Drabik: W zeszłym roku w Polsce nastoletni czytelnicy, ale też ich rodzice, mieli okazję ponownie sięgnąć po Twoją książkę Notatki samobójcy. Prawdopodobnie jednak nie wiedzą o Tobie zbyt wiele...

Michael Thomas Ford: Wielu czytelników dowiaduje się o mnie przy okazji lektury „Notatek samobójcy”, by następnie z zaskoczeniem odkryć, że napisałem ponad 75 książek, czasami pod pseudonimem. Zajmowałem się literaturą faktu oraz fikcją literacką, zarówno dla młodych, jak i dorosłych czytelników. Mam w dorobku książki poważne, ale i rozrywkowe, przerażające, a także pełne humoru. W pisaniu lubię różnorodność. Najlepszym sposobem, aby dowiedzieć się więcej o mojej twórczości, jest odwiedzenie strony internetowej (www.michaelthomasford.com), gdzie znajdują się informacje o większości moich książek.

Kiedy tak naprawdę zapragnąłeś pisać?

Inspiracja do pisania pojawiła się w okresie dziecięcym, po przeczytaniu książek z serii „Muminki” autorstwa Tove Jansson. Uważałem te książki za magiczne i chciałem opowiadać podobne historie. Nie miałem pojęcia, w jaki sposób można zostać pisarzem i dopiero na studiach jeden z wykładowców zasugerował mi, że mogę zajmować się tym zawodowo. Zapisałem się na kurs pisania książek dla dzieci prowadzony przez pisarkę Isabelle Holland i to ona utwierdziła mnie, że naprawdę mogę pisać zawodowo. Warto wspomnieć, że zacząłem korespondować z moją idolką, Tove Jansson, na kilka lat przed jej śmiercią. Była dla mnie bardzo miła i zachęcała do pisania.

A czym parałeś się wcześniej? Czy pisanie jest spełnieniem Twoich marzeń, o tym, co chciałbyś robić w życiu?

W swoim życiu zawodowym zajmowałem się wyłącznie pisaniem. Zaraz po studiach dostałem posadę redaktora książek dla dzieci, którą zajmowałem przez 5 lat. Później wydałem swoją pierwszą książkę i od tamtej pory zajmuję się pisaniem. Jest jeszcze wiele książek, które chcę napisać, dlatego też nigdy nie czułem, że udało mi się spełnić marzenia. Chciałbym również napisać coś na potrzeby kina i telewizji. Chociaż robię to już od 30 lat, wciąż miewam chwile, gdy zastanawiam się, w jakim kierunku rozwinę się za parę lat.

Jak narodził się pomysł na „Notatki samobójcy”, powieść, która niedawno została w Polsce wznowiona?

„Notatki samobójcy” miały swój początek w listach, które przesyłaliśmy sobie z moją przyjaciółką Francescą Lią Block (autorką książek z serii „Weetzie Bat”). Pisaliśmy do siebie, udając bohaterów, których wymyśliliśmy, nie wykluczając możliwości przekształcenia tego później w powieść. Ostatecznie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu, ale kiedy jeden z moich redaktorów poprosił mnie o napisanie powieści młodzieżowej z wątkiem homoseksualnym, postanowiłem wykorzystać stworzoną wcześniej postać jako podstawę dla Jeffa, głównego bohatera „Notatek samobójcy”.

Choć z pewnością wielu polskich czytelników lekturę ma już za sobą, może zechcesz ją krótko streścić, by zachęcić pozostałych?

„Notatki samobójcy” to historia chłopaka, który po nieudanej próbie samobójczej trafia do szpitala psychiatrycznego. Podczas 45-dniowego pobytu musi skonfrontować się z trudnościami, które skłoniły go do targnięcia się na własne życie. Musi również znosić towarzystwo innych dzieciaków, które borykają się z własnymi problemami. Mimo poruszania poważnych tematów jest to powieść komediowa, wykorzystująca humor do zgłębiania ponurych problemów dotyczących samoakceptacji i szukania własnego miejsca w świecie.

Ostatnio coraz bardziej popularne wśród młodych ludzi stają się książki typu 13 powodów, Simon oraz inni homo sapiens. Twoją powieść umieściłbym gdzieś pośrodku. Jak myślisz, skąd popularność literatury tego typu wśród młodych ludzi?

Wydaje mi się, że powieści młodzieżowe są w tej chwili jedną z bardziej ekscytujących form literatury. To właśnie w nich ciekawe i ważne rozmowy odbywają się w sposób niespotykany w innych formach sztuki. Od zawsze uważałem, że powieści młodzieżowe są jedną z niewielu form twórczości mogących naprawdę zmienić ludzkie życie, zmuszających do myślenia i odczuwania w sposób zmieniający postrzeganie świata, samych siebie oraz perspektyw na przyszłość. Właśnie dlatego według mnie powieści młodzieżowe, a także ich ekranizacje, są tak bardzo popularne. Ludzie szukają rzeczy potrafiących wydobyć z nich emocje, odnoszących się do pytań i sytuacji, z którymi mają styczność na co dzień.

Twoja książka z jednej strony porusza trudny i niewesoły temat, jednak z drugiej, jak sam wspomniałeś, jest podana w lekkim sosie.Skąd pomysł na taką formę?

Często wykorzystuję humor, by przyjrzeć się poważnym kwestiom. Na początku kariery napisałem serię esejów w tonacji humorystycznej, których celem było skłonienie ludzi do zastanowienia się nad poważnymi problemami. Często możesz zachęcić ludzi do mówienia i myślenia o rzeczach, których się lękają, jeśli wcześniej zdołasz ich rozśmieszyć. Ponieważ „Notatki samobójcy” skupiają się na bardzo mrocznym temacie samobójstwa, chciałem podejść do niego w sposób, jaki na ogół nie jest spotykany w rozmowach na ten temat.

Młodzi ludzie to przyszłość, ale wielu przytłacza rzeczywistość (albo może tylko tak myślą), co niejednokrotnie kończy się autodestrukcją… w każdym razie czy Twoja książka nie jest takim kopnięciem w kostkę: Hej! Nie ma tabu, czy może – nie powinno być? Bez znaczenia, czy chodzi o homoseksualizm, samobójstwo, czy cokolwiek innego.

Według mnie nie ma tematów, o których nie powinno się mówić. Jedną z rzeczy, które mogą frustrować, jeśli chodzi o pisanie dla młodzieży, jest to, że wydawcy często mówią, iż chcą realistycznych książek o przeżyciach młodych ludzi, a kiedy już taką napiszesz, to słyszysz: „Cóż, może nie aż tak realistyczną”. Książka pokroju „Notatek samobójcy” 20 lat temu w ogóle nie zostałaby wydana. Nawet 10 lat temu, gdy opublikowano ją po raz pierwszy, nie brakowało ludzi oburzonych tym, że piszę o samobójstwie. Moja odpowiedź jest zawsze taka sama: „Tak długo, jak młodzi ludzie będą podejmować próby samobójcze, będzie zapotrzebowanie na książki, które o tym mówią”. Milczenie w kwestii tego, czego ludzie doświadczają, sugeruje im, że jest to coś karygodnego, i sprawia, iż czują się przez to tylko gorzej. Jedyny sposób, by pomóc ludziom zaakceptować siebie, pozbierać się po traumatycznych przeżyciach i stać się lepszym człowiekiem, to otwarcie mówić o tym, co czujemy i czego doświadczamy.

Książka trafiła do wielu krajów, do Polski dopiero w 2012 roku, a teraz została wznowiona. Czy są jakieś kraje, w których nie wydano Twojej książki, a w których chciałbyś, by była dostępna?

Jest wiele krajów, w których chciałbym, aby wydano moją powieść. Problemem poniekąd jest to, że książka pod pewnymi względami jest bardzo amerykańska i nie wszędzie będzie jednakowo zrozumiała. W dodatku humor nie zawsze da się łatwo przełożyć, a głównym motorem napędowym tej powieści jest właśnie jej humorystyczny ton. Krajem, w którym najbardziej chciałbym wydać „Notatki samobójcy”, jest Rosja. Dla młodych ludzi z kręgów LGBTQ nie ma tam prawie żadnych materiałów i może raptem ze dwie książki dla młodzieży dotykające tematu. Bardzo starałem się doprowadzić do wydania tej powieści właśnie tam, ale zawsze mówiono mi, że w obecnym klimacie politycznym jest to niemożliwe. Pewna młoda kobieta napisała do mnie z zapytaniem, czy mogłaby ją przetłumaczyć samodzielnie, by jej przyjaciele mogli ją przeczytać. Jeśli to jedyny sposób, to uważam to za świetny pomysł.

Główny bohater „Notatek...” cierpi wewnętrznie. Boi się, czy też zwyczajnie wstydzi, komuś zwierzyć. Myślę, że wielu młodych ludzi walczy z podobnym problemem. Dlaczego Twoim zdaniem tak trudno porozmawiać z przyjaciółmi lub z rodzicami?

Myślę, że większość ludzi obawia się odrzucenia przez to, kim są lub przez to, że różnią się od większości osób ze swojego otoczenia. Wielu młodych ludzi odczuwa ogromny lęk przed krzywdą fizyczną lub wyrzuceniem z rodziny, jeśli ujawnią swoją orientację, problemy, z którymi się zmagają lub myśli, jakie im chodzą po głowie. Ludzie, wśród których powinieneś czuć się najbezpieczniej, to twoja rodzina, przyjaciele i właśnie dlatego ich najbardziej boimy się stracić. Dlatego ukrywamy przed nimi to, kim jesteśmy.

Nie jesteś już nastolatkiem, ale bardzo wnikliwie przedstawiłeś zarówno portret głównego bohatera, jego rozterki, przemyślenia i brak samoakceptacji, jak i bogatą paletę nastoletnich problemów. Dobrze pisze Ci się z perspektywy młodej osoby?

Myślę, że każdy, kto był nastolatkiem, szczególnie takim nieszczęśliwym, robi jedną z dwóch rzeczy – bardzo stara się zapomnieć o tym, jak było, lub też usilnie próbuje zrozumieć, dlaczego tak było. Ja wybrałem tę drugą opcję. Doskonale pamiętam, jak trudny i okropny, a czasami cudowny był ten okres. Wciąż zdaje mi się, że mam 13 lat i wszystkim się przejmuję. Rzadko czuję się dorosłym człowiekiem i często, gdy patrzę w lustro lub oglądam zdjęcia siebie, to zastanawiam się, kim jest ten podstarzały facet, który się na mnie gapi. Nietrudno jest mi wrócić do tamtych lat, ponieważ nigdy tak naprawdę nie zostawiłem ich za sobą.

Ostatnio dało się słyszeć narzekania niektórych widzów na zły wpływ na nastolatki, jaki miał mieć serial „13 powodów”. Ja uważam, że tego typu produkcje przede wszystkim pomagają dojrzeć wiele aspektów problemu. A Jakie jest Twoje zdanie?

Nie oglądałem „13 powodów”, więc nie mogę odnieść się do tego serialu. Ale ten argument powraca, ilekroć pojawia się książka, film czy program telewizyjny podejmujący prowokacyjne lub kontrowersyjne tematy. Gdy ja byłem w okresie dojrzewania, taka sytuacja miała miejsce w przypadku książek Judy Blume. Jest coś takiego, że gdy przedstawiasz problemy z różnych perspektyw bez sygnalizowania odbiorcom, która jest tą właściwą, to stwarzasz bardzo niebezpieczną sytuację. Według mnie jest to bardzo dziwne, bo ludzie muszą nauczyć się samodzielnego myślenia. Muszą nauczyć się słuchać o przeżyciach i różnych punktach widzenia innych osób i dopiero wtedy podejmować decyzje, a nie zakładać, że jest tylko jeden słuszny sposób postępowania lub myślenia.

A czy „Notatki samobójcy” spotkały się z podobną krytyką?

Jedyna krytyka, jaka spadła na „Notatki samobójcy”, pochodziła od osób homoseksualnych, według których nie powinienem był pisać o młodym geju podejmującym próbę samobójczą. Według nich powinienem był napisać pozytywną opowieść o młodym homoseksualiście, który akceptuje siebie i jest zadowolony ze swojej orientacji. Rozumiem, skąd się to bierze, ale sądzę, że wyrządza to szkodę młodym ludziom, bowiem zakłada, że nie potrafią myśleć samodzielnie. Poza tym taki rodzaj krytyki zdaje się ignorować fakt, że nawet obecnie nie brakuje młodych ludzi mających myśli samobójcze, które są wynikiem niemożności pogodzenia się ze swoją orientacją. „Notatki samobójcy” są na rynku już od dekady, a ja wciąż otrzymuję e-maile i listy od młodych ludzi, którzy odkryli ją dopiero teraz i znaleźli w niej pocieszenie. Dlatego uważam, że taka literatura nadal jest potrzebna.

„Notatki...” napisałeś dobre 10 lat temu. Czy przez ten czas dotarły do Ciebie sygnały z głosami, podziękowaniami od czytelników?

Ponieważ książka jest dostępna od bardzo dawna, otrzymuję listy zarówno od ludzi, którzy czytali ją zaraz po premierze, jak i od tych, którzy dopiero ją odkrywają. To doprawdy interesujące doświadczenie. Mam dorosłych czytelników, którzy poznali moją twórczość za sprawą „Notatek samobójcy”, a następnie przeczytali także moje powieści dla dorosłych. Ale jest też młodzież, która o książce dopiero się dowiedziała. Wspaniale, że powieść wciąż dociera do ludzi, którzy jej potrzebują, chociaż byłbym równie szczęśliwy, gdyby tego typu literatura nie była już potrzebna.

W swoim dorobku masz wiele tekstów z zupełnie innych gatunków. Co skłania Cię do coraz częstszego pisania dla młodych czytelników? Czyżby względy handlowe?

Pracę w działalności wydawniczej zaczynałem jako redaktor książek dla młodzieży. Większość moich książek skierowana jest właśnie do tej grupy odbiorców. Gdzieś w połowie kariery był taki okres, gdy pisałem głównie dla dorosłych czytelników, od zawsze jednak starałem się pisać dla obu grup. Częściowo ma to związek z rynkiem i tym, co jest w danym momencie popularne. Zależy to także od tego, co uważam, że powinno zostać powiedziane lub napisane. Myślę, że w tej chwili książki dla młodzieży są najpotężniejszym narzędziem do walki z tym, co dzieje się w moim kraju na arenie politycznej i społecznej, dlatego skupiam się głównie na pisaniu książek dla tej właśnie grupy odbiorców.

Jak wynika z tego, co piszesz na swojej stronie, nie mieszkasz w wielkim mieście. Unikasz tłumu i hałasu. Potrzebujesz spokoju, wyciszenia, aby oddać się pracy twórczej, czy jest może jakiś inny powód?

Dorastałem na wsi, z dala od czegokolwiek. W dorosłym życiu natomiast poznałem największe miasta Ameryki: Nowy Jork, Boston, San Francisco i Houston. Kilka lat temu wróciłem na wieś, by opiekować się chorą na alzheimera matką. Teraz, po jej śmierci, możliwe, że znów wrócę do miasta. W miastach lubię to, że można być bliżej sztuki i mieć więcej okazji, by spotkać się z ludźmi i coś porobić. Ale uwielbiam też spokój, jaki oferuje wieś, dlatego dobrze jest mieć możliwość przemieszczania się między jednym a drugim.

Zechcesz powiedzieć kilka słów do polskich czytelników?

Byłem bardzo podekscytowany, gdy dowiedziałem się, że „Notatki samobójcy” zostaną wydane w Waszym kraju. Jestem tym bardziej zadowolony, że Polska nie była krajem, w którym spodziewałem się wydać swoją powieść. W okresie, w którym zajmowałem się redakcją książek dla dzieci, zdarzyło mi się pracować nad tytułem, który opowiadał o wydarzeniach w Polsce podczas drugiej wojny światowej, a także nad biografią Lecha Wałęsy, i historia tego kraju wydała mi się niezwykle interesująca i inspirująca. Oczywiście jedna z najznamienitszych powieści science-fiction, „Solaris”, jest autorstwa polskiego pisarza Stanisława Lema. W dziedzinie filmu są takie nazwiska, jak Agnieszka Holland i nieżyjący już Marcin Wrona, którego „Demona” uważam za jeden z najbardziej interesujących horrorów ostatnich czasów. Wszystkie te dzieła na swój sposób coś dla mnie znaczyły, dlatego jestem zadowolony, że mogę podzielić się z polskimi czytelnikami odrobiną swojej twórczości.

Nad czym obecnie pracujesz?

Moja kolejna powieść młodzieżowa, „Love & Other Curses”, zostanie wydana na początku 2019 roku. Bardzo jestem ciekaw odbioru tej pozycji. Opowiada o młodym człowieku z małego miasteczka, który w lokalnym barze spędza mnóstwo czasu z drag queens. W końcu zakochuje się w chłopaku, który przyjechał do miasteczka na wakacje, ale na drodze ich związku pojawi się wiele przeszkód, w tym klątwa od wieku ciążąca nad rodziną głównego bohatera. A w tej chwili pracuję nad czymś zupełnie innym – powieścią grozy dla dorosłych zatytułowaną „Crookback John”.

Jeśli wybierałbyś kolejną swoją książkę, która miałaby ukazać się w Polsce, co by to było i dlaczego?

Bardzo chciałbym, aby moja powieść „Lily” ukazała się w Polsce. To dziwna książka, poniekąd baśń o dziewczynce, która potrafi przewidzieć, w jaki sposób ludzie umrą. Bohaterka dołącza do wędrownej trupy cyrkowej, gdzie jest wykorzystywana przez lubiącego manipulować ludźmi właściciela, i aby uciec, musi odkryć, kim tak naprawdę jest i do czego będzie w stanie się posunąć jej prześladowca. W historii pojawia się również czarownica Baba Jaga, która od dawna jest moją ulubioną postacią i fajnie było uczynić ją bohaterką powieści. Za ilustracje odpowiada utalentowany artysta Staven Andersen, zaś za publikację wspaniałe niewielkie wydawnictwo (Lethe Press) w Stanach Zjednoczonych. Chciałbym, aby grono jej odbiorców powiększyło się o czytelników z innych krajów.


komentarze [6]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Biedronka21  - awatar
Biedronka21 18.09.2018 07:46
Czytelniczka

Proszę o pomoc. Czy ktoś może przy okazji literatury młodzieżowej, wie o jakim bohaterze jest mowa w poniższych fragmentach:
,,Dobrych manier i języka angielskiego uczy go przyjezdny Profesor. Charakteryzują go ciemne włosy, które sięgają do ramion oraz tradycyjny biało czerwony strój" oraz
,,Młody przywódca, u którego na podziw zasługuje wyjątkowa waleczność i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcej
Monika  - awatar
Monika 18.09.2018 13:53
Czytelnik

Mam nadzieję, że to cytaty z jakiegoś wypracowania szkolnego dotyczącego tej postaci, a nie z książki, w której ta postać występuje. Jeśli to drugie, to cieszę się, że tak marnie napisanej książki nie czytałam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Monika  - awatar
Monika 18.09.2018 01:31
Czytelnik

Kiedy tak na prawdę zapragnąłeś pisać?
Naprawdę???
Odechciewa się czytać dalej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Sagittaire  - awatar
Sagittaire 15.09.2018 18:58
Czytelniczka

Świetne zdjęcie psa😀

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Sebastian Drabik - awatar
Sebastian Drabik 14.09.2018 14:54
Czytelnik

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam