Nike przybrudzona

Bogdan Bogdan
11.10.2014

Nie najweselsza była „osiemnastka” Nagrody Literackiej Nike, oglądana w TVP 2 w ostatnią niedzielę. Do tej pory Nike cieszyła się reputacją najbardziej prestiżowej nagrody literackiej w Polsce (ewentualnie – w narracji prawicowej –  nagrody Salonu, przyznawanej „swoim” twórcom). Faktem jest, że jak dotąd wybory dokonywane przez jurorów w każdą pierwszą niedzielę października nie wywoływały większych kontrowersji. Ani same wybory, ani ich okoliczności. W tym roku, niestety, sytuacja zmieniła się diametralnie.  Nagroda stała się przedmiotem ekscytacji i uwagi nawet ze strony tabloidów, dotychczas zainteresowanych kulturą jedynie w zakresie pozafilmowych perypetii serialowych gwiazdek.

Nike przybrudzona

Pierwszy zgrzyt związany z tegoroczną Nike miał miejsce już w maju, gdy podczas Warszawskich Targów Książki ogłoszono nominowane tytuły, w tym tom poetycki „Jeden” Marcina Świetlickiego. Autor jasno wówczas zadeklarował, że nie pragnie znaleźć się w wyróżnionym gronie. Stwierdził na Facebooku, że fundacja przyznająca nagrodę jest instytucją, która wytacza procesy poetom za to, co myślą (nawiązywał do powództwa Gazety Wyborczej z 2011 roku przeciwko Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi). Świetlicki, choć finalista, nie zjawił się zatem na gali w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, choć prowadząca imprezę Grażyna Torbicka wywoływała go niczym turecki sułtan posła z Lechistanu. Epizod ten podsumowała trafną puentą, iż Jean Paul Sartre nie przyjął literackiej Nagrody Nobla, ale dopiero wtedy, gdy mu ją przyznano.

Gest Świetlickiego okazał się jednak skromnym preludium do spektaklu, jaki zafundowała  była jurorka Nike – Kinga Dunin i jeden z nominowanych pisarzy – Ignacy Karpowicz. Kogo sprawa interesowała, ten dobrze zna wszystkie szczegóły, komu tej wiedzy brakuje, bez trudu może ją uzupełnić. Przypomnę więc tylko podstawowe fakty: 26 września na Facebooku Kinga Dunin umieszcza wpis, w którym zarzuca Ignacemu Karpowiczowi wulgarną odmowę oddanie pożyczonych pieniędzy (13 tys. zł.). Niedługo potem pisarz jej odpowiada w oświadczeniu przesłanym portalowi natemat.pl. Opisuje w nim  swoją relację z Kingą Dunin i podłoże jej zakończenia. Gwoździem programu jest zarzut zgwałcenia Karpowicza przez Dunin. Wymiana ciosów na tym się nie kończy. Dunin serwuje kolejny wpis, w którym ujawnia środowiskową tajemnicę poliszynela, iż Ignacy Karpowicz pozostaje w konkubinacie z sekretarzem nagrody Nike. Do tej rewelacji nie mogła nie odnieść się prowadząca niedzielną galę Torbicka. Jak pamiętamy, bardzo dyplomatycznie zapytała o to nominowanego. Ten odpowiedział krótko: sekretarz nie głosuje.

Tyle faktów. Pozostaje pytania: co z nimi począć? Może wzruszyć ramionami i dyskretnie milczeć, zupełnie jak w sytuacji, gdy podczas eleganckiego przyjęcia któryś z gości „zepsuje powietrze”? Czy może jednak pochylić się nad tą sprawą, próbując ocenić motywy stron i – przede wszystkim – szacując szkody. Zaryzykuję ten drugi wariant. Tym, co przede wszystkim zwraca uwagę, jest fakt, iż apel Kingi Dunin miał miejsce na krótko przed  finałową galą nagrody Nike. Skłócona z pisarzem, z pewnością nie była zachwycona, że jest on jednym z kandydatów do nagrody, jeśli nie głównym faworytem. Tak więc jest poza dyskusją, że salwa burtowa została odpalona w pisarza w terminie nieprzypadkowym. W dodatku odpalona skutecznie, gdyż Karpowicz nagrody głównej nie dostał (a jedynie  Nike czytelników). Jest też jasne, że nie zwrot pieniędzy był głównym celem Dunin. Gdyby tak było, skarżyłaby się w sądzie, nie na Facebooku. I poczekałaby na rozstrzygnięcie jury – w razie wygranej pisarz wzbogacony o 100 tys. zł. lepiej by rokował na ściągnięcie długu, chociażby w trybie egzekucji komorniczej.

#####

Przypomina mi to sytuację z Woodym Allenem i zarzutami jego adoptowanej córki, Dylan Farrow, która odgrzewaną sprawę rzekomego molestowania seksualnego z 1992 roku (już wtedy oddaloną przez sąd) przypomniała w tym roku w liście otwartym, opublikowanym - dziwnym trafem - na miesiąc przed ceremonią wręczenia Oscarów (Allen był nominowany za scenariusz do „Blue Jasmin”). Oscara nie życzyła mu z pewnością ani Mia Farrow, pozostająca na wojennej ścieżce z Allenem od ich rozstania w 1992 roku, ani wychowywana przez nią przybrana córka. Nienawiść i chęć zemsty odrzuconej kobiety to z pewnością żywioł, którego nie należy lekceważyć (ani liczyć, że z upływem czasu osłabnie). Rewelacje pań Farrow, choć ocenione przez sądowych biegłych jako konfabulacje, znacznie jednak podkopały wizerunek Allena, o czym nietrudno się przekonać, choćby czytając komentarze pod artykułami na ten temat i wypowiedzi na forach. O dokładnie taki sam efekt chodziło zapewne Kindze Dunin. Odrzucona, obrażona, niespłacona... powodów do frustracji dość. A ten podły Karpowicz zbiera na dodatek świetne recenzje, zyskuje nowych czytelników, a za moment może nawet dostać Nike. Tego było już za wiele. Podczas bezsennej, piątkowej nocy 26 września (godzina wpisu: 02:04) przelała się czara goryczy.

Ignacy Karpowicz, choć nie był stroną atakującą, z pewnością nie może być traktowany jedynie jako ofiara. Uważam, że jego ekshibicjonistyczny kontratak był jednym z najgorszych pomysłów na jakie mógł wpaść. Zamiast oddać pieniądze i przeprosić (korygując co najwyżej ewentualne przekłamania) postanowił zrewanżować się „z nawiązką”, szkodząc w ten sposób sobie, ale – co gorsza – również swoim książkom. Sprowokował przecież Dunin do oddania kolejnej salwy w bitwie, w której żadna ze stron nie bierze jeńców. Nieprzypadkowo wspomniałem o szkodach, jakie mogą ponieść wraz z autorem jego książki. Nie mam tu bynajmniej na myśli rytualnego, internetowego hejtowania (czyli specjalności półanalfabetów), ale dostrzegalną zmianę tonu profesjonalnej krytyki. Oto czytam właśnie w dwutygodniku.com tekst Jakuba Zgierskiego o "kulturze środka". W pewnym momencie autor podaje przykład książek pseudoambitnych, które są jego zdaniem „jak worek wiórów”. Pada nazwisko tylko jednego pisarza - zgadnijcie którego? Ciekaw jestem, czy gdyby Zgierski pisał swój tekst miesiąc wcześniej, to również szukałby przykładu literackich „wiórów” akurat w dorobku autora „ości”.

Kolejny przykład najnowszej „krytycznej recepcji” dorobku Karpowicza dała Justyna
Sobolewska w dotychczas bardzo życzliwej wobec pisarza „Polityce”. Stojąc na gruncie wyjątkowo „twardego” biografizmu, napisała o „ościach”: Całość tworzyła sielankową, ideologiczną wizję nowej „poliamorycznej” rodziny, w której nie ma nienawiści i każdy z każdym może się dogadać. Czasem życie, jak widać, obnaża fałsze literackie. Zdanie doprawdy zdumiewające. Widocznie według Sobolewskiej autor winien swoim osobistym przykładem uwiarygadniać tworzoną fikcję – inaczej okaże się ona jedynie „fałszem literackim”. Idąc tym tropem  należałoby stwierdzić, że np. twórca postaci Conana, pulchny Robert E. Howard, swoim drugim podbródkiem „obnażał fałsz” postaci mocarza z Cymerii, podobnie jak wielokrotny rezydent niemieckich więzień, Karol May, kompromitował swymi niecnymi czynami szlachetne postaci Winnetou i Old Shatterhanda.

W naszym kraju uwielbienie od potępienia dzieli tylko cienka linia. W całej pełni doświadczył tego Roman Polański, noszony na rękach w 2003 roku, gdy dostał Oscara za „Pianistę” i zajadle linczowany 6 lat później, po sławetnym aresztowaniu w Zurychu. Za każdym razem jest mi w takich przypadkach po prostu wstyd za tę część moich rodaków, która bezrefleksyjnie pozwala sobą sterować, zachowując się jak sfora psów gończych, która ochoczo i naprzemiennie – jak w przypadku Polańskiego – wypełnia medialne komendy: „podziwiać” lub „gryźć”. Obecnie gryziony jest Ignacy Karpowicz, a co gorsza, za grzechy autora zaczyna obrywać się też jego książkom. Również na forum LC pojawiły się hasła w rodzaju „Spalić (książki) Karpowicza”.  Nie dziwię się, że rozpędzone ogary różnej maści nie odróżniają łydki pisarza od grzbietu jego książki. Ale my, rozsądni czytelnicy, na pewno powinniśmy. 


komentarze [38]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kasia  - awatar
Kasia 13.10.2014 13:37
Czytelniczka

Szkoda, że czytelnicy "muszą" uczestniczyć w takich "publicznych pralniach brudów" swoich autorów. Wolałabym wierzyć, że autorzy słów, które wywołują emocje i przenoszą nas w inne miejsca, są nieskazitelni:):):)....ale świat nie jest tak piękny.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Azetka  - awatar
Azetka 13.10.2014 13:31
Czytelnik

Zenujaco niski poziom tej recenzj....jak i recenzowanych. Szkoda czasu na czytanie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MaciekWroc  - awatar
MaciekWroc 13.10.2014 12:01
Czytelnik

Jak bumerang coraz częściej powraca do mnie zdanie ze skeczu Bohdana Smolenia, w którym stwierdza: "nie oglądaj telewizji, bo będziesz miała w głowie glizdy." Cóż, panta rhei, a mimo wszystko pewne rzeczy wydają się stałe. Jednym słowem - "żenua" - jak obecnie mawia moja znajoma kioskarka :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
nook  - awatar
nook 12.10.2014 16:03
Czytelnik

Proszę Pana, to, że np. Jerzy Urban w swoim pisemku "NIE" pisze o papieżu i Kościele nie jest równoznaczne z tym, że jest to pismo o tematyce katolickiej. Tak samo i tutaj. Ja ze swej strony wolałbym czytać o książkach i ich autorach. O tym co napisali, co piszą i do czego zbierają materiały. To natomiast z kim śpią, komu są dłużni pieniądze i z kim kłócą się na Facebooku,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Bogdan  - awatar
Bogdan 12.10.2014 15:06
Czytelnik

Artykuły na ten temat pojawiły się w "Polityce", "Do Rzeczy" i innych tygodnikach opinii, więc LC to chyba nie za wysokie progi, szanowny nooku. Z kindlowym pozdrowieniem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
cień_fprefecta  - awatar
cień_fprefecta 12.10.2014 19:06
Bibliotekarz

Porównanie portalu dotyczącego książek, do dwóch lub więcej szmatławców goniących za sensacją i nakładem nie jest najbardziej trafnym. LC może nie ma progów, ale miało być o czymś innym, no chyba że taka jest obecna polityka naszej admiralicji. Ale nam użytkownikom wydawało się (i to jest chyba najnieszczęśliwsze sformułowanie), że będzie tu inaczej niż wszędzie.
I tak jak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
nook  - awatar
nook 12.10.2014 14:31
Czytelnik

Czytając powyższą "twórczość" Pana Bogusława Karpowicza odniosłem wrażenie jakbym przez moment znalazł się w długiej kolejce do magla, gdzie z nudów (przepraszam wszystkie Panie) "jedna baba drugiej babie". Zdaje mi się, że takie ciekawostki z życia pisarzy, malarzy, kompozytorów i innej maści artystów z pewnością pasowałyby do "kundelka", "plotka" itp, ale na LC, to chyba...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Katia  - awatar
Katia 11.10.2014 22:57
Bibliotekarka

Hm. Parafrazując pewnego polskiego zdolnego rapera: "Ja tu tylko czytam (książki)". Nie obchodzi mnie życie prywatne czy długi autorów. ;-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Varant  - awatar
Varant 11.10.2014 22:13
Czytelnik

Panie Bogusławie Karpowicz vel Bogdan. Piękny tekst z dyskretnymi wtrętami ideologicznymi i erystycznymi, rodem z Czerskiej.

Moje "ulubione" fragmenty:

1)2 ostatnie akapity

2)"Nie mam tu bynajmniej na myśli rytualnego, internetowego hejtowania (czyli specjalności półanalfabetów), ale dostrzegalną zmianę tonu profesjonalnej krytyki. Oto czytam właśnie w dwutygodniku.com...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Bogdan  - awatar
Bogdan 11.10.2014 23:22
Czytelnik

Gratulacje, choć ironiczne, przyjmuję. Jednak Twoje porównanie, Varant, to zaszczyt, na który z pewnością nie zasługuję.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Varant  - awatar
Varant 11.10.2014 23:36
Czytelnik

Och oczywiście, że nie zasługuje Pan na bycie Michnikiem i nawet Pana do niego nie porównuję. W końcu, tylko jeden cesarz kłamstw, erystyki, nieczystej walki i siania propagandy może dzielić, rządzić i ciskać gromy. Stwierdzam tylko, że istnieje pewne podobieństwo stąd wersja 2.0 a nie 1.1.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
desaparecido  - awatar
desaparecido 11.10.2014 17:47
Czytelnik

Na moje oko sprawa wygląda następująco: w piaskownicy Marysia krzyczy z oburzenia, że oto Jasiu pożyczył od niej wiaderko i łopatkę i ani myśli o zwrocie zabawek. Do tego patrzcie jaki ten świat jest niesprawiedliwy i podły – wydziera się Marysia – bo Jasiu niebawem może dostać kilogram smacznych cukierków, a pomóc mu w tym może Krzysiu. Jasiek nie pozostaje Marysi dłużny i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
avuca  - awatar
avuca 11.10.2014 14:06
Moderator globalny

Oczywiście jest to żer dla Pudla i brukowców, ale czy to nasza wina, że jako czytelnicy dyskutując o aferze taplamy się w szlamie? Tak naprawdę to autorzy nas tym szlamem sami poczęstowali.

To nie paparazzi przyłapali ich w niedwuznacznej sytuacji, nikt ich nie podsłuchał, nikt nie opublikował wykradzionej korespondencji. Autorzy sami się podłożyli. Osobiście. Publicznie.
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej