Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Trzecia książka tego autora i nie posiadam się ze zdziwienia, że ma takie wysokie oceny. Podobnie jak poprzednie raczej przeznaczona dla młodszych czytelników. Naiwna, odrealniona. Bohaterowie wkurzający Kaladin, Jasnah. Autor ma bardzo małe pojęcie na temat tego jak opisywać walki, wszelkie sceny typu batalistyczne, walki na broń białą są po prostu koszmarne.. Sanderson bardzo elastycznie traktuje zasady swojego świata przez co dochodzi do absurdalnych sytuacji gdzie przeczą sobie one wzajemnie. Największy minus za brak konkretnego antagonisty, około 3000 stron czytania i w dalszym ciągu nie ma żadnego przeciwnika. Bohaterowie, można powiedzieć, że tak na prawdę walczą z siłami natury co jest bardzo mało wciągające. Im dalej w tej sadze tym słabiej i bardziej bez sensu. No ale co się czepiać autora który nie wie że halabarda to broń ozdobna, nie ma pojęcia o strzelaniu z łuku czy o tym jak powinna wyglądać bitwa. Żałuję czasu poświęconego na ten "koszmarek". Jeszcze Dalinar jako tako ciekawa postać, reszta tragedia.

Trzecia książka tego autora i nie posiadam się ze zdziwienia, że ma takie wysokie oceny. Podobnie jak poprzednie raczej przeznaczona dla młodszych czytelników. Naiwna, odrealniona. Bohaterowie wkurzający Kaladin, Jasnah. Autor ma bardzo małe pojęcie na temat tego jak opisywać walki, wszelkie sceny typu batalistyczne, walki na broń białą są po prostu koszmarne.. Sanderson...

Mimo, iż jestem fanem Goodkinda tolerującym z wyrozumiałością spadek formy w drugiej serii o Mieczu Prawdy, jestem zażenoway poziomem tej ksiażki. Myślałem, że nie da się napisać książki która negatywnie oddziałowuje na to co kiedyś zostało już napisane ale niestety Goodkind w Sercu wojny, tym co wymyślił o pochodzeniu proroctw, zniesmacza nawet pierwszą serię. Jest to przykład jak można długoletnie starania popsuć jedną koszmarnie napisaną książką. Pojawiająca się nagle Cara z nożem który zabija zombie, pojawiająca się tylko po to aby oddać życie. Bezsensowna śmierć Samanty i kierunek w którym poszedł rozwój tej postaci a wreszcie kłamiący Poszukiwacz Prawdy i infantylne zakończenie. Długoletni fani Goodkinda na prawdę nie zasłużyli na tą gorzką pigułkę którą im podano.

Mimo, iż jestem fanem Goodkinda tolerującym z wyrozumiałością spadek formy w drugiej serii o Mieczu Prawdy, jestem zażenoway poziomem tej ksiażki. Myślałem, że nie da się napisać książki która negatywnie oddziałowuje na to co kiedyś zostało już napisane ale niestety Goodkind w Sercu wojny, tym co wymyślił o pochodzeniu proroctw, zniesmacza nawet pierwszą serię. Jest to...