-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-12-15
2015
Gdyby Szymborska urodziła dziecko - na pewno nie byłby nim ten autor. Kolejna księga, kolejna przygoda, która skończyła się niepokojącymi uczuciami. Jedna tylko myśl przewierca się przez moją czaszkę - "o niebiosa, dlaczego wybrałyście akurat mnie, dlaczego mam doznawać tego błogosławionego łaskotu słów?". Wracając do pierworodnej tezy - autor, nie ma wyjścia, jest synem wszechświatów i dzięki niemu otworzyły się wrota nieznane temu parszywemu wiekowi, współczesności i białości. Odkąd posiadam tę pozycję, chcę tylko spacerować wśród sekretów.
Gdyby Szymborska urodziła dziecko - na pewno nie byłby nim ten autor. Kolejna księga, kolejna przygoda, która skończyła się niepokojącymi uczuciami. Jedna tylko myśl przewierca się przez moją czaszkę - "o niebiosa, dlaczego wybrałyście akurat mnie, dlaczego mam doznawać tego błogosławionego łaskotu słów?". Wracając do pierworodnej tezy - autor, nie ma wyjścia, jest synem...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-26
współczesna wersja "Alicji z krainy czarów" - zdaje się
współczesna wersja "Alicji z krainy czarów" - zdaje się
Pokaż mimo to
Przerost treści nad formą, a jak wiadomo - bez formy, którą starannie modeluje sobie pisarz bądź artysta, nie ma odmiennego i szlachetnie wykreowanego języka twórczego. Autor, zamiast uczyć się dobrodziejst synestezji bądź innych synergicznych akweduktów wzbogacających twórczość, jak chociażby: szczegółowa wiedza architektoniczna, muzykologiczna, przyrodnicza czy wreszcie psychologiczna, oferuje nam techniki literackie, które poziomem nie wychodzą poza obręb wiejskiej szkółki krawieckiej... Dużo oklepanych, powtarzających się zwrotów, wiele wymieniania po przecinku, zdania złożone w stosunku chociażby do takiego zwykłego Witkacego, który był malarzem, choć pisarzem dość miernym, u Atamańczuka (owe zdania) wydają się tak epatować trywialnością, jakoby autor dopiero nauczyłby się stawiać przecinek przed spójnikiem "który". Polecam tę książkę wszystkim grafomanom, którzy lubią udawać, że znają się na literaturze bądź tym, którzy się nie znają i poznać się nie chcą.
Przerost treści nad formą, a jak wiadomo - bez formy, którą starannie modeluje sobie pisarz bądź artysta, nie ma odmiennego i szlachetnie wykreowanego języka twórczego. Autor, zamiast uczyć się dobrodziejst synestezji bądź innych synergicznych akweduktów wzbogacających twórczość, jak chociażby: szczegółowa wiedza architektoniczna, muzykologiczna, przyrodnicza czy wreszcie...
więcej Pokaż mimo to